Trwa ładowanie...
viatoll
28-05-2014 14:03

Inkasent na autostradzie - stresująca praca bez przyszłości?

Zarobki w granicach 1,8 tys. zł, u kierowników ponad 2 tys. Czasami luz, częściej stres. Oto realia pracy inkasenta na autostradzie. Kierowcy to nerwowy naród. Mogą rzucić w człowieka drobniakami, a bywa, że i... mięsem. "Ruszaj się, debilu!", "Otwieraj, głupia babo!" – takie i gorsze "polecenia" nie należą do rzadkości.

Inkasent na autostradzie - stresująca praca bez przyszłości?Źródło: newspix.pl
d313h4r
d313h4r

Zarobki w granicach 1,8 tys. zł, u kierowników ponad 2 tys. Czasami luz, częściej stres. Oto realia pracy inkasenta na autostradzie. Kierowcy to nerwowy naród. Mogą rzucić w człowieka drobniakami, a bywa, że i... mięsem. "Ruszaj się, debilu!", "Otwieraj, głupia babo!" - takie i gorsze "polecenia" nie należą do rzadkości.

Mimo to inkasent musi zachować zimną krew i nie przerywać pracy. Podczas największego natężenia ruchu inkasenci na uczęszczanych autostradach obsługują w ciągu godziny nawet 160 pojazdów.

60 minut, 200 aut

Kierowca, gdy pojawia się przy bramce, jest niekiedy totalnie sfrustrowany. Czy można mu się dziwić, choćby w weekend? Czekał w korku pół godziny albo i dłużej. W dodatku nie zauważył, że dziecko wysypało mu bilon przez okno. Portfel z resztą pieniędzy ma głęboko zagrzebany w bagażniku. W rezultacie przyczynia się tylko do powiększenia kolejki. Poziom jego agresji rośnie. Wyładowuje ją na inkasencie.

– Byłam już opluta, oblana wodą z butelki, a wyzwisk, których się nasłuchałam, nie zliczę – mówi inkasentka pracująca na autostradzie w pobliżu Trójmiasta.

d313h4r

Zdarzają się też zabawne sytuacje. Na autostradzie A2 przy kiosku inkasenta pojawił się samotny koń. Zwierzęta w roli pasażerów również sprawiają kłopoty. Na przykład wtedy, gdy skrawek biletu wystaje spod cielska ogromnego doga, a psisko za nic nie chce się odsunąć, by można było papier wyciągnąć.

- Nie widziała pani mojego kolegi, jechał białym fordem – na takie pytania muszą odpowiadać inkasenci. Gdy kierowca usłyszy, że nie, najczęściej burknie tylko coś pod nosem. Czasami doradzi kupienie okularów. Znacznie rzadziej po prostu podziękuje. Inkasenci to przeważnie kobiety. Fakt ten nie zawsze hamuje kierowców przy wyładowywaniu agresji, która gromadzi się zwłaszcza wtedy, gdy tworzy się zator i trzeba czekać. Nieistotne, że sami niekiedy go potęgują.

Użytkownicy autostrad nie zadają sobie najczęściej pytania o realia pracy osób pobierających od nich opłaty. To nie ich problem, że punkt poboru opłat (PPO) musi być otwarty całą dobę, również w święta. I że na określenie kategorii pojazdu, pobranie pieniędzy, wydanie reszty inkasent ma niekiedy kilka, kilkanaście sekund. – Podczas wakacji zdarza się, że najlepsi odprawiają 200 aut na godzinę – wyjaśnia w informatorze GTC Amber One Bartosz Stalica, kierownik PPO Nowe Marzy.

Elektronicznie czy manualnie

System poboru myta na autostradach funkcjonuje już w Polsce od kilkanastu lat. Na przykład PPO w Balicach i Brzęczkowicach działają od kwietnia 2000 roku. Od tego czasu na polskich drogach szybkiego ruchu punktów pojawiło się kilkadziesiąt.

d313h4r

Uważane są już jednak za przeżytek. Zbyt wolne jak na potrzeby wiecznie się spieszących kierowców, będą stopniowo ustępować systemowi elektronicznemu lub mieszanemu, manualno-elektronicznemu.

Przyczyną tych zmian jest fakt, że inkasenci mają zbyt dużo pracy. Ruch samochodowy potężnieje. Zwłaszcza w weekendy przy punktach poboru opłat tworzą się potężne korki. Jest to nie na rękę nie tylko kierowcom, których czas jazdy wydłuża się. Również Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju liczy pieniądze, które można by zaoszczędzić po ogólnym wdrożeniu nowego systemu. Jak podało niedawno Polskie Radio, według ekspertów zastąpienie manualnej metody poboru opłat elektroniczną mogłoby przynieść do 2025 roku nawet 15 mld zł oszczędności.

Sposobem na zmniejszenie zatorów jest wdrażany już na niektórych odcinkach system elektronicznego pobierania opłat viaTOLL.

d313h4r

Dzięki urządzeniu w aucie, łączącemu się z odbiornikami umieszczonymi na bramownicach nad autostradami, pieniądze za przejechane kilometry mogą być pobierane z konta kierowcy. Naturalnie by było to możliwe, musi on wcześniej zarejestrować się w systemie. Zdaniem Marka Cywińskiego, szefa operatora viaTOLL – firmy Kapsh, wprowadzenie nowego systemu opłat na państwowych autostradach byłoby możliwe w 2016 roku. System umożliwiałby tzw. trip planning dla osób, które korzystają z dróg jedynie okazjonalnie. Kierowcom likwidacja bramek, postrzeganych coraz częściej jako niewydolne i przestarzałe, byłaby z pewnością na rękę. Natomiast dla inkasentów oznaczałaby ona konieczność szukania nowej pracy.

TK, AS, WP.PL

d313h4r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d313h4r