Zrób sobie przerwę
Na zachodzie to już prawdziwa moda, w Polsce to coraz popularniejszy sposób na życie i pracę. Mowa o gap year, czyli rocznej przerwie, którą robią sobie studenci i pracownicy, by odnaleźć siebie lub stwierdzić, co chcą w życiu robić.
16.05.2008 | aktual.: 16.05.2008 15:39
Młodzi Amerykanie, po zakończeniu collegu lubią sobie zrobić rok przerwy i pojeździć po świecie. Jednak gap year jako zaplanowany okres podróży od kilku miesięcy do dwóch lat w czasie studiów, przed ich podjęciem lub po ich skończeniu, wywodzi się z Europy zachodniej. Ten czas wykorzystywany na wyjazd za granicę, często do krajów egzotycznych, ma służyć zdobyciu doświadczenia w odmiennym środowisku, kręgu kulturowym, czy po prostu odbyciu „podróży życia”. Ideę gap year często wiąże się z tak zwaną ideą grand tour czyli niezbędnego elementu wykształcenia młodego arystokraty.
Na całym świecie istnieją już portale internetowe poświęcone podobnej turystyce poznawczej. Drukowane są przewodniki i zakładane schorniska młodzieżowe. „Gapersi” mogą nawet zlecić zaplanowanie całego roku profesjonalistom.
Ta moda przychodzi też do Polski.
- Skończyłeś studia a pracodawcy nie uganiają się za tobą? Zdałeś maturę i nie wiesz czym się warto w życiu zajmować? A może pracujesz już kilka lat, chciałbyś oderwać się od biurka i wyruszyć w podróż dookoła świata? Jest na to sposób po prostu zrób sobie przerwę! Ze swoim wolnym czasem możesz zrobić co chcesz. Możesz przeleżeć go na kanapie albo zostać wolontariuszem. Możesz starać się o pracę w korporacji albo zacząć swoją karierę jako barman w Londynie. Możesz godzinami studiować mapy albo spakować plecak i wyruszyć w świat. Pomysłów jest tyle ile osób szukających przygody – zachęca portal, który oferuje różne metody zagospodarowania roku. Na stronie funkcjonuje forum, na którym młodzi ludzie mogą dzielić się doświadczeniami zdobytymi podczas swojego roku przerwy lub też pomysłami na wyprawy. Dzięki serwisowi można też znaleźć odpowiedź na pytania, które pojawiają się przed każdym wyjazdem: jak się przygotować, co ze sobą zabrać, jak podróżować, gdzie spać.
Krzysztof Stachura, socjolog, asystent w Instytucie Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego wyjaśnia, że tak zwany gap year czyli rok przerwy między poszczególnymi etapami edukacji jest dziś dla młodych ludzi nową formą zdobywania doświadczeń.
- Mogą oni poznać nieznane miejsca w świecie, spotkać ludzi, których nigdy nie spotkaliby w miejscu, w którym się urodzili i chodzili do szkoły. To daje im tak potrzebną w dzisiejszym świecie otwartość na inne kultury, a jednocześnie jest wyraźną oznaką tego, że są mobilni i zdolni do dostosowania się do zmieniających się warunków życia czy pracy. Jednocześnie gap year można traktować jako rodzaj ucieczki młodego człowieka przed odpowiedzialnością – podjęciem stałej pracy, założeniem rodziny czy przysłowiowo – wzięciem spraw we własne ręce. Zjawisko to ma miejsce najczęściej tuż po zakończeniu studiów. Wówczas też młodzi ludzie odczuwają pierwszy kryzys w ich dorosłym życiu, tzw. kryzys ćwierćwiecza. Ich oczekiwania wobec świata zazwyczaj mijają się z rzeczywistością. Trzeba stawić czoła dorosłości, usamodzielnić się i zacząć „nudne” życie po szalonych latach młodości. Gap year wydaje się ich świetnym przedłużeniem – tłumaczy Krzysztof Stachura.
