Trwa ładowanie...

Dealerka? Ten pomysł na zarobek już nie szokuje tak jak kiedyś

Przedstawiciel handlowy, technik ochrony środowiska, student, bezrobotny. To ich oficjalny status. A główne, zdarza się nawet, że jedyne zajęcie – dealerka. Wśród zatrzymanych i podejrzanych o rozprowadzanie narkotyków nie brakuje osób najróżniejszych środowisk. Znak czasów?

Dealerka? Ten pomysł na zarobek już nie szokuje tak jak kiedyśŹródło: PAP/Bogdan Borowiak
d2dm0nu
d2dm0nu

Przedstawiciel handlowy, technik ochrony środowiska, student, bezrobotny. To ich oficjalny status. A główne, zdarza się nawet, że jedyne zajęcie - dealerka. Wśród zatrzymanych i podejrzanych o rozprowadzanie narkotyków nie brakuje osób najróżniejszych środowisk. Znak czasów? Zarobki niezłe, a więc...

W ostatnich latach informacje o zatrzymaniu hodowców konopi czy dealerów przestały zaskakiwać. Również sam opis policyjnych akcji najczęściej jest utrzymany w tonie rutynowej notatki. Nikt nie ma już zamiaru szokować mało znanym, tajemniczym światem handlarzy narkotyków. Problem spowszedniał, co nie znaczy, że stracił na znaczeniu.

Wśród osób parających się tym procederem, według doniesień organów ścigania, można spotkać drobnych biznesmenów, zwykłych, szeregowych pracowników, przedstawicieli firm, również tych dużych i renomowanych. Nie brakuje też, niestety, osób młodych, nawet nieletnich. W ubiegłym roku stanowiły one ok. 15 proc. podejrzanych.

Handel niedozwolonymi używkami zatacza szerokie kręgi

W większych aglomeracjach i w niewielkich miejscowościach, w różnych regionach Polski, policja odkrywa warte miliony złotych ilości konopi. Zatrzymani przewożą je w workach, trzymają w garażach, ładują do samochodów. Trafiają się też niewielkie plantacje. Oto fragment opisu ze strony portalu Policja.pl: „W pomieszczeniu gospodarczym znaleźli (policjanci – red.) ukrytą za kurtyną z czarnej folii, zabezpieczonej dodatkowo workami brykietu, nielegalną uprawę konopi indyjskich. Miejsce to było podgrzewane i oświetlone dodatkowymi urządzeniami”.

d2dm0nu

Ten proceder zawsze był popłatny. Według szacunków policji, miesięczny zarobek przekraczający 10 tys. zł nie jest w nim niczym nadzwyczajnym. Jeśli dealer potrafi zorganizować sobie siatkę pracujących dla niego osób, dochody równe gaży specjalisty wyższego szczebla znajdą się w zasięgu jego możliwości. Nie każdy zdecyduje się też odmówić propozycji handlu niedozwolonymi używkami. Zwłaszcza gdy innej pracy nie ma, lub też ta, która jest, nie przynosi wystarczających dochodów.

Czy problem z rozprowadzaniem nielegalnych środków rzeczywiście robi się coraz poważniejszy? Dowodem na to, według niektórych ekspertów, może być rosnąca liczba spraw sądowych skierowanych przeciwko dealerom. Jak podaje „Rzeczpospolita”, w 2010 roku narkotykowych spraw wszczęto ok. 21 tys., w ubiegłym – już 23 tys. Zanosi się na to, że tendencja wzrostowa w roku bieżącym zostanie utrzymana.

Ale nie brakuje też opinii, że większa ilość wszczętych przez policję spraw to efekt lepszej skuteczności organów ścigania, niekoniecznie zaś zwiększonej aktywności dealerów. Policjanci ściślej monitorują podejrzane środowiska. Siłą rzeczy wykrywalność powiązanych z narkotykami przestępstw się zwiększa.

d2dm0nu

Karać, nie karać?

Zdaniem ekspertów, dealerka, nawet przy jednoczesnym wykonywaniu innego, „normalnego” zawodu, jest dzisiaj powszechniejsza m.in. dlatego, że sprzedaż niewielkich ilości narkotyków nie spotyka się już z taką reakcją jak niegdyś. Dr Zbigniew Rau, były podsekretarz stanu w MSW, komentuje, że handlarze nie spotykają się już ze zdecydowanym ostracyzmem całego społeczeństwa.

Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są coraz powszechniejsze kłopoty z pracą. Ale podejście do kwestii narkotyków zmienia się również z przyczyn zewnętrznych. Ma na nie wpływ globalna dyskusja nad depenalizacją tej sfery, pomysłem mającym zarówno wielu zwolenników, jak i przeciwników.

d2dm0nu

Wiele osób zajmujących się tematem, jak np. ostatnio znany dziennikarz Artur Domosławski w „Polityce”, przypomina, że prowadzona przez lata wojna z narkobiznesem, która pociągnęła za sobą niezliczoną ilość ofiar, nie przyniosła spodziewanych efektów. Przeciwnie, dziś narkotyki są o wiele łatwiej dostępne niż kiedykolwiek wcześniej. Wzrosło też ich spożycie. Wniosek? Represyjna polityka narkotykowa nie sprawdziła się.

Niektórzy eksperci są zdania, że w związku z tym należy odchodzić od karania za posiadanie narkotyków. Tą drogą podąża kilka krajów europejskich, jak Szwajcaria, Czechy czy Portugalia. Zwłaszcza ten ostatni kraj odszedł od nakładania kar, stawiając na perswazję i edukację od najmłodszych lat. W Polsce zaś, jak wiadomo – przeciwnie, w ostatnich latach przepisy zaostrzono.

d2dm0nu

Jeszcze inaczej sytuacja prawna wygląda w niektórych państwach azjatyckich, gdzie handel narkotykami karany jest surowo, nawet śmiercią. Najsurowsze prawo panuje w Singapurze, a także w Malezji i w Iranie. Dlatego kraje te uważane są za szczególnie niebezpieczne dla przybyszów z innych części świata. Dla ludzi przyzwyczajonych do znacznie łagodniejszego traktowania wykroczeń, a nawet dorabiania sobie na boku dealerką ze świadomością, że zyski z handlu mogą znacznie przekroczyć ewentualne straty.

TK/AS

d2dm0nu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2dm0nu