Trwa ładowanie...
cinkciarz.pl
16-04-2014 14:56

Wenezuela: Jak nie zarządzać gospodarką

W ciągu ostatnich miesięcy waluta Wenezueli mocno straciła na wartości, inflacja poszybowała ostro w górę, a niedawne oceny uznanych agencji ratingowych sprowadziły gospodarkę do poziomu śmieciowego. Aby zrozumieć, co tak naprawdę dzieje się z wenezuelskim boliwarem i czemu gospodarka boryka się z problemami, musimy cofnąć się w czasie o kilka lat.

Wenezuela: Jak nie zarządzać gospodarkąŹródło: Fotolia, fot: NAN
d1i0z37
d1i0z37

W ciągu ostatnich miesięcy waluta Wenezueli mocno straciła na wartości, inflacja poszybowała ostro w górę, a niedawne oceny uznanych agencji ratingowych sprowadziły gospodarkę do poziomu śmieciowego. Aby zrozumieć, co tak naprawdę dzieje się z wenezuelskim boliwarem i czemu gospodarka boryka się z problemami, musimy cofnąć się w czasie o kilka lat.

Jak podaje portal tradingeconomics.com, odkąd na początku XX wieku odkryto w Wenezueli złoża ropy naftowej, stanowi ona obecnie niemal 96% całego eksportu tego kraju. Tym samym gospodarka tego kraju stała się bardzo podatna na zmiany w globalnym popycie i podaży tego surowca. Począwszy od lat 90., kiedy to przemysł naftowy zaczął mieć poważne problemy, odczuła je także ekonomia wenezuelska. Kilka lat później u sterów władzy zasiadł komunistyczny Hugo Chavez, który nie był w stanie przeprowadzić skutecznych reform gospodarczych chroniących gospodarkę i obywateli przed negatywnymi skutkami fluktuacji na rynku ropy naftowej.

Kilkukrotne próby zamachu stanu, wielkie strajki w latach 2002–2003 czy pogarszający się klimat dla biznesu dobiły i tak słabą gospodarczo Wenezuelę. Ponadto trzeba pamiętać o wprowadzonej 11 lat temu kontroli dewizowej, która zdecydowanie nie pomaga we wzroście gospodarczym. Szczególnie jeśli mamy do czynienia z tak mało zróżnicowaną wymianą handlową. Niemal całość wenezuelskiego eksportu stanowi ropa naftowa wydobywana przez znacjonalizowaną spółkę PDVSA. Z racji niekorzystnych warunków do prowadzenia działalności gospodarczej na terenie kraju nie funkcjonują żadne duże przedsiębiorstwa produkujące żywność. Stąd większość tych produktów pochodzi z importu, jednak do tego potrzebna jest swobodna wymiana walutowa. W Wenezueli wygląda to trochę inaczej.

Działają tam dwa oficjalne systemy wymiany walut oraz trzeci, czarnorynkowy. Pierwszy z nich to oficjalny kurs ustalony przez administracje państwową, służący do zakupu żywności czy leków i waha się między 6 a 7 bolivarów za jednego dolara. Drugi system to SICAD II, wprowadzony niedawno miał zastąpić poprzedni system SICAD i być bardziej zbliżonym do wolnorynkowej kursu wymiany walut. W systemie SICAD II średni kurs wymiany jest określany na cotygodniowych aukcjach. Początkowo kształtował się w okolicach 11 bolivarów za dolara, jednak w ostatnich sesjach na koniec marca jego kurs oscylował w okolicach 55 boliwarów. W związku z tym SICAD II przecenił boliwara o ponad 88%.

d1i0z37

System ten został stworzony z kilku powodów. Przede wszystkim miał na celu wyeliminowanie nielegalnego rynku wymiany walutowej, gdzie kurs dolara jest ponad dziesięciokrotnie większy od tego oficjalnego. Dla porównania średnia miesięczna płaca w dolarach wynosi ok. 519$, natomiast jak podaje portal „The Time”, według kursu czarnorynkowego jest to ok. 50$. Tak drastyczne różnice spowodowały, że ci, którzy mają dostęp do obcych walut (w szczególności do dolara) mogą żyć w luksusowych warunkach, mieszkać w pięciogwiazdkowych hotelach czy podróżować po całym świecie. Większość Wenezuelczyków natomiast boryka się z brakiem dostępu do podstawowych produktów, takich jak np. pieczywo, leki czy papier toaletowy. Niegospodarność ekipy rządzącej, ograniczenia w swobodnej wymianie walutowej musiały przynieść skutki w postaci dużej dewaluacji waluty i silnego wzrostu inflacji.