Ania pochodzi z Warszawy i od blisko roku mieszka w Trójmieście. Wie już, że jej temperament i zamiłowanie do podróży nie pozwalają jej wpisać się w charakter dużej korporacji. Uznała jednak, że trudno uprzedzać się do czegoś, czego nie doświadczyła. Zaraz po studiach zaczęła więc pracę w międzynarodowej firmie, ale często miała wrażenie, że robi coś co ja ogranicza, czego tak naprawdę nie czuje. Teraz już wie, że potrzebuje doświadczeń, jakie daje podróż i aktualnie planuje wyprawę do Maroka.
- Może w ten sposób odpowiem sobie na pytanie, co chcę w życiu robić. Może uda mi się wykorzystać pasję podróżowania. Może zajmę się dziennikarstwem – zastanawia się Ania Jackowska, która pod koniec maja wyruszy na motocyklu z Gdyni do Maroka. Podróż zajmie jej około dwa miesiące, podczas których przemierzyć zamierza 13 tys. kilometrów. Ania nie chce, by ograniczał ją sztywny plan podróży, jednak wyznaczyła sobie motyw przewodni - pojedzie szlakiem portów, tak by z Portu Gdynia dotrzeć do Portu Agadir.
Ania, jak sama mówi, ma zamiłowanie do motocyklowego poznawania świata. W 2003 roku pojechała w pojedynkę na trzy tygodnie do Chorwacji. Już po tygodniu od pojawienia się pomysłu, była w drodze na Bałkany. Choć lubi podróżować sama, jest bardzo otwarta na poznawanie nowych ludzi. W czasie swoich podróży zdarzało się, że zjednywała sobie spotkane osoby na tyle, że traktowano ją jak część rodziny. W Chorwacji poznała innych motocyklistów, którzy udostępnili jej klucze do mieszkania na starówce w Dubrowniku, gdzie spędziła kilka dni. Natomiast, gdy spóźniła się na prom, na jednej z chorwackich wysp, załoga kutra rybackiego zaprosiła ją na połów. Uznała, że będzie to ciekawe doświadczenie i popłynęła.
Kolejna motocyklowa podróż to miesięczna wyprawa do Portugalii. Natomiast wyjazd do Maroka to już pójście o krok dalej. Na potrzeby tej najbardziej spektakularnych z dotychczasowych podróży, Ania już od marca poszukuje sponsorów. Póki co udało się pokryć część kosztów. Podczas podróży powstawał będzie dziennik wyprawy, a strona internetowa projektu uzupełniania będzie o zdjęcia i informacje. Marcin ma 32 lata. Kilka lat temu skończył ekonomię i wyjechał do USA.
- Udało mi się zdobyć wizę turystyczną. Rzeczywiście miałem zamiar podróżować po Stanach, jednak miałem też świadomość, że pieniędzy nie na długo mi starczy. Dlatego, kiedy tylko było to możliwe, imałem się różnych zajęć. Pracowałem na czarno nie zagrzewając nigdzie miejsca na długo. W ten sposób zwiedziłem kawałek kraju i zarobiłem na podróż do Australii. Jej zobaczenie było moim marzeniem. Na miejscu także nie bałem się żadnej pracy. Zdarzało się, że zmywałem naczynia i cieszyłem tym, że jestem w wyjątkowym miejscu. Trochę trudno było mi się odnaleźć po powrocie do kraju. Zrobiłem sobie długą przerwę i nadal nie wiedziałem, co chcę w życiu robić. Ostatecznie dokształciłem się na kursach i korzystając z ekonomicznego wykształcenia zostałem doradcą finansowym – opowiada nasz rozmówca, dodając, że jeśli praca nie będzie mu odpowiadać, zawsze może wyjechać i poszukać innych pomysłów na życie.
Ważne, aby zaplanowana przerwa nie oznaczała 'nicnierobienia'. Jeżeli w tym czasie zdobędziemy ciekawe doświadczenia, czy na przykład nauczymy się swoją podręcznikową znajomość języka obcego przełożyć na sytuacje codzienne, taki rok nie będzie stracony. Łatwiej też będzie przekonać potencjalnych pracodawców, że przerwa w życiorysie zawodowym była uzasadniona. (rasz)
Zobacz też:
MÓJ SZEF MĄŻ
LUBIMY PRACOWNIKÓW ZZA GRANICY