Psy boją się podróży w hałasie. Można im łatwo pomóc

Niespokojny pies lub kot w samochodzie to zagrożenie dla życia wszystkich podróżujących. Każdy właściciel zwierzaka jest sobie w stanie przypomnieć sytuację, gdy podczas jazdy autem musiał się martwić o to, co właśnie dzieje się z jego pupilem. A to szczeka, a to piszczy, a to kręci się, a to wierci niespokojnie lub po prostu chce natychmiast wyjść.

Efekt? Kierowca i jego pasażerowie zamiast skupiać się na drodze, walczą z nerwami zwierzaka. Wybierając samochód do przewożenia zwierząt zdecydowana większość osób kieruje się tylko jednym kryterium - czy w samochodzie znajdzie się miejsce na klatkę lub transporter. A to błąd. Wybierając samochód dla rodziny podróżującej ze zwierzętami warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Hałas.

Połowa psów boi się hałasu

Jak wynika z badań naukowców z Uniwersytetu w brytyjskim Bristol - blisko połowa psów ma stany lękowe związane z hałasem. I choć powszechnie uważa się, że to fajerwerki są jedynym wrogiem zwierząt, warto pamiętać, że jest inaczej. Nawet codzienny hałas nie służy zwierzakom.

Co ważne zespół Emily Blackwell, Johna Bradshawa oraz Rachel Casey dowiódł, że spora część właścicieli nie rozpoznaje typowych objawów strachu przed hałasem u własnego zwierzaka. To, że pies lub kot nie wykazują zdenerwowania, wcale nie oznacza, że jest im komfortowo w głośnym miejscu lub głośnym samochodzie.

Warto pamiętać, że słuch zwierząt reaguje identycznie jak słuch ludzi na zbyt dużo bodźców. Znaczne pogorszenie słuchu a nawet całkowita jego utratą jest jedną z najczęstszych konsekwencji życia w hałasie.

A trzeba pamiętać też, że uszy psa poruszane są przez kilkanaście mięśni i na dodatek potrafią odbierać z otoczenia nawet najmniejsze szmery. Szczególnie nieprzyjemne są odgłosy maszyn silnikowych. Paniczny strach przed odkurzaczami wśród zwierząt ma swoje powody. A przecież w niejednym samochodzie spalinowym panują zbliżone warunki. Średni poziom hałasu odkurzacza to niemal 70 - 80 decybeli. Pojazdy spalinowe potrafią generować podobne wartości.

Jak pomóc psu przetrwać hałas

Obecnie do najcichszych wozów na rynku należą samochody hybrydowe oraz samochody elektryczne. Elektryki nie mają silnika spalinowego, z kolei samochody hybrydowe przez blisko połowę czasu j - szczególnie podczas jazdy po mieście - korzystają z silnika elektrycznego.

Wozy te są na tyle ciche, że unijni urzędnicy zdecydowali się na obowiązkowy montaż systemu AVAS - imitującego do prędkości 20 km/h dźwięk silnika, by ostrzegać przechodniów przed zbliżającym się samochodem. Ale nawet i ten dodatek sprawia, że samochody elektryczne i hybrydowe są zdecydowanie cichsze niż ich spalinowi odpowiednicy.

Problem w tym, że dziś samochody elektryczne nie są w Polsce najlepszym wyborem. Powód jest oczywisty: mamy wciąż słabo rozwiniętą infrastrukturę ładowania. Podróż z Warszawy na nadmorski Hel potrafi zająć kilkanaście godzin, bo po drodze trzeba uwzględnić przerwy na ładowanie. Oczywiście dodatkowym minusem są wciąż wysokie ceny pojazdów elektrycznych. Stąd w tym momencie najrozsądniejszym wyborem w Polsce są wozy hybrydowe.

Holenderska agencja DGMR na przykładzie hybrydowej Toyoty Prius udowodniła, że spadek hałasu w mieście emitowany przez ten pojazd może być mniejszy nawet kilkanaście procent.

Warto również pamiętać, że redukcja hałasu wewnątrz samochodu nie jest równoznaczna z tworzeniem niebezpieczeństwa np. dla dzikich zwierząt, które wozu nie usłyszą. Samochody elektryczne oraz samochody hybrydowe są najcichsze tylko przy bardzo niskich prędkościach. Samochody tworzą hałas nie tylko przez pracę silnika. Na ogólny hałas samochodowy składa się również dźwięk tworzony przez opony oraz przez różne nawierzchnie, po których poruszają się pojazdy.

Niebezpieczne spaliny na wysokości psiego nosa

Samochody hybrydowe mają również jeszcze jedną przewagę nad spalinowymi, gdy bierzemy pod uwagę wpływ na życie domowych zwierząt. Zdecydowana większość samochodów rury wydechowe ma właśnie na wysokości nosów psów.

Tymczasem samochody hybrydowe pozwalają poprawić jakość powietrza już dzisiaj. Zapewniają bardzo niskie emisje szkodliwego tlenku azotu, a emisję dwutlenku węgla ograniczają o blisko połowę. Jednocześnie hybrydy to sposób na oszczędności – wozy takie spalają o 30-40 proc. mniej paliwa od porównywalnych silników benzynowych.

Do tego wozy hybrydowe mają mniej komponentów do wymiany i wolniej zużywają elementy układu hamulcowego. To efekt hamowania silnikiem elektrycznym, który jednocześnie w ten sposób się ładuje. Cicha, płynna i łatwa jazda dzięki automatycznej skrzyni biegów to dodatkowy atut: i dla kierowcy, i dla przewożonego zwierzaka który cierpi na chorobę lokomocyjną.

Wbrew powszechnej opinii wozy hybrydowe nie są na rynku od kilku lat. To sprawdzone konstrukcje.

Dla przykładu Toyota samochody z napędem hybrydowym produkuje już od 1997 roku. Przez długie lata konstrukcja inżynierów Toyoty była jedyną na rynku hybrydą. Bliźniaczy Lexus stworzył natomiast pierwszego hybrydowego SUV-a - model RX 400h.

W sumie w ciągu 20 lat produkcji całkowita sprzedaż hybryd tylko od Toyoty przekroczyła 11 milionów egzemplarzy. To oznacza, że dzięki temu do atmosfery nie zostało wyemitowane 80 mln ton dwutlenku węgla - uznawanego dziś za główną przyczynę anomalii pogodowych na całym świecie.