Oszustwa SMS. Do Polaków znów przychodzą podejrzane wiadomości
"Uwaga, nie odpisujcie na tę wiadomość" - ostrzegają się Polacy w mediach społecznościowych. Nieuwaga może kosztować nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie. O naiwności większość przekona się, dopiero gdy dostanie rachunek telefoniczny.
17.01.2017 | aktual.: 17.01.2017 15:08
"Uwaga, nie odpisujcie na tę wiadomość" - ostrzegają Polacy w mediach społecznościowych. Nieuwaga może kosztować nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie. O naiwności większość przekona się dopiero, gdy dostanie rachunek telefoniczny.
"Jeśli zobaczycie takiego SMS-a, to w żadnym razie NIE odpisujcie na niego, nie przesyłajcie ŻADNYCH kodów, bo to będzie was kosztowało" - pisze Taryk na Facebooku. "To prawda" - dodaje Grzesiek. O co chodzi? O kolejne internetowe oszustwo.
Wszystko zaczyna się niewinnie. Od jednej wiadomości tekstowej. Nadawca nieznany.
"Witam. Na wstępie przepraszam za kłopot, ale podczas rejestracji w serwisie internetowym przez moja nieuwagę moje dziecko wpisało nieprawidłowy numer telefonu i SMS dotyczący rejestracji zamiast do nas został wysłany na Pani/Pana numer. Czy jest możliwość odesłania mi treści tego SMSa pod mój numer jeśli już dotarł lub dopiero dojdzie? Jeżeli nie sprawi to kłopotu będę bardzo wdzięczna za pomoc, z góry dziękuję. Anna" (pisownia oryginalna - red.).
Życzliwość w tym wypadku może kosztować nawet kilkadziesiąt złotych. Taka wiadomość tekstowa to zwykła próba oszustwa. Od lat w tej metodzie zmieniło się tylko jedno słowo. Anna zastąpiła Ewę. ##Jak to działa? Naciągacz - w tym wypadku Anna, matka niesfornego dziecka - podaje nasz numer w jednym z serwisów oferujących usługi premium SMS. Jednocześnie wysyła do nas wiadomość z prośbą o podanie kodu PIN. Dlaczego kod trafił do nas? W serwisie z usługami premium SMS należy podać klucz, by aktywować usługę. A taki PIN przychodzi tylko i wyłącznie do posiadacza numeru, dla którego usługa ma być włączona. Jeżeli jesteśmy nierozważni lub po prostu naiwni, to ktoś zupełnie z zewnątrz jest w stanie aktywować za nas płatną usługę. Tak, do tego wystarczy tylko jeden kod. Naciągacz przekonuje, że to błąd, że otrzymaliśmy jego kod. Najczęstsze tłumaczenie to właśnie psikus dziecka. A to wszystko jest kłamstwem.
Postanawiamy pomóc i odpisać. I od teraz docierają do nas wiadomości z pogodą, żartami, horoskopy lub śmieszne obrazki. Cena? Nawet kilkadziesiąt złotych za jedną wiadomość. Płacimy za samo odbieranie, bo tak funkcjonuje subskrypcja SMS.
Włączenie płatnej subskrypcji to w zasadzie tylko trzy kroki: podanie numeru telefonu na stronie internetowej, otrzymanie SMS-a z kodem PIN i potwierdzenie poprzez wpisanie PIN na stronie internetowej. I w ten sposób transakcja "direct billing" (nazywana również mobile billing, mobile payment) jest zawarta. Jej istota to dopisywanie do rachunku (dla osób z abonamentem) lub pobieranie z konta (dla osób z pre-paid) kwoty transakcji za wykonaną usługę.
Jaki interes ma w tym wszystkim Anna? Może być albo właścicielem systemu usług premium, albo pracować na jego rzecz - i zarabiać na prowizjach od "zachęconych" osób.
Płatne subskrypcje SMS od dawna służą naciągaczom. W sieci bez trudu można znaleźć poradniki, jak zarabiać na tego typu wiadomościach. Część twórców z góry zastrzega, że to działanie "nieetyczne, ale zgodne z prawem".
