Trwa ładowanie...

Czy w Polsce stać młodych na życie "na swoim"?

Młodzi nie mają pieniędzy na uniezależnienie się i tylko nielicznych stać na wyprowadzkę od rodziców - wynika z sondażu przeprowadzonego przez naszą redakcję. Oto pełne wyniki.

Czy w Polsce stać młodych na życie "na swoim"?Źródło: Thinkstockphotos
d2hdhya
d2hdhya

W sondażu "Czy w Polsce stać młodych na życie "na swoim"?" wzięło udział 12948 osób. 9 proc. internautów uważa, że życie "na swoim" w pojedynkę jest niewykonalne. Żaden bank nie udzieli osobie samotnej kredytu na zakup mieszkania. Z kolei 14 proc. osób twierdzi, że życie na swoim jest jak najbardziej możliwe. Nie jest to łatwe, ale wykonalne. 22 proc. osób uważa, że po wyprowadzce z domu i tak zdanym jest się na pomoc finansową ze strony rodziców. 27 proc. internautów jest zdania, że tylko nielicznych stać na wyprowadzkę z domu rodzinnego, a 29 proc. uważa, że młodzi ludzie nie mają pieniędzy na samodzielne życie.

Problem jest poważny

Ania i Andrzej z Gdańska wrócili do rodziców. Jeszcze w ubiegłym roku bank zaoferował im kredyt na mieszkanie, który jak mówią mogli spłacać bez problemu. Kilka miesięcy temu bank musiał zmienić warunki przyznawania kredytu na bardziej rygorystyczne. A na dokładkę Andrzej stracił pracę etatową – teraz zarabia tylko na zleceniach.

- Raty jak dla nas są astronomiczne, musieliśmy zrezygnować. Mieszkanie wróciło do banku, a my do rodziców - twierdzi Andrzej, ma 32 lata, pracował w uczelnianym laboratorium. Jego żona jest nauczycielem akademickim w Gdańsku.

d2hdhya

- To żenująca sytuacja, od ukończenia studiów mieszkamy u rodziców Andrzeja - dodaje Anna. - Mamy jeden pokój i niewielką kuchnię, łazienkę dzielimy z teściami. Marzyliśmy o mieszkaniu i gdy już było o krok, niestety musieliśmy zrezygnować, wróciliśmy do naszego pokoiku na poddaszu. O dziecku nie ma nawet mowy. Jak mamy je mieć dysponując jednym pokojem? Wiemy, że nie jesteśmy jedyni, którym bank zrewidował umowę. Wielu naszych znajomych na skutek kryzysu musiało rozwiązać umowę. Oboje zarabiają około 5 tys. zł miesięcznie, jeszcze w ub. roku ich rata miała wynosić niecałe 2 tys. zł, w tym roku wzrosła o prawie tysiąc złotych.

Wanda i Jarosław są w podobnej sytuacji. Od prawie 20 lat mieszkają u rodziców. Wreszcie pojawiła się szansa na kredyt mieszkaniowy.

- Już się zdecydowaliśmy, wybraliśmy mieszkanie, cieszyliśmy się i my, i rodzice, gdy bank w dniu podpisania umowy obwieścił, że niestety musi zmienić warunki. Mamy niewielkie dochody i tak cud, że pojawił się cień szansy. I tak mieszkanie przeszło nam koło nosa - twierdzi Jarosław, ma 40 lat, od 15 jest kierowcą autobusowym. Jego żona pracuje jako referentka w urzędzie miejskim, mają dwoje dzieci, zajmują dwa pokoje w mieszkaniu rodziców Jarosława, mieszkają w Szczecinie.

Młodych nie stać na spłatę kredytów

Do mieszkań rodziców wracają nie tylko rodziny, których nie stać na spłatę kredytu mieszkaniowego. Ale też emigranci z Wielkiej Brytanii czy Irlandii. To najczęściej osoby, które zbyt krótko były pracowały emigracji. Nie miały stałej pracy i nie zdążyły zaoszczędzić.

d2hdhya

- Jestem rozczarowany, to prawda. Nie chcę podawać nazwiska, bo kumple pomyślą, że jestem jakimś nieudacznikiem. Jak wyjeżdżałem to było święto, matka żegnając mnie mówiła, że na pewno wrócę dobrym samochodem i sobie kupię dom. Znalazłem pracę w magazynie, ale zarobki były niskie, starczało na życie, a na odłożenie czegokolwiek już nie. Potem znalazłem robotę jako ochroniarz, ale płaca była tylko trochę lepsza. Gdy nastał ten kryzys w ogóle kazali nam pracować za grosze, to wróciłem. Byłem w Anglii ponad pół roku i nie zarobiłem nic, a na bilet musiałem pożyczać. Wróciłem do matki - twierdzi Karol, elektryk z Lublina.

Jagoda, absolwentka pedagogiki, wróciła z Islandii wprost pod skrzydła rodziców. - Niestety, na razie to oni mnie utrzymują. Wyjazd naprawdę dobrze się zapowiadał. Miałam przez rok pracować w szkole w Islandii jako przedszkolanka do młodszych dzieci. Miałam wszystkie konieczne dokumenty, znam język. Przez kilka miesięcy dobrze zarabiałam, było mnie stać na wynajęcie mieszkania. Gdy system finansowy kraju się załamał, dyrektor szkoły wypowiedziała mi umowę. Próbowałam się jeszcze gdzieś zawiesić, ale wszędzie emigrantom płacili marnie. Wróciłam, niestety muszę czekać do czasu, gdy rozpocznie się rekrutacja w szkolnictwie, czyli do wiosny na razie po prostu nie ma dla mnie pracy - mówi Jagoda Klich, ma 26 lata, pochodzi z Poznania.

Wracają do rodziców

Do rodzinnych domów wracają nie tylko Polacy. Socjologowie taki trend zauważają obecnie w Wielkiej Brytanii czy we Włoszech. Specjaliści szacują nawet, że ponad milion Brytyjczyków musiało powtórnie zamieszkać z rodzicami. Socjologowie twierdzą, że należą oni do tzw. pokolenia bumerangów lub "dzieciorosłych". Powody powrotów najczęściej związane są z problemami materialnymi – utrata pracy, niewielkie dochody, trudności w otrzymaniu kredytu mieszkaniowego. Ale socjologowie mówią też, że wielu dorosłych wróciło do rodzinnego domu z … lenistwa.

- Nie brakuje osób, którym nie chce się starać. Po co szukać dodatkowe zajęcie, żeby uzyskać zdolność kredytową, kiedy można mieszkać u rodziców, nie martwić się o raty, opłaty, no i lodówka cały czas jest pełna. Takich osób jest mnóstwo w Polsce – mówi dr Janina Jaworska, socjolog, zajmuje się badaniem bezrobotnych.

(Krzysztof Winnicki)/MA

d2hdhya
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2hdhya