Zwykły inwestor kupi nie więcej niż 30 akcji PZU

Inwestorzy indywidualni będą mogli kupić nie więcej niż 30 akcji ubezpieczyciela – takie są wstępne ustalenia. Warszawska giełda użyje po raz pierwszy specjalnego programu do monitorowania zapisów

Zwykły inwestor kupi nie więcej niż 30 akcji PZU
Źródło zdjęć: © WP.PL | jan kaliński

09.04.2010 | aktual.: 09.04.2010 08:52

Z informacji „Parkietu” wynika, że Ministerstwo Skarbu Państwa zdecydowało się ograniczyć maksymalną liczbę akcji PZU, którą będzie mógł kupić pojedynczy inwestor. Limit wstępnie ustalono na 30 sztuk.

9 mln akcji dla 300 tys. osób

Dotarliśmy do pierwszych wycen sporządzonych przez domy maklerskie z konsorcjum, które ma oferować akcje. Wynika z nich, że PZU warte jest od 24,8 do 33 mld zł. To daje 289–382 zł na akcję.

Zarządzający i osoby przygotowujące ofertę, z którymi rozmawialiśmy, mówią, że prawdopodobna cena emisyjna to około 320 zł (nie powinna być mniejsza niż 292,5 zł – gdyby ustalono ją na niższym poziomie, Eureko może zablokować debiut). To by oznaczało, że jedna osoba nie mogłaby zainwestować w ubezpieczeniowego giganta więcej niż 9,6 tys. zł.

Z informacji uzyskanych w resorcie skarbu wynika, że do „detalu” trafi 36 proc. oferowanych papierów. Najprawdopodobniej resort skarbu zdecyduje się wspólnie z Eureko na sprzedaż większej od zapowiadanej wcześniej liczby akcji. Miałoby to być łącznie 30 proc. kapitału – mimo że początkowo mówiono tylko o 20 proc.

Sama spółka nie potwierdza tych informacji. Gdyby jednak była to prawda, na rynek trafiłoby 25,9 mln akcji PZU, z tego ponad 9,2 mln do inwestorów indywidualnych. Jeśli każdy chciałby wykorzystać limit w całości i wynosiłby on 30 akcji na głowę, papierów wystarczyłoby dla ponad 300 tys. osób.

Jaki sens ma tak niski limit dla inwestorów indywidualnych? W ten sposób resort chce zmniejszyć, a nawet wyeliminować zjawisko masowego korzystania z kredytów na zakup akcji i wynikające stąd gigantyczne redukcje zapisów.

Dodatkowo biło to w atrakcyjność ofert prywatyzacyjnych. Zniechęcało do udziału w nich wielu potencjalnych inwestorów. Ponadto prowizje płacone bankom powodowały, że przy wysokiej redukcji zapisów inwestycja przestawała być opłacalna.

Prospekt na dniach?

Analitycy z domów maklerskich, które nie doradzają przy ofercie PZU, ale chcą wycenić spółkę, czekają ze swoimi szacunkami na publikację prospektu emisyjnego. Niewykluczone, że Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdzi dokument na posiedzeniu w przyszły czwartek. Po jego publikacji poznamy ostateczny podział transz między inwestorów detalicznych i instytucje oraz zasady przydziału akcji. Wielokrotne zapisy niemożliwe

Prospekt odpowie też na pytanie, czy osoby, które będą chciały kupić więcej niż 30 akcji PZU, będą w stanie coś zrobić. W przeszłości np. dużo większe zlecenia przesuwano do transzy kwalifikowanej (czyli osobę prywatną traktowano jak instytucję finansową). Czasami też limit nie był bezwzględnie obowiązujący: stanowił gwarancję, że taką liczbę akcji inwestor otrzyma. A zapisy ponad limit były redukowane na powszechnie znanych zasadach.

Pewne jest jednak, że trudniej niż dotychczas będzie obejść ograniczenia. Nie pomoże już składanie kilku zapisów w różnych domach maklerskich, co dawało szansę na większy przydział, jeżeli oferujący nie zauważyli na listach powtarzającego się nazwiska. GPW kończy bowiem testy specjalnego programu, dzięki któremu proces zapisywania się na akcje będzie monitorowany na bieżąco. Brokerzy będą bowiem na bieżąco, a nie po ostatnim dniu przyjmowania zapisów, przekazywać giełdzie i oferującym informacje o wszystkich chętnych na akcje. Na podstawie numerów PESEL zlecenia od tych samych osób łatwo będzie wyłapać.

– To ułatwi ocenę popytu ze strony inwestorów i pozwoli ewentualnie odpowiednio wcześniej zmienić wielkość transz. Skarb Państwa i oferujący uzyskają także unikatową możliwość podziału inwestorów według czasu złożenia zlecenia – mówi jeden z brokerów. Część osób może zdecydować się na inwestowanie w PZU nie tylko bezpośrednio, ale i za pośrednictwem firm zarządzających aktywami czy funduszy inwestycyjnych. Minister Aleksander Grad mówił zresztą, że liczy na udział TFI w ofercie.

Z rozmów z przedstawicielami towarzystw wynika jednak, że nie szykują oni specjalnych produktów ani zachęt dla klientów zainteresowanych ubezpieczycielem. – Zakup akcji PZU to jedynie element strategii zarządzania, taki jak każdy inny. Promujemy generalnie naszą jakość zarządzania, a nie pojedyncze decyzje – komentuje członek zarządu jednego z dużych TFI.

Skąd ogromna rzesza inwestorów

Skarb Państwa deklarował wcześniej, że w przypadku oferty PZU liczy na odzew 200–250 tys. inwestorów indywidualnych. Na tej podstawie wyliczany jest w dyskusjach oferujących limit akcji, które można będzie kupić. Ostatnio tak duże zainteresowanie giełdą pojawiło się tylko przy prywatyzacji PKO BP w 2004 roku. Złożono wtedy 206,3 tys. zapisów. Duża ich część to wynik tzw. lokat prywatyzacyjnych założonych przez klientów banku. W przypadku PZU również możliwe są rozwiązania, które zachęcą do zakupu akcji klientów towarzystwa.

Konrad Krasuski, Natalia Chudzyńska
PARKIET

pzuakcjedebiut
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)