Kilka miesięcy temu lawinę wiadomości otrzymywali sprzedający auta i motocykle na portalach ogłoszeniowych. W ich przypadku schemat był bardzo podobny. I tym razem winne wszystkiemu było dziecko, które tym razem zblokowało telefon rodzica. Chcąc dzwonić - i pytać o ofertę - naciągacz musi dodać numer do telefonów zaufanych. A możliwe jest to tylko i wyłącznie po wpisaniu otrzymanego kodu.
"Witam. Czy samochód jest nadal aktualny? Chciałbym jutro po niego przyjechać. Nie mogę odebrać bo syn zablokował mi iPhone i żeby dzwonić i odbierać muszę dodać numer do zaufanych. Wymaga to potwierdzenia kodu. Przyjdzie on do pana SMS, a pan mi ten kod odeśle. Przepraszam za kłopot. Proszę odpisać, czy wysłać ten kod żebym mógł zadzwonić" (pisownia oryginalna - red.).
Po co naciągacz najpierw pyta o zgodę na podesłanie kodu? To proste. Chce sprawdzić, czy numer jest aktywny. Dostając odpowiedź, będzie też pewny, że znalazł naiwniaka. Dopiero wtedy wpisze numer telefonu na stronie organizatora usługi i będzie czekał na kod. Bardzo często naciągacze aktywność numeru sprawdzają jeszcze w inny sposób - wykonują krótkie połączenie. Najczęściej tak krótkie, by nikt nie mógł go odebrać. ##Kto do nas napisał? Zweryfikowanie tego jest praktycznie niemożliwe. Łatwiej za to sprawdzić, z jakim dostawcą usług premium jest związany. Dlaczego? W wiadomości wraz z kodem PIN musi być zawarta informacja, o jaką usługę chodzi i jaka jest za nią opłata. Poza tym SMS z kodem przychodzi z innego, najczęściej krótkiego numeru. I ten można już odszukać.
Wykaz numerów usług o podwyższonej opłacie można sprawdzić na stronach Urzędu Komunikacji Elektronicznej. W tej chwili w bazie jest 40 tys. numerów premium. To głównie konkursy, plebiscyty, quizy, obrazki, horoskopy oraz pogoda.
Urząd Komunikacji Elektronicznej od dawna wie o problemie. Na swoich stronach kilkukrotnie publikował poradniki, jak nie dać się oszukać. Trzy lata temu UKE zrobiło nawet krótki filmik informacyjny. Do dziś odtworzyło go 16 tys. osób.
O tym, że otrzymywane wiadomości SMS są płatne, abonent często dowiaduje się dopiero w momencie otrzymania rachunku telefonicznego. Ci, którzy korzystają z konta pre-paid, dowiadują się z kolei zaraz po doładowaniu. Wtedy z konta znikają duże sumy pieniędzy za zaległe płatności.
"Warto zwrócić uwagę na dwa aspekty działań serwisów internetowych, oferujących usługi o podwyższonej opłacie (subskrypcje) - etyczny i prawny" - pisze na swoich stronach UKE. "Niezależnie od oceny etycznej sposobu działania takich serwisów, który budzi uzasadnione wątpliwości, pod względem prawnym, po weryfikacji najczęściej okazuje się, że przepisy ustawy Prawo telekomunikacyjne w większości przypadków nie są naruszane" - dodaje Urząd.
W Polsce SMS-y premium mają dwie formy. Są tak zwane SMS MT (od message terminated), czyli odnawialna subskrypcja. W tym wypadku płaci się za odbieranie specjalnych wiadomości. Są też wiadomości SMS MO (od message originated). W tym wypadku to użytkownik płaci w chwili wysłania wiadomości. Takie mikropłatności często funkcjonują w grach, ale również - w popularnych konkursach telewizyjnych.
Jak sprawdzić ile musimy zapłacić? Wyjaśniamy to w prostej tabeli.
Początek numeru | Koszt |
---|---|
71xx | 1 zł + 23 proc. VAT |
72xx | 2 zł + 23 proc. VAT |
73xx | 3 zł + 23 proc. VAT |
74xx | 4 zł + 23 proc. VAT |
913xx | 13 zł + 23 proc. VAT |
915xx | 15 zł + 23 proc. VAT |
925xx | 25 zł + 23 proc. VAT |
960xx | 60 zł + 23 proc. VAT |