Nikt nie chce 70 mln zł?
Choć minister Jacek Rostowski tnie wydatki wszędzie gdzie się da, to jest jeden punkt budżetu, którego nikt nie rusza. To Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych (FRPH), zasilany w dużej mierze ze sprzedaży kuponów Lotto. Na koniec ubiegłego roku FRPH miał na koncie 50 mln zł. W tym roku ta suma urośnie o kolejne 10-20 mln zł.
04.07.2013 | aktual.: 05.07.2013 08:47
Choć minister Jacek Rostowski tnie wydatki wszędzie gdzie się da, to jest jeden punkt budżetu, którego nikt nie rusza. To Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych (FRPH), zasilany w dużej mierze ze sprzedaży kuponów Lotto. Na koniec ubiegłego roku FRPH miał na koncie 50 mln zł. W tym roku ta suma urośnie o kolejne 10-20 mln zł
Najwyższa Izba Kontroli co roku sprawdza, czy pieniądze z budżetu są dobrze wydatkowane. W zeszłym roku tylko jedna instytucja dostała negatywną ocenę - to Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Co ciekawe NIK skrytykował go za to, że ten pieniędzy wydać... nie potrafił. Z raportów wynika, że w 2010 roku FRPH wydał trzy raz więcej na działania administracyjne niż na walkę z uzależnieniem od hazardu. Ta statystyka na szczęście poprawiła się w kolejnych latach.
- Choć Fundusz istnieje od kilku lat i powstał na szybko tylko po to by ładnie wyglądało to w ustawie hazardowej, to skorzystało z niego moim zdaniem kilkadziesiąt osób - mówi Elżbieta Rafalska.
Posłanka PiS pod koniec zeszłego roku złożyła więc wniosek o ograniczenie wpływów do Funduszu do 1 proc. Obecnie dostaje on 3 proc. z dopłat do gier losowych objętych monopolem państwa (np. Lotto czy Multilotek). Wniosek zablokowany przez koalicję rządową na razie nie wyszedł poza prace komisji. Rząd chce jego odrzucenia, bo problemy z hazardem może mieć aż 250 tys. Polaków. Tyle że dane te pochodzą z badania zleconego przez FRPH.
- Na koniec 2012 roku na kontach Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych znajdowało się 59,740 mln zł. Do 30 czerwca tego roku wpływy z dopłat wyniosły 11,501 mln zł - informuje Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Już wiadomo, że wkrótce konto FRPH znowu spuchnie. Plan działań na 2013 rok zakłada bowiem, że w sumie wydane zostanie nieco ponad 9,5 mln zł. Problem w tym, że konkursy rozpisane w tym roku przewidują wydatkowanie 2,2 mln zł.
Nawet jeśli w tym roku Funduszowi uda się wydać 9,5 mln zł, to na koniec 2013 na jego kontach i tak będzie około 60-70 mln zł. Oprócz wpływów z dopłat same odsetki od kwoty zgromadzonej przez FRPH to ponad 3 mln zł rocznie.
- Jak tworzono prawo, to dano psu kość takiej wielkości, aby się udusił. W Polsce problem hazardu nie jest tak duży, żeby trzeba było wydawać na niego kilkadziesiąt milionów złotych - mówi Krzysztof Brzózka, szef Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jej roczny budżet to około 6 mln zł.
Brzózka śmieje się, że za zgromadzone w FRPH pieniądze najlepiej byłoby spłacić długi hazardzistów. Wówczas naprawdę mogłoby to uratować życie paru osobom, którzy zalegają "u chłopaków z miasta".
Ponieważ szybko stało się jasne, że uzależnionych od kart, automatów czy ruletki dużo w Polsce się nie znajdzie, to krąg osób, które mogą wspomóc pieniądze z Funduszu rozszerzono na wszystkie uzależnienia behawioralne: seksoholizm, zakupoholizm, pracoholizm, uzależnienie od internetu.
Trzeba jednak pamiętać, że z Funduszu nie można... leczyć uzależnionych. Pieniądze na psychologów i psychiatrów daje NFZ. Z FRPH organizowane są natomiast szkolenia, badania i akcje społeczne.
Wśród projektów na 2012 i 2013 rok jest więc nakręcenie za ponad 200 tys. zł filmu dokumentalnego, 0,5 mln zł pochłonie szkolenie dla terapeutów zajmujących się leczeniem uzależnień behawioralnych, a Stowarzyszenie Młody Lekarz za wydanie i rozdystrybuowanie broszury na ten temat otrzyma 46 tys. zł. Z pieniędzy z FRPH korzysta też Totalizator Sportowy. Jego fundacja za 106 tys. zł przeszkoli 400 pracowników kolektur. Tytuł szkolenia to "Odpowiedzialny sprzedawca"
- Działalność Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych od początku istnienia funduszu napotykała na problemy. W pierwszym okresie brak było aktu wykonawczego określającego szczegółowe warunki uzyskiwania z funduszu dofinansowania realizacji zadań. Następnie okazało się, że wielkość środków stanowiących roczne przychody FRPH znacznie przewyższa potrzeby wydatkowe - napisali urzędnicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Nic dodać nic ująć. Szkoda tylko, że zamiast zmniejszać strumień pieniędzy płynących do FRPH, rząd chce utrzymać status quo. Nikt nie chce się przyznać, że ustawa hazardowa została napisana na kolanie.