Rządowi zależy na słabym złotym. "Kurs jest korzystny" twierdzi Morawiecki

Rządowi może zależeć na utrzymaniu kursu złotego na wysokim poziomie - wskazują analitycy. Od tego zależą przecież zyski NBP, który już w tym roku wspomógł budżet miliardami złotych. Morawiecki potwierdził, że cieszy się ze słabości naszej waluty, choć oficjalnie z innych powodów.

Rządowi zależy na słabym złotym. "Kurs jest korzystny" twierdzi Morawiecki
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Paweł Supernak
Jacek Frączyk

09.12.2016 | aktual.: 16.12.2016 18:01

Wicepremier Morawiecki w rozmowie z dziennikarzami na II Forum Przemysłowym w Karpaczu przyznał, że nie uważa, by spadek kursu złotego był groźny, ale nawet, że jest korzystny dla gospodarki.

- Mamy ogromną pokorę wobec rynku i nie naprężamy muskułów - tłumaczył Morawiecki.

Przypomniał, że kurs euro był już na poziomie 4,80 zł, 4,90 zł, a nawet przez jakiś czas prawie 5 zł i było to w momencie, kiedy polskie PKB było niższe, kiedy wzrost gospodarczy był dużo niższy i jak wskazał, nic złego się nie stało.

- Ten bufor, jakim jest płynny kurs walutowy, dopomógł nam wtedy bardzo intensywnie, jeśli chodzi o gospodarkę. Krótkookresowo to nie przeszkadza gospodarce, a nawet przeciwnie - powiedział Morawiecki. - Taka jest logika płynnego kursu walutowego, że w sytuacji, kiedy kapitał odpływa, tak jak teraz, do USA, ze wszystkich rynków wschodzących, to my również na tym cierpimy, podobnie jak Węgrzy, jak Czesi, jak Rumunia, Bułgaria i inne kraje Europy Środkowej.

Uważa, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy nie należy się obawiać negatywnego wpływu osłabionego złotego.

- Zresztą, ten kurs, który jest dzisiaj, jest w sumie korzystny dla gospodarki - zauważył wicepremier, mając prawdopodobnie na uwadze interes naszych eksporterów, którzy koszty rozliczają w złotym, a przychody w coraz droższych walutach.

Na początku tygodnia, po tym jak złoty osłabiał się na fali gorszych nastrojów po referendum we Włoszech, wicepremier mówił, że obecne osłabienie polskiej waluty jest zjawiskiem czasowym, a rząd nie planuje żadnych interwencji w tym zakresie.

Wicepremier powtórzył też w rozmowie z dziennikarzami w Karpaczu, że Ministerstwo Finansów jedynie obserwuje sytuację na rynku walutowym, czyli nie ma zamiaru interweniować.

Słabszy kurs - wyższe zyski NBP - wyższe dochody budżetu

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB, wskazał na jeszcze inny aspekt, który poprawia humor w Ministerstwie Finansów. Słabszy kurs złotego może dać większe przychody budżetu w przyszłym roku. A ten będzie bardzo napięty.

- Rządowi może zależeć na słabym złotym 30 grudnia - podaje Kwiecień. - Dlaczego? Im słabszy złoty, tym więcej warte będą rezerwy NBP, co przełoży się na zysk banku centralnego, który z kolei w 95 procent wypłacany jest do budżetu.

Rząd ma silną motywację, by kursu złotego wcale nie bronić. W lipcu NBP wpłacił do budżetu aż 7,9 mld zł z zysków za 2015 rok. Wszystko dzięki wzrostowi średniorocznego kursu złotego do dolara z 3,15 do 3,77 zł, przy stabilizacji kursu euro na poziomie 4,18 zł.

W piątek kurs dolara był na forex na poziomie 4,18 zł, a euro 4,44 zł, umacniając się w obu przypadkach o 0,1 proc.

Oprócz aukcji częstotliwości LTE, dzięki której w budżecie znalazło się w lutym 7 mld zł, wypłata z NBP to był duży zastrzyk gotówki, niezbędny w sytuacji, kiedy rząd zwiększa skokowo wydatki państwa (500+, wcześniejsze emerytury, podwyżki najniższych emerytur, kwota wolna). W 2016 roku wszystko wskazuje na to, że NBP wykaże jeszcze większe zyski. Jego aktywa rezerwowe w walutach wymienialnych wynosiły na koniec listopada 442 mld zł i urosły w ciągu roku o aż 93 mld zł.

Wszystko oczywiście pięknie, kurs może spadać, ale tylko do momentu, gdy poziom długu publicznego do PKB zacznie zbliżać się do barier ostrożnościowych. Wtedy kurs waluty może wpłynąć na ich przekroczenie, bo jedna trzecia długu państwa zaciągnięta została w euro, dolarze i innych walutach. To zmusiłoby rząd do uchwalenia budżetu bez deficytu. Wtedy losy Programu 500+ czy wcześniejszych emerytur byłyby przesądzone.

Złoty może nawet dalej spadać

Według Kwietnia schemat zmian kursu złotego pod koniec roku może być inny, niż by się wydawało i nasza waluta wcale nie będzie się umacniać.

- Schemat może być odwrotny - osłabienie złotego w końcówce roku i umocnienie na początku - twierdzi ekonomista.

Złoty w czwartek poważnie się osłabił względem dolara, głównie w wyniku decyzji EBC o przedłużeniu dodruku euro. Do euro tracił wtedy 0,2 proc., a do dolara 1,6 proc. W piątek tylko lekko odbił w górę.

Negatywnie na naszą walutę podziałała wczoraj informacja z agencji Moody's, która ścięła prognozę PKB dla Polski z 3,1 proc. do 2,8 proc. Niby nic dziwnego, bo już większość instytucji lokuje nasz wzrost gospodarczy w tych granicach, ale komunikat instytucji oceniającej naszą wiarygodność kredytową są traktowane z większą uwagą.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (282)