Związkowcy zapowiadają czynne akcje protestacyjne (opis3)
#
dochodzi apel Pracodawców RP do rządu, prezydent Warszawy oraz mieszkańców stolicy
#
05.02.2015 21:00
05.02. Warszawa (PAP) - Rozpoczęliśmy przygotowania do czynnych akcji protestacyjnych, w tym do wielkiej demonstracji w Warszawie - poinformował w czwartek szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda na konferencji prasowej z OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Związki chcą rozmów "przy stole" z premier Ewą Kopacz.
W wydanym wieczorem oświadczeniu Pracodawcy RP określili działania związkowców jako "ewidentne łamanie prawa", "zwykłe chuligaństwo i polityczną hucpę pod sztandarami społecznej sprawiedliwości i solidarności". Organizacja zwróciła się z apelem do "rządu i innych instytucji państwa", by "zaczęły właściwie reagować i zapobiegać demolowaniu kraju".
Wcześniej na konferencji Duda mówił, że "to rząd PO i PSL podpala Polskę". To oni są piromanami. (...) Chcemy rozwiązań systemowych, a nie pseudodialogu i rozwiązań doraźnych. Dlatego rozpoczęliśmy przygotowania do akcji czynnych, łącznie do wielkiej demonstracji w Warszawie, która nie będzie końcem, może będzie początkiem" - przekonywał Duda.
Dodał, że na bieżąco będą przekazywane informacje o protestach. "Jutro rozpoczynają się do nich przygotowania, rozpoczyna się akcja ulotkowa, skierowana nie tylko do członków związków, ale do społeczeństwa" - powiedział szef "S". Jak zaznaczył, centrale związkowe będą koordynować protesty w całym kraju.
Według Dudy, działania związkowców to reakcja na "nierozwiązywanie problemów pracowniczych od wielu lat". "Skoro pani premier nie chce się z nami spotkać, to my mówimy krótko: żarty się skończyły" - zaznaczył.
Postulaty związkowców to m.in. likwidacja tzw. umów śmieciowych i odmrożenie płac w budżetówce. Związkowcy żądają też negocjacji z rządem nt. szybkiego wzrostu minimalnego wynagrodzenia do poziomu 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, wprowadzenia minimalnej stawki wynagrodzenia za godzinę pracy niezależnie od formy zatrudnienia i wycofania się z podwyżki wieku emerytalnego.
Wśród postulatów znalazły się też m.in. wypracowanie i wdrożenie skutecznego programu walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym oraz wycofanie antypracowniczych zmian w Kodeksie pracy, dotyczących czasu pracy.
Szef OPZZ Jan Guz ocenił na konferencji, że obecnie konieczne jest, by "wyeliminować wzrastającą falę protestów, by rząd polski, by pani premier siadła do stołu rozmów". "Nie możemy dłużej czekać jako ruch związkowy za zatrzaśniętymi drzwiami. Nie możemy dłużej czekać na realizację naszych postulatów" - podkreślił. "Razem jesteśmy silni, tylko razem możemy przełamać opór tego rządu" - dodał.
Wiceprzewodniczący Forum Związków Zawodowych Dariusz Trzcionka mówił o trudnej sytuacji w służbie zdrowia.
"Pielęgniarki są gotowe do strajku generalnego. Poszczególne branże, łącznie ze służbami mundurowymi, mają już dosyć takiego traktowania, które funduje nam ten rząd. Chcemy rozpocząć prawdziwy dialog, z którego będą wynikały konkretne zapisy. Już nie ma czasu na zabawę, nie ma czasu na przedwyborcze tańce. Musimy rozmawiać o problemach osób młodych, o problemach ludzi na umowach śmieciowych. Nie chcemy kraju, z którego wyjeżdżają młodzi za swoją pracą" - powiedział Trzcionka.
W połowie stycznia Duda ogłosił ogólnopolskie pogotowie strajkowe. Stało się to po protestach w kopalniach Kompanii Węglowej na Śląsku. Powiedział wtedy, że ogólnopolskie pogotowie strajkowe oznacza m.in. oflagowanie wszystkich organizacji związkowych i przygotowanie się do akcji protestacyjnych.
"To, co się będzie działo w kraju i to, co się stanie negatywnego - za to bierze odpowiedzialność pani premier, rząd pani premier i koalicja PO-PSL" - mówił wtedy Duda. W siedzibie śląsko-dąbrowskiej Solidarności odbyło się wówczas posiedzenie Sztabu Protestacyjnego NSZZ Solidarność, w którym wzięli udział szefowie zarządów regionów i sekretariatów branżowych związku z całego kraju.
Kilka dni później liderzy trzech central związkowych - NSZZ "S", Forum ZZ i OPZZ - zwrócili się w piśmie do premier Ewy Kopacz o natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji na bazie postulatów zgłoszonych przez stronę związkową podczas wrześniowych protestów 2013 r. w Warszawie. Postulaty dotyczą m.in. wieku emerytalnego, emerytur pomostowych, umów śmieciowych, patologii w agencjach pracy tymczasowej i elastycznego czasu pracy.
Cytowany w przesłanym wieczorem PAP oświadczeniu prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski poinformował, że żąda "w imieniu pracodawców, by rząd i inne instytucje państwa zaczęły właściwie reagować i zapobiegać demolowaniu kraju przez grupę ludzi, których ideą nie jest obrona praw pracowniczych, a wyłącznie obrona własnych interesów".
"Sprzeciwiamy się ewidentnemu łamaniu prawa. To, co robią rozwydrzeni działacze związkowi, to już nawet nie +pseudodialog+, jak to dziś określili. To zwykłe chuligaństwo i polityczna hucpa pod sztandarami społecznej sprawiedliwości i solidarności" - napisano w stanowisku organizacji pracodawców.
"Każdy dzień nielegalnego strajku przekłada się na realne straty dla gospodarki. Straty, których nie sposób będzie odrobić" - czytamy w komunikacie.
Pracodawcy RP apelują do rządu o pilną nowelizację ustawy o związkach zawodowych oraz ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, które "dziś wiążą ręce pracodawcom i przedsiębiorcom, niejednokrotnie doprowadzając ich do bankructwa". "Zwracam się również z apelem do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, by nie wyrażała zgody na zapowiadaną demonstrację związkowców. Apeluję do mieszkańców Warszawy - powiedzcie stanowcze +nie+ burdom związkowym organizowanym na ulicach waszego miasta. Mamy tego dość!" - napisał.