Wcześniejsza emerytura po 35 i 40 latach pracy. Związki mają projekt ustawy

Jak informuje weekendowy "Super Express", jest to autorski projekt związkowców. - Kładziemy na stole wszystkim partiom pomysł do kupienia - mówi dziennikowi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.

Projekt ustawy trafił już do Rady Dialogu Społecznego, gdzie będzie zapewne dyskutowany. Skąd pomysł? Związkowcy zwracają uwagę, że obecnie minimalna emerytura przysługuje wszystkim, którzy mają przynajmniej 20 (dla kobiet) i 25 (dla mężczyzn) lat pracy. Pod warunkiem, że ukończyli odpowiednio 60 lub 65 lat.

OPZZ upomina się jednak o tych, którzy pracują znacznie dłużej, ale są młodsi.

- Chodzi np. o osoby, które wcześnie rozpoczęły i przez wiele lat wykonywały ciężką fizyczną pracę, przerzucając parę ton dziennie. Zmuszanie ich, by pracowali do 65 lat, jest nieludzkie. Dajmy im prawo przejścia na świadczenie, jeśli chcą z niego skorzystać - mówi "SE" Andrzej Radzikowski.

Pomysł nie jest nowy. Na początku kadencji emeryturę stażową mocno forsowało Polskie Stronnictwo Ludowe. Zebrało nawet w tej sprawie 100 tys. podpisów wśród obywateli.

- Te 100 tys. podpisów to jest sygnał dla rządzących, że trzeba poważnie się wziąć za sprawy wieku emerytalnego i stażu pracy. To jest mocny sygnał, że nie damy zapomnieć o "dobrej emeryturze". O taką emeryturę będziemy zabiegać - mówił wówczas Władysław Kosiniak-Kamysz. Sprawa jednak nie zyskała aprobaty większości parlamentarnej.

A seniorzy do takiego pomysłu podchodzą z entuzjazmem. - Da to możliwość wyboru tym osobom, które z powodu ciężkiej pracy, nie będą mogły jej już kontynuować – uważa Elżbieta Ostrowska, przewodnicząca Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów.

PiS jednak na razie sprawą zajmować się nie zamierza. - Nie wykluczam, że za jakiś czas do niego wrócimy - mówi tylko poseł PiS Janusz Śniadek.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl