Wczorajsza sesja zakończyła się wzrostem indeksów, aczkolwiek sytuacja techniczna nie uległa zmianie. W przypadku głównych indeksów w pierwszej godzinie handlu zostały wyznaczone dzienne minima, które zostały wykorzystane przez stronę popytową.
W środę kontynuowana była dobra passa na warszawskim parkiecie. Sam początek notowań był dość ostrożny i zobaczyliśmy przez moment nawet minimalne minusy na WIG20. Po kilkudziesięciu minutach jednak popyt skontrował i do południa wyprowadził kurs indeksu na około jednoprocentowe plusy.
Hiszpania sprzedała wczoraj obligacje, a rentowności w Europie spadły – w przypadku włoskich 10-latek o 35 bps. To wywołało nie tylko wzrosty na parze EURUSD, ale ogólny optymizm. Byki na rynkach akcji próbują wykorzystać tę okazję do wzrostów, co w przypadku amerykańskich indeksów mogłoby oznaczać szturm nawet do ubiegłorocznych maksimów. Przynajmniej teoretycznie.
Prezes banku centralnego Grecji powiedział, że powrót do drachmy miałby konsekwencje dramatyczne, a przywrócona stara grecka waluta byłaby drastycznie zdewaluowana. Pod względem gospodarczym kraj cofnąłby się do stanu z lat 50.
Wtorkową sesję indeksy na Wall Street rozpoczęły od spadku po gorszej od prognoz publikacji indeksu zaufania konsumentów Conference Board. Wskaźnik ten wyniósł we wrześniu 48,5 pkt, podczas gdy oczekiwano 52,5 pkt.
Po słabym zakończeniu tygodnia na Wall Street, nowy inwestorzy rozpoczynają z nadzieją, że Fed zdecyduje się jutro na drugą turę ilościowego luzowania polityki pieniężnej.
Słabe zakończenie piątkowego handlu na Wall Street, gdzie główne indeksu zostały przecenione o blisko 3%, zdeterminowało obraz poniedziałkowego poranku na parkietach Starego Kontynentu.
W czwartek ważniejsze od decyzji banków centralnych okazały się dobre dane z niemieckiej gospodarki i lepsze od oczekiwań informacje z amerykańskiego rynku pracy.
W czwartek rano na GPW kontynuowano wyprzedaż akcji, która trwa od wtorku. WIG20 po lekko plusowym otwarciu w szybkim tempie tracił na wartości i przed 11:00 osiągnął dzienne minimum 2301 pkt (-1,3%).
Bieżący tydzień zaczął się wyjątkowo optymistycznie po oświadczeniu chińskich władz o zmianie podejścia do polityki kursowej. Jednak już w poniedziałkowym porannym komentarzu zwracaliśmy uwagę, iż reakcja na to wydarzenie była przesadzona i służyło ono po części odwróceniu uwagi od rzeczywistych problemów.
W USA piątek oglądany przez pryzmat kalendarium zapowiadał się nieciekawie. Na wszystkich giełdach wygasały czerwcowe linie instrumentów pochodnych, co zazwyczaj zwiększa zmienność i wolumen, ale tylko na początku i w końcu sesji widać było odrobinę emocji. Prawdę mówiąc, nic interesującego nie da się o piątkowej sesji powiedzieć.