Farmy wiatrowe na morzu i lądzie. Pierwsze wiatraki na Bałtyku już za kilka lat
W Polsce energia elektryczna nadal w ponad 80 proc. wytwarzana jest ze źródeł konwencjonalnych. Z czasem ta sytuacja się zmieni - przekonywali uczestnicy debaty money.pl „Przyszłości energetyki odnawialnej w Polsce a założenia polityki energetycznej do 2040 roku”. Do 2030 roku Grupa Kapitałowa PGE chce mieć jedną czwartą udziału w krajowej produkcji energii ze źródeł odnawialnych – zapowiada Arkadiusz Sekściński, wiceprezes PGE Energia Odnawialna. Poza fotowoltaiką rozwijać się będzie energetyka wiatrowa, w tym przede wszystkim ta zbudowana na morzu.
Choć w najbliższym czasie nasze bezpieczeństwo energetyczne nadal będzie związane przede wszystkim z węglem to znaczenie fotowoltaiki i farm wiatrowych będzie stale rosło. Zbudowanie odpowiedniej synergii obu tych branż jest wyzwaniem stojącym przed Polską.
Jak zauważyli uczestnicy debaty atutem „zielonej energii” jest coraz bardziej konkurencyjna cena, co potwierdzają ostatnie wydarzenia.
– W tym roku odbyła się pierwsza aukcja dla źródeł odnawialnych i tę aukcję wygrała energetyka wiatrowa na lądzie. Zaoferowano kontrakt na 15 lat w cenie poniżej 200 zł za jedną megawatogodzinę. Dziś cena energii na rynku hurtowym wynosi 280-300 zł, więc cena ze źródeł odnawialnych jest dużo niższa – przekonywał Janusz Gajowiecki, Prezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energii Wiatrowej.
Jak wyjaśnia, polski prąd nadal w ponad 80 proc. wytwarzany jest ze źródeł konwencjonalnych, głównie węgla. Z czasem ta sytuacja się zmieni. Ministerstwo energii już na przyszły rok zapowiada kolejną aukcję dla energetyki wiatrowej. Tym razem ma to być aż 1,5 gigawata mocy zainstalowanej, w 2018 roku był to 1 gigawat. – Każdy dodatkowy tysiąc megawatów w systemie trwale obniża ceny energii na rynku hurtowym – zauważa Prezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energii Wiatrowej.
Więcej prądu ze źródeł odnawialnych
Arkadiusz Sekściński, wiceprezes PGE Energia Odnawialna ma powód do dumy. Jego firma jako jedyny polski podmiot wygrała aukcję na dostawy energii z wiatru.
– Będziemy budować farmę w zachodniopomorskim o mocy 88 megawatów. To tyle, ile wynosi zapotrzebowanie całego Kołobrzegu. Jesteśmy krajowym liderem na tym rynku.
Arkadiusz Sekściński przypomniał, że Grupa Kapitałowa PGE chce mieć do 2030 roku 25 proc. udziału w krajowej produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Poza fotowoltaiką rozwijać się będzie energetyka wiatrowa, w tym przede wszystkim ta zbudowana na Bałtyku. - Już dziś jeśli chodzi o Morskie Farmy Wiatrowe mamy pozwolenia lokalizacyjne na 2,5 tys. megawatów – zapewniał wiceprezes PGE Energia Odnawialna.
Arkadiusz Sekściński przypomniał również, że założenia polityki energetycznej do 2040 roku, strategicznego dokumentu rządu, mówią o tym, że Polska do tego czasu będzie miała ok. 10-12 gigawatów w morskich farmach wiatrowych. - I to jest bardzo konkretny sygnał. Kapitał wręcz szuka tego rodzaju projektów. Zabezpieczyliśmy środki na przygotowanie stosownych umów, prowadzimy też w tej chwili badania wietrzności. Pierwsze wiatraki mogą się pojawić po 2025 roku na wschód od Ławicy Słupskiej, w linii prostej ok. 30 km od Łeby – zdradza wiceprezes PGE Energia Odnawialna.
Tysiące bałtyckich wiatraków
Zbigniew Gryglas, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Morskiej Energetyki Wiatrowej odnosząc się do projektu polskiej polityki energetycznej do 2040 roku, przyznał, że wciąż trwa na ten temat dyskusja. Podobnie jak nad ustawą obejmującą swoimi zapisami wyłącznie morską energetykę wiatrową.
– Na Morzu Bałtyckim za kilka, kilkanaście lat możemy mieć tysiąc wiatraków, które wyprodukują stabilną energię potrzebną naszemu krajowi. I co ważne, choć nie mamy jeszcze żadnej farmy na morzu, polskie firmy już produkują potrzebne podzespoły – zauważył Zbigniew Gryglas.
Jak będzie wyglądała przyszłość polskiej energetyki odnawialnej? Co dla Polski i Polaków oznacza budowa lądowych jak i morskich farm wiatrowych? Zapraszamy do obejrzenia debaty ekspertów, na co dzień zajmujących się energetyką odnawialną.