Drugim powodem wprowadzenia SICAD II była pomoc w zrównoważeniu budżetu. Wenezuela, będącą jednym z liderów w wydobyciu ropy naftowej (wg danych raportu BP na koniec 2011 roku rezerwy ropy Wenezueli stanowiły 17.9% rezerw światowych), czerpie ponad 50% przychodów budżetowych właśnie z wydobycia "czarnego złota".

Kurs wymiany, który bardzo dobrze pokazuje rzeczywistą wartość waluty wenezuelskiej i rządzące nim prawo popytu i podaży to właśnie ten ostatni, nielegalny. Istnienie tych trzech systemów jest przez Wenezuelczyków skrzętnie wykorzystywane. Najprostszy przykład to podjęcie gotówki w walucie lokalnej z bankomatu w kraju sąsiednim np. Brazylii, potem zamiana tej gotówki na dolary, a następnie ich ponowna wymiana na boliwary wenezuelskie, lecz po kursie czarnorynkowym. Ci pseudo podróżnicy nazywani są raspacupos.

Wydawać by się mogło że ostatnie uruchomienie wspomnianego systemu może zwiastować pierwsze oznaki liberalizacji rynku wymiany walut, ponieważ - jak podaje portal venezuelanalysis.com - rząd Wenezueli planuje podwoić ilość dolara dostępnego w systemie ze 110 mln USD do 220 mln US na cotygodniowych aukcjach. Jednak by był on wydajny, rząd musiałby dziennie przeznaczać od 20 do 30 mln dolarów. Środki mają pochodzić z państwowej i jedynej w kraju spółki PDVSA zajmującej się wydobyciem i eksportem wenezuelskiej ropy. Dziwny w tym wszystkim jest fakt, że mimo miliardowych zysków przedsiębiorstwa i funkcjonowania na podobnych zasadach poprzedniego systemu SICAD, budżet Wenezueli odnotował 23% spadek ilości zagranicznych rezerw walutowych w poprzednim roku.

d1i0z37

Lata zaniedbań i sztucznego manipulowania kursem w celu uzyskania poparcia najbiedniejszych klas społeczeństwa sprowadziły wenezuelską gospodarkę na samo dno. Ostatnie drastyczne wzrosty inflacji zmusiły Wenezuelczyków do wyjścia na ulicę. Przyczyną była szalejąca drożyzna podstawowych towarów lub ich totalnym brak z racji ograniczania importu spowodowanego niedoborem dewiz. Oprócz wprowadzonej kontroli walutowej rządzący nie potrafili w ciągu ostatnich lat stworzyć pozytywnego klimatu dla zagranicznego biznesu i poprzeć reformy gospodarcze, które w połączeniu z wielkością zasobów ropy naftowej mogłyby stworzyć silną gospodarczo Wenezuelę, jak to miało miejsce w latach 70.

Upadek gospodarczy doprowadził też do ogromnego wzrostu przestępczości w ostatnich latach, w wyniku czego mieszkańcy tego kraju oprócz walki o podstawowe produkty muszą walczyć niekiedy o życie i zdrowie. Wprowadzony na początku roku nowy system wymiany walut SICAD II miał wnieść trochę świeżości w obwarowany restrykcjami system walutowy, lecz może się okazać, że może on jedynie tuszować niedobory dewiz w kraju. Wenezuelskie władze co prawda zapewniają mieszkańców, że system zasilany będzie petrodolarami z państwowego konsorcjum naftowego PDVSA. Jednak, jak uczy historia, zabieg ten może się nie udać, a rząd Wenezueli po raz kolejny pokaże, jak nie zarządzać gospodarką.

Łukasz Ogórek
Analityk Cinkciarz.pl

d1i0z37
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1i0z37