Trwa ładowanie...

Parking w Zakopanem na cenzurowanym. Kierowcy ofiarami naciągaczy

Dodatkowe opłaty mimo działającego parkometru. Jeden z parkingów w centrum Zakopanego próbował naciągać kierowców, którzy musieli kilkukrotnie przepłacać za postój w szczycie ferii. Ofiarami zazwyczaj byli zagraniczni turyści.

Parking w Zakopanem na cenzurowanym. Kierowcy ofiarami naciągaczyŹródło: Tygodnik Podhalański
d125zf5
d125zf5

Prowokację na parkingu przy ul. Bronisława Czecha przeprowadzili dziennikarze "Tygodnika Podhalańskiego" do spółki ze swoimi słowackimi kolegami. Chcieli sprawdzić, jak właściciel próbuje wykorzystać największą bolączkę Zakopanego w sezonie, czyli brak miejsc, w których można zostawić samochód.

Przy wjeździe na parking już czekał na nich pracownik, który niemal natychmiast rzucił w ich kierunku, że "to będzie 5 euro" za krótki, kilkugodzinny postój. I to mimo tego, że tuż obok stał parkometr, w którym pierwsza godzina kosztowała złotówkę, a kolejne - po 2 zł.

Na jakiej podstawie pracownik zażądał 5 euro? Tego nie wiadomo, bo żadnego regulaminu ani cennika na parkingu nie ma. Jest tylko wspomniane urządzenie, w którym kierowcy mogą kupić bilet samodzielnie.

Do myślenia mógł już dać przelicznik, zastosowany przez pracownika parkingu. Na pytanie kierowcy "ile to będzie 5 euro w złotówkach?" odpowiedział bowiem - 15 złotych. Czyli po bardzo promocyjnym kursie, bo przez ostatnie 3 miesiące cena euro w Polsce wynosiła około 4,30 zł.

Zobacz materiał "Tygodnika Podhalańskiego"

Pracownicy zapytani przez dziennikarkę "Tygodnika Podhalańskiego" o powody takiego zachowania nie chcieli z nią rozmawiać. Zaczęli uciekać przed kamerą i mówili, że "są tu pierwszy dzień".

d125zf5

Później jednak okazało się, że parking ma jeszcze jeden sposób na zarobek. Gdy jeden z kierowców wysiadł z samochodu, by podejść do parkometru, pracownicy szybko robili zdjęcie, że za szybą nie ma biletu. I wlepiali 50 zł kary. Nikt nie brał pod uwagę, że kierowca właśnie jest w trakcie płacenia za parking. Dzięki obecności kamer mandat dość szybko został jednak anulowany.

Zobacz też: Ile kosztuje nocleg w górach?

Jak twierdzą władze miasta, które jest właścicielem terenu, dzierżawca został już ukarany kwotą 20 tys. zł za nieprawidłowości, wykryte w lutym. Czyli w szczycie ferii i odwiedzin Zakopanego przez turystów.

To mniej więcej połowa miesięcznej dzierżawy. Firma płaci bowiem miastu aż 40 tys. zł co miesiąc za ten grunt.

- Są już prowadzone dalsze działania, które mają na celu rozwiązanie umowy z dzierżawcą - powiedział "Tygodnikowi Podhalańskiemu" Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego. Właściciel parkingu rozmawiać z dziennikarzami nie chciał.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d125zf5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d125zf5