Soros i BIS wróżą kryzys skupując złoto

BIS - Bank Rozrachunków Międzynarodowych nazywany bankiem dla banków centralnych ostrzega przed burzą w gospodarce światowej. Podobne wypowiedzi pojawiają się także ze strony MFW. Media finansowe natomiast przyznają, że polityka banków centralnych mogła zawieść.

Wiele wskazuje, że możemy spodziewać się nowej fali kryzysu finansowego i to nie tylko z powodu ewentualnego Brexitu (chociaż oczywiście nie będzie on bez znaczenia).

Rynek na napływające informacje zareagował podwyżką cen złota oraz franka szwajcarskiego. Dla polskiej gospodarki jest to niekorzystna wiadomość ponieważ posiadamy relatywnie niewielkie zasoby złota (103 tony, co daje nam dopiero 36 miejsce na świecie). Stanowi to około 4 proc. rezerw naszego banku centralnego. Natomiast długi w szwajcarskiej walucie, w ramach kredytów walutowych na mieszkania, opiewają na około 40 mld franków.

Reakcją na tę sytuację jest zwiększony popyt na złoto. Chiny i Niemcy zwiększają swoje rezerwy tego kruszcu o prawie 100 ton rocznie (czyli mniej więcej o tyle, ile Polska posiada go w ogóle). Od początku roku ceny złota wzrosły już o ponad 20 proc. Dziś uncja kosztuje 1300 dolarów, a jeszcze w połowie lat 90. płaciliśmy za nią około 300 dolarów. Podobnie zrobił George Soros, który już w maju po 3 latach przerwy wrócił do inwestycji w złoto, redukując jednocześnie o 37 proc. inwestycje w akcje amerykańskich spółek.
Znaczną część Polskich rezerw walutowych stanowią obligacje USA warte około 33 mld dol. Wskazuje się jednak, że ich wartość może się obniżać, co wiąże się chociażby z wypowiedziami kandydata na prezydenta USA - Donalda Trumpa, który stwierdził, że USA nie musi oddać 100 proc. swojego zadłużenia wynoszącego obecnie 19 bln dolarów i będzie negocjować redukcję długu.

Czy doczekamy się kolejnej fazy kryzysu finansowego objawiającego się kryzysem na rynku walutowym i powrotu do złota - pokażą najbliższe miesiące.