Trwa ładowanie...

Tak kantują na stacjach benzynowych

Kiepskiej jakości, „chrzczona" benzyna, stare parówki, kanapki leżące tygodniami na półkach oraz rozwodniony płyn do spryskiwaczy! Do tego oszustwa na kasie, dopisywanie do rachunku i inne kanty... Porażające szczegóły tego, jak oszukuje się klientów na stacjach benzynowych, ujawnia Faktowi anonimowo pracownik jednego z większych koncernów paliwowych działających w Polsce.

Tak kantują na stacjach benzynowychŹródło: Bogdan Hrywniak / NewsPix
d2rhl8u
d2rhl8u

Kiepskiej jakości, „chrzczona" benzyna, stare parówki, kanapki leżące tygodniami na półkach oraz rozwodniony płyn do spryskiwaczy! Do tego oszustwa na kasie, dopisywanie do rachunku i inne kanty... Porażające szczegóły tego, jak oszukuje się klientów na stacjach benzynowych, ujawnia "Faktowi" anonimowo pracownik jednego z większych koncernów paliwowych działających w Polsce.

- Pracownicy stacji paliw, tych koncernowych i małych prywatnych, pracują za najniższe wynagrodzenie i dlatego kombinują, dorabiając na klientach - mówi wprost pracownik koncernu. - Rozwadnia się płyn do spryskiwaczy, sprzedaje stare parówki, czterodniowe kanapki, dopisuje do rachunku podchmielonym klientom, oszukuje na wydawaniu reszty i handluje flotowym paliwem - zaczyna wyliczać pracownik.

Lista kantów i sztuczek, które przedstawia, wydaje się nie mieć końca. Choćby płyn do spryskiwaczy, którego zimą kierowcy zużywają prawdziwe hektolitry... - Wybiera się ze śmietników puste opakowania po płynie, potem z półki bierze się całą bańkę i rozcieńcza go praktycznie pół na pół z wodą. Nie dziwne, że taki płyn po tym zamarza na szybie... A żeby nie było wpadki, korek zakleja się superglu i po sprawie! – ujawnia nasz rozmówca.

I dodaje: - Flotowe paliwo tankuje się do kanistrów albo dzwoni po kolegę, co na busie ma beczki. Tirowiec sprzedaje takie paliwo za pół ceny. Czasem na jeden raz zrzuca 100-200 litrów - kontynuuje mężczyzna.

d2rhl8u

To nie jedyne szwindle, jakich dopuszczają się niektórzy pracownicy stacji paliw w Polsce. Sprzedawane są parówki do hot dogów, które kręcą się na grillu czasem wiele godzin, a jak klient jest podpity, to dopisywane ma do rachunku rożne drobne rzeczy. - I tak nie zauważy, a jak coś, to mówimy ze pomyłka. Grosz do grosza i sumka na koniec zmiany się uzbiera - wyznaje nasz informator.

d2rhl8u
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2rhl8u