Zysk 30 procent w zaledwie 5 tygodni
Początek środowej sesji był spokojny i utrzymany w konwencji wyczekiwania. WIG20 wzrósł 1,5 proc. i pierwszą barierę do wzrostów napotkał dopiero na wysokości wczorajszego maksimum. 1580 pkt. powstrzymało zapędy kupujących i rynek utkwił na zdobytych poziomach.
25.03.2009 18:09
Od początku uwagę zwracały dwie największe spółki paliwowe. ORLEN i LOTOS drożały po blisko 10 proc. po informacji o możliwym zniesieniu obowiązku utrzymywania przez oba przedsiębiorstwa 76-dniowych rezerw paliw. Oznaczałoby gigantyczny zastrzyk gotówki rzędu 5 mld złotych. Taki kapitał działał na wyobraźnię graczy, stąd LOTOS po dzisiejszym wzroście znalazł się na poziomie sprzed listopadowej rekomendacji UniCredit wyceniającej spółkę na „zero” złotych i podobnie jak ORLEN zakończył na 15 proc. zwyżce. Muskuły pokazywał też sektor finansowy, w którym banki z początku zyskiwały średnio po 3 proc. by zakończyć na wzrostach od 4 do 7 procent. Najsłabiej w zestawieniu największych firm prezentował się KGHM tracący ponad 1,5 proc., a i ta spółka zdołała w końcówce poprawić wynik do niewielkiego spadku.
Opublikowany z rana indeks niemieckiej koniunktury IFO okazał się najgorszy od 18 lat i na Zachodzie chwilowo podciął skrzydła bykom na zachodnich parkietach. Warszawski rynek nie reagował na to osłabienie i utrzymywał stabilizację do pierwszych informacji ze Stanów, gdzie zamówienia na dobra trwałego użytku w USA w lutym niespodziewanie wzrosły aż o 3,4 proc. (oczekiwano spadku o 2 proc.) To największa zwyżka od ponad roku, więc musiała poruszyć rynkiem, zwłaszcza że w najbardziej istotnej części, czyli zamówień bez środków transportu wzrost sięgnął aż 3,9 proc. i był największy od sierpnia 2005 roku. W szczegółach raportu interesująco wyglądał 35 proc. wzrost zamówień wojskowych, ale nikt się tym nie przejmował.
Dane makro pokazały, że rzeczywistość z ponurej zmieniła się w krainę szczęśliwości. Gracze nie potrzebowali niczego więcej i od razu rozpoczął się wyścig po akcje. WIG20 momentalnie znalazł się przy okrągłej barierze 1600 pkt., ale i ją udało się przebić i rynek wyszedł na 4,3 procentowe plusy. W tej sytuacji końcówka była już formalnością. W panującej euforii ani giełda ani rynek walutowy nie zauważył, że RPP obniżyła stopy procentowe o 25 pkt.
Siłę byków zwiększyła jeszcze kolejna dobra wiadomość o nieoczekiwanym wzroście sprzedaży nowych domów w USA, która okazała się lepsza od oczekiwań o 10 proc., a w ciągu miesiąca wzrost sprzedaży sięgnął 4,7 proc. Rajd był kontynuowany do samego końca, a cała sesja poparta gigantycznymi obrotami 1,7 mld złotych i zakończona wzrostem o 5,2 proc. wyznaczyła średnioterminowy sygnał kupna.
Od giełdowego dołka z 18 lutego WIG20 wzrósł już 30 proc. W ciągu 5 tygodni indeks zyskał tyle ile wcześniej stracił w zaledwie trzy. Dzięki dzisiejszemu wynikowi droga do 1700 pkt. jest wciąż otwarta, ale skala wzrostów jest już identyczna z tą jaką widzieliśmy na koniec października. Wtedy również WIG20 zyskał 30 proc., ale był to kres byczych możliwości. Teraz przy lepszej atmosferze rynków światowych trend ma szansę być kontynuowany.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse