Znalazła na przystanku kilkadziesiąt tysięcy złotych. Policja przypomina, co trzeba wtedy zrobić
Mieszkanka Jeleniej Góry znalazła na jednym