Kolejne podejście do abonamentu. PiS wróci do starego pomysłu?
Wciąż nie jest znana nowa koncepcja ściągania abonamentu RTV. Gdy już wydawało się, że zapłacą wszyscy, a w egzekwowaniu opłaty pomogą urzędy skarbowe, znowu wraca koncepcja forsowana przed kilkoma laty. Płacić mieliby bowiem wszyscy posiadacze platform satelitarnych i kablówek.
08.02.2017 14:21
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", rząd wychodzi z założenia, że jak ktoś opłaca rachunek za telewizję kablową, to musi mieć ją na czym oglądać. Więc i abonament powinien płacić.
PiS chce przy tym wykorzystać operatorów kablówek i platform cyfrowych. Te jednak, według informacji dziennika, nie popierają tego pomysłu. Po pierwsze, zwracają m. in. uwagę na ochronę danych osobowych. Poza tym, nie chcą kolejnego obciążenia w postaci "ścigania" klientów o niezapłacony abonament.
Wciąż jednak jest rozważany jest pomysł, by w ściąganiu opłaty na media publiczne pomagała Poczta Polska. To ona bowiem jest za to odpowiedzialna do tej pory. Nie idzie jej jednak zbyt dobrze. Mimo kilkuset osób zatrudnionych tylko do walki z unikaniem opodatkowania, przychody publicznej telewizji i radia wciąż spadają, a do płacenia abonamentu przyznaje się raptem co ósmy Polak.
Finanse TVP w tarapatach
Na tyle, że głos zabrał również prezes TVP Jacek Kurski. - Trzeba sobie jasno powiedzieć, że doszliśmy do ściany. Nie może trwać dłużej sytuacja, w której nasi konkurenci - TVN i Polsat - dysponują przychodami rzędu 6 mld zł z reklam komercyjnych oraz abonamentu komercyjnego i nie mają żadnych obowiązków publicznych. Tymczasem telewizja publiczna dysponuje przychodem 1 mld 400 mln zł i ma mnóstwo obowiązków publicznych, które są kosztochłonne a nie przynoszą dochodów - powiedział w styczniu.
Zaznaczył, że zarząd TVP do końca roku musiał przedstawić zbilansowany budżet spółki. - Zbilansowany budżet telewizji w warunkach kiedy nie ma realnego wsparcia abonamentowego (...), to jest budżet śmierci. Oznacza to skasowanie wydatków na misję o 30 proc., śmierć ośrodków terenowych, odejście od wielu koniecznych inwestycji - mówił Kurski.
Dodał jednak, przed TVP jest też "scenariusz nadziei", w którym będzie abonament. - Jeżeli będzie uszczelnienie abonamentu, czeka nas telewizja publiczna z prawdziwego zdarzenia - podkreślił Kurski.
Mnóstwo koncepcji
Rewelacje "GW" są o tyle zaskakujące, że w ostatnich tygodniach mówiło się głównie o pomyśle, forsowanym przez szefa Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego. Jego zdaniem za ściąganie abonamentu powinny wziąć się urzędy skarbowe, które zrobią to dużo lepiej niż Poczta Polska.
Bardzo podobny pomysł zaproponowała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jak pisaliśmy w WP moneyw ubiegłym tygodniu, chce ona, by każdy Polak płacił 80 zł rocznie. Opłata miałaby być doliczana do PIT. Dziś teoretycznie każde gospodarstwo posiadające telewizor powinno płacić 22,70 zł miesięcznie, czyli 272 zł rocznie.
- Wysokość takiej opłaty audiowizualnej została przez naszych ekspertów wstępnie oszacowana na kwotę 6,33 zł miesięcznie - przekazał WP money KRRiT.
Nie wiadomo jeszcze, jak duża ma być liczba płatników. KRRiT wystąpiła do Ministerstwa Finansów z prośbą o informacje o liczbie osób prowadzących działalność gospodarczą, a to dlatego, że przedsiębiorcy też mają płacić nową składkę.
Tu, według informacji "Gazety", veto postawiło Ministerstwo Finansów. Zdaniem resortu dbanie o ściągalność abonamentu byłoby zbyt obciążające dla urzędników, którzy od marca będą musieli przejść inną rewolucję pod nazwą "Krajowa Administracja Skarbowa".
Jeszcze w ubiegłym roku wydawało się natomiast, że abonament będzie wliczony w rachunek za prąd. Projekt jednak utknął i ostatecznie został porzucony, a opłata audiowizualna, która miała zacząć obowiązywać od 2017 roku nie weszła w życie.
Wszystko ma być jednak jasne jeszcze w lutym. Projekt ustawy, który ma podłączyć kroplówkę podupadającej TVP, pojawi się do końca lutego. Tak przynajmniej zapewniał minister kultury Piotr Gliński po przeglądzie resortów, zorganizowanym przez premier Beatę Szydło.
- W ramach abonamentu chcielibyśmy sprawę, jak najszybciej rozwiązać, myślę, że to jest kwestia dwóch, trzech tygodni, kiedy przedstawimy taki projekt - powiedział wicepremier Gliński.