Trwa ładowanie...

22 tys. zł - tyle kosztuje redukcja armii bezrobotnych o 1 osobę

Aby wyciągnąć jedną osobę z bezrobocia, trzeba przeznaczyć na ten cel ok. 22 tys. zł. Tak wynika z danych MPiPS za ubiegły rok. Eksperci mają jednak wątpliwości, na ile owo wyciąganie jest długofalowe. Czy nie bywa tak, że np. w przypadku stażysty praca trwa tyle, ile staż? I że po jego zakończeniu dana osoba znów wraca na garnuszek państwa?

22 tys. zł - tyle kosztuje redukcja armii bezrobotnych o 1 osobęŹródło: © Photographee.eu - Fotolia.com
dag6a9z
dag6a9z

Aby wyciągnąć jedną osobę z bezrobocia, trzeba przeznaczyć na ten cel ok. 22 tys. zł. Tak wynika z danych resortu pracy za ubiegły rok. Eksperci mają jednak wątpliwości, na ile owo wyciąganie jest długofalowe.

Skutki? Nie zawsze są

Na wyciąganie ludzi ze szponów bezrobocia przeznaczono w ubiegłym roku o 27 proc. więcej pieniędzy niż rok wcześniej. Daje to sumę 3,3 mld zł. Natomiast jeśli chodzi o liczbę osób, którym udało się wrócić na rynek dzięki Funduszowi Pracy w tym czasie, to jest ona o 7,5 proc. większa niż w 2012.

Spośród form przeciwdziałania bezrobociu najwięcej funduszy pochłaniają staże – wynika z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Przeznacza się na nie z roku na rok więcej środków. W 2012 – blisko 860 mln, w roku ubiegłym – 1 mld 250 mln zł. Ale jeśli wziąć pod uwagę ich przydatność na przykład w odniesieniu do osób po 50-tce, to pojawiają się wątpliwości. Według badań Najwyższej Izby Kontroli (NIK) prowadzonych w okresie 2010 – 2012, a poświęconych tej grupie wiekowej, 55 proc. biorących udział w stażach nie znalazło zatrudnienia. Inni – tylko na krótko. W dodatku trzech na czterech z nich po zakończeniu umowy wróciło do punktu wyjścia. Czyli na bezrobocie.

Pieniądze z Funduszu Pracy przeznaczane są nie tylko na staże – sporo idzie na inne metody zapobiegania bezrobociu. Przykładowo na pomoc przy podejmowaniu własnej działalności wyasygnowano 880 mln zł w roku ubiegłym, przy 686 mln zł w 2012. Na roboty publiczne w 2013 roku przeznaczono 224 mln zł, na szkolenia – o 10 mln mniej (przy odpowiednio 168 i 190 mln zł rok wcześniej).
Staże kierowane są w dużej mierze do osób poniżej 25. i powyżej 50. roku życia. Ci pierwsi mogą przebywać na nich do 12 miesięcy, starsi – przez czas o połowę krótszy. Szanse na staż mają też m.in. osoby bezrobotne długotrwale, bezrobotni niepełnosprawni czy niemający kwalifikacji zawodowych. Umowy na staże podpisują z pracodawcami przedstawiciele władz samorządowych, określając w nich m.in. oczekiwane kwalifikacje i doświadczenie stażysty.
Gdy mowa o skuteczności stażów, pojawiają się dwie opinie. Analitycy chwalą rosnące środki na ten cel, dzięki którym firmy mogą przy minimalnych kosztach własnych poznać potencjalnych pracowników. Z drugiej strony wskazuje się jednak, że tak naprawdę nikt nie ma tu zamiaru (przynajmniej w wielu przypadkach) nikogo poznawać. Stażyści służą po prostu niektórym pracodawcom jako tania – lub nawet bezpłatna – siła robocza. Przyjmować ich na stałe do pracy nie zamierzają.

dag6a9z

Grupa 50+ bez rewelacji

Czy z inicjatyw podejmowanych w celu aktywizowania bezrobotnych możemy być do jakiegoś stopnia zadowoleni? Jeśli wziąć pod uwagę wzrost przeznaczanych na nie środków, to tak. Resort pracy podkreśla, że to między innymi dzięki aktywizacji bezrobocie zatrzymało się w ub. roku na poziomie 13,4 proc.

Eksperci zwracają jednak uwagę na konieczność spojrzenia na inne czynniki.
- Kluczowe jest weryfikowanie, jak długo po stażu zatrudniony jest stażysta i na ile same szkolenia są przydatne – komentuje dr Grażyna Spytek-Bandurska z PKPP Lewiatan.

W ostatnich miesiącach takiej weryfikacji dokonał NIK, zajmując się osobami po 50 roku życia. To znacząca grupa. Niemal co piąty zarejestrowany polski bezrobotny ma 50 i więcej lat. Okazało się, że poszukującym pracy w tym przedziale wiekowym szczególnie doskwiera rozrzut między ich oczekiwaniami a ofertami przedsiębiorców.

– Pracodawcy proponują często np. założenie własnej działalności. Dają pracę na krótko albo za minimalną stawkę. Pracownik, któremu już nie tak daleko do emerytury, godzi się na to znacznie trudniej niż ktoś młody, przed 30-tką – komentuje 54-letni, szukający pracy od półtora roku bezrobotny z woj. pomorskiego.

dag6a9z

Wyniki kontroli NIK, udostępnione w lutym br., w wielu przypadkach to potwierdzają. Okazuje się np., że w urzędach pracy powtarzają się oferty od tych samych pracodawców. Wniosek? Nie oferują oni pracy na dłuższą metę.

Pracodawcy przypominają ze swej strony, że osoby po 50 roku życia często nie spełniają oczekiwań. Brakuje im kwalifikacji, więc nie mogą liczyć na stałą pracę, wyższe wynagrodzenie czy na możliwość przebierania w ofertach. I to również jest faktem. Według danych NIK, spośród bezrobotnych z grupy 50+ ponad dwie trzecie ma najwyżej wykształcenie zawodowe. A niemal co piąty pracował najwyżej 5 lat lub wcale.

Pewne jest jedno: o aktywizacji osób bezrobotnych nie można mówić jedynie w kontekście zwiększania środków. Przy analizie trzeba też brać pod uwagę choćby takie czynniki, jak rozbieżność oczekiwań i ofert pracodawców czy korzyści, jakie odnoszą pracodawcy z częstej wymiany pracowników – konkludują analitycy NIK.

TK /AK.WP.PL

dag6a9z
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dag6a9z