Trwa ładowanie...

Zbieracze jagód niszczą Karkonosze. Grożą im wysokie mandaty

Przynajmniej 500 zł mandatu można dostać za zbieranie jagód i runa leśnego w polskich Karkonoszach. Tamtejszy park narodowy, do spółki z czeskimi sąsiadami, od lat walczy ze zbieraczami. A ci zarabiają nawet 500 zł dziennie, przy okazji dewastując roślinność. - Bezwzględnie walczymy z tym procederem - mówi WP Włodzimierz Zieliński, komendant Straży Parku.

Zbieracze jagód niszczą Karkonosze. Grożą im wysokie mandatyŹródło: iStock.com
dvijg87
dvijg87

W ubiegły piątek pisaliśmy o tym, że za zbieranie jagód po czeskiej stronie Karkonoskiego Parku Narodowego grozi nawet 1,5 tys. zł mandatu. Okazuje się jednak, że podobnie jest też w polskiej części parku.

- Czesi wprowadzili nie tyle zakaz zbierania jagód, bo ten jest wzbroniony ustawowo. Oni zabronili schodzenia ze szlaków w tzw. drugiej strefie parku - tłumaczy w rozmowie z WP Michał Makowski, główny specjalista ds. udostępniania Karkonoskiego Parku Narodowego. - Choć przyznać trzeba, że zakaz jest wymierzony przede wszystkim w "jagodziarzy", głównie tych z Polski.

Jak informuje nas przedstawiciel parku, proceder trwa od lat i dotyczy również obszarów po polskiej stronie. - Współpracujemy w tej kwestii z Czechami, bo problem w ostatnich latach się nasila - narzeka Makowski. Szczególnie chodzi o tzw. ostoje cietrzewi, których populacja stale się zmniejsza i grozi im wyginięcie.

W tym roku owoce są wyjątkowo drogie. Które najbardziej?

- Co sezon w wyższych partiach lasów znajdujemy setki plastikowych opakowań i innych śmieci, zbieracze zadeptują też rzadkie gatunki roślin - mówi nam Włodzimierz Zieliński, komendant Straży Parku. I podkreśla, że straż bezwzględnie z tym walczy. Prawo bowiem zakazuje zbierania owoców i runa leśnego na terenie parków narodowych.

dvijg87

Metody na ukaranie zbieraczy są dwie. Albo można skorzystać z Kodeksu wykroczeń, gdzie grzywna wynosi 250 zł, albo z ustawy o ochronie przyrody. W tym drugim przypadku mandat to 500 zł, a przy zbiegu wykroczeń - może być nawet dwa razy tyle.

- Wyższych mandatów jednak z reguły nie stosujemy. Chyba, że mamy do czynienia z recydywistą, to wtedy kierujemy sprawę do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze. A tam grzywna jest już wyższa - może sięgnąć nawet 800 zł - mówi komendant.

Dlaczego nie ma litości dla "jagodziarzy"? Po pierwsze, prawie zawsze korzystają oni z maszynek do zbierania owoców, które przy okazji niszczą roślinność. - To pozbawia tzw. "bazy zerowej" zwierzynę, która przed zimą musi przybrać na wadze - tłumaczy Włodzimierz Zieliński.

Poza tym, dla zbieraczy to żyła złota. - Są tacy, którzy mają dniówki na poziomie 500 zł - twierdzi komendant Staży Parku.

Zapewnia jednocześnie, że przypadkowi spacerowicze nie mają się czego obawiać. - Potrafimy rozróżnić okazjonalnych zbieraczy od tych, którzy robią to zarobkowo - komentuje. - Gdy widzimy matkę z dzieckiem, które skubnie sobie kilka jagód, to kończy się na pouczeniu. Często żartobliwym, ale o mandacie nie ma mowy.

dvijg87
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dvijg87