Mariusz Świtalski - ojciec chrzestny polskiego handlu

Eks-przestępca, przedsiębiorca, twórca Biedronki, Żabki, Elektromisu, największej polskiej sieci hurtowni Eurocash, działacz piłkarski, mistrz Polski w polo i współzałożyciel tygodnika "Nie". Ostatnio inwestuje w sieć galerii handlowych Czerwona torebka. Oto portfolio Mariusza Świtalskiego.

Mariusz Świtalski - ojciec chrzestny polskiego handlu
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

12.07.2013 | aktual.: 15.07.2013 09:34

Powiedzieć, że jego życie to spełnienie na polskiej ziemi american dream to nie powiedzieć nic. Nie zaczynał od pucybuta, ale od osieroconego w wieku dwóch lat dziecka, które do 18. roku życia mieszkał w różnych domach dziecka. Po podstawówce poszedł do zawodówki, szkoląc się na hydraulika. Była to jedyna szkoła jaką skończył.

Zamiast naprawiać rury wolał jednak wybijać okna. Jako 21-latek został skazany na 3,5 roku więzienia za włamania. Po wyjściu na wolność z kolegami z bidula zaczął handlować na poznańskich targowiskach kasetami video. Ale pierwszy milion zarobił na komputerach. Jeśli ktoś pod koniec lat 80. miał w domu komputer ZX Spectrum, to najprawdopodobniej jego egzemplarz sprowadził do Polski właśnie Mariusz Świtalski.

Oprócz komputerów pod szyldem założonej w 1987 firmy Elektromis oraz jej spółek-córek handlował alkoholem, papierosami i żywnością. Korzystając z luk w prawie na sprowadzaniu tych towarów zarobił fortunę - w 1990 roku zajął 20. miejsce na liście najbogatszych Polaków w pierwszej edycji rankingu tygodnika "Wprost"

W tym czasie obroty jego firmy przekroczyły miliard złotych. Legenda głosi, że biznes rozwijał się tak szybko, że zabrakło miejsca w magazynach. Świtalski na kilka dni wynajął więc stadion Lecha Poznań i na murawie wystawił skrzynki z alkoholem.

Czy to prawda trudno stwierdzić. Biznesmen od ponad 20 lat nie rozmawia z dziennikarzami, bo ci jeszcze w latach 80. opisali rzekome przekręty przy powstawaniu jego interesów. W 1994 roku Elektromisem zainteresowała się już nie IV władza, ale prokuratura. Spółka została oskarżona o oszustwa podatkowe i wyłudzenie ze Skarbu Państwa wielomiliardowych sum (na ówczesne pieniądze). Proces skończył się po ośmiu latach. Zarządzających firmą skazano na kary kilku lat więzienia (dla części osób w zawieszeniu) oraz grzywny.

Świtalski jednak na ławie oskarżonych w tej sprawie nigdy nie zasiadł. Przed sądem występował jako świadek, bo zgodnie z dokumentami w Elektromisie był tylko... szefem straży pożarnej. Mimo to biznesmena stać było na założenie banku Posnania (upadł w 1995 roku), radia RMI (lokalna rozgłośnia z Poznania, przejęta w 2007 roku przez Eurozet), kilku lokalnych gazet oraz ogólnopolskiego "Tygodnika Miliarder". W tej ostatniej gazecie w licznych konkursach wygrać można było np. nowego malucha. Podobno dał też pieniądze Jerzemu Urbanowi na założenie tygodnika "NIE".

Świtalski chyba wierzył, że zarobi na mediach, bo aby podpromować gazetę, swoją drużynę piłkarską Sokół Pniewy przemianował na "Tygodnik Miliarder" Pniewy. Klub z małej miejscowości dzięki pieniądzom biznesmena awansował do ekstraklasy, gdzie dwa sezony pod rząd zajął 10. pozycję. W składzie byli m.in. późniejsi reprezentanci Polski Tomasz Rząsa, Krzysztof Nowak czy Nigeryjczyk Norman Mapeza, który później grał w Galatasaray Stambuł.

W 1993 roku olbrzymią już sieć hurtowni Elektromis Świtalski przekształcił w Eurocash i skupił się nie na elektronice, ale żywności. W dwa lata później sprzedał firmę Portugalczykom z Jeronimo Martins. Za uzyskane z transakcji pieniądze zaczął budować sieć sklepów Biedronka - pierwsze w Polsce dyskonty. Eksperci przyznają, że pomysł biznesowy Świtalskiego wyprzedzał ruchy rywali.

Gdy zagraniczne sieci stawiały u nas supermarkety i hipermarkety z kolorowymi półkami, on zauważył, że Polaków na takie pomysły nie stać. Dużo efektywniejsze będzie wystawienie w dużym sklepie samoobsługowym zwykłych palet z towarem. W trzy lata Świtalski miał już ponad 220 sklepów. Wtedy po raz kolejny zdecydował się sprzedać biznes firmie Jeronimo Martins.

- Trudno stwierdzić czy Biedronka była jego największym sukcesem czy największą porażką. Gdyby jej nie sprzedał, zapewne byłby dziś miliarderem, ale nie w złotych tylko w euro - mówi Wirtualnej Polsce jeden z ekspertów handlu detalicznego.

Świtalski po sprzedaży dyskontów nie poszedł na emeryturę. Założył firmę Kuchnia Polska, która skupiła takie marki jak Stovit czy Elmilk. Od handlu też nie uciekł. Zaczął tworzyć nową sieć handlową, którą nazwał Żabka. Małe sklepy miały być alternatywą dla supermarketów, zazwyczaj wtedy jeszcze leżących z dala od osiedli mieszkaniowych. Świtalski do 2000 roku otworzył w całym kraju ponad 400 placówek. Gdy zaczęło brakować mu kapitału na dalszy rozwój, do spółki dołączył fundusz inwestycyjny AIG.

W 2005 roku prasa zaczęła pisać o problemach ajentów Żabki. Sklepy działają w dość skomplikowanej strukturze. Nieruchomości należą do spółki Żabka Polska, ale poszczególnymi placówkami zarządzają osoby prywatne. Często byli to właściciele sklepów, którzy sprzedali lokal, zmienili logo i podpisali kontrakt ajencki z Żabką.

Umowy dawały niemal władzę absolutną sieci handlowej. Część ajentów skarżyła się, że co innego mówiono na szkoleniu, a co innego później podpisali. Problemem były na przykład weksle in blanco, z których Żabka mogła skorzystać, gdy sklepikarz chciał zrezygnować z biznesu.

Świtalski kolejny raz postanowił znaleźć kupca na trzecią już w swoim życiu sieć handlową. Jego partner biznesowy fundusz AIG znalazł inny fundusz - czeską Pentę, która znana był dotychczas głównie z inwestowania w bukmacherkę. Za sieć Żabka w 2007 roku zapłaciła 0,5 mld zł.

Podobnie jak w przypadku Biedronki, gdy Świtalski zostawił sieć, ta jeszcze dynamiczniej zaczęła rosnąć. Przed kilkoma dniami otworzono 3000. sklep, a firma wciągu najbliższego półtora roku chce przebić granicę 4000 placówek.

Po sprzedaży Żabki, Świtalski założył dwa zamknięte fundusze inwestycyjne: Świtalski&Synowie FIZ oraz Sowiniec FIZ, które działają na rynku nieruchomości. Koncentrują się na poszukiwaniu działek, na których można później postawić supermarket lub dyskont. Podobno większość tych gruntów przejmuje Biedronka, a sam Świtalski w ramach franczyzy prowadzi ok. 20 dyskontów.

Poza tym od 2009 roku biznesmen kolejny raz wprowadza nieznany dotąd w Polsce format handlowy. Przez kilka lat szukał lokalizacji dla małych pasaży, w których sprzedawać mogliby obok siebie lokalni przedsiębiorcy i duże sieci handlowe. Pierwszą Czerwoną Torebkę otworzył w 2011 roku.

- Obecnie na terenie kraju działalność handlową prowadzi 59 pasaży Czerwona Torebka. Sześć obiektów znajduje się w budowie. Spółka rozpatruje kolejnych kilkadziesiąt lokalizacji pod kątem ekspansji sieci - informuje Lidia Mączyńska z biura prasowego firmy.

Docelowo Świtalski chce mieć aż 4500 pasaży. Poza tym skupuje też mniejsze sieci handlowe, chce przejąć sklepy spożywczo-monopolowe Małpka Express. A na początku maja podpisano dokumenty w sprawie przejęcia za 51 mln zł sklepu internetowego Merlin.pl. Świtalski w pasażach Czerwonej Torebki chce otworzyć księgarnie pod marką jednej z najważniejszych polskich marek e-commerce.

Co założyciel Elektromisu, Biedronki czy Żabki robi w wolnym czasie? Pod Poznaniem postawił wielką stadninę koni. Zaczął grać też w polo i to z sukcesami. W zeszłym roku razem z synami został mistrzem Polski. Do stadniny Sowiniec zaprasza znanych i lubianych. Przed paru laty "Newsweek" informował, że gościł tam z prelekcją Lech Wałęsa. Za wystąpienie miał dostać 100 tys. zł. Pieniądze w gotówce podobno zostały wręczone byłemu prezydentowi w reklamówce zaraz po tym, jak skończył mówić.

Mariusza Świtalskiego, który zaczynał od domu dziecka, skończył tylko zawodówkę, zbudował najbardziej rozpoznawalne polskie marki handlowe stać na wydanie takich pieniędzy. W rankingu 100 najbogatszy Polaków tygodnika "Wprost" zajmuje 21. miejsce z majątkiem sięgającym 1,3 mld zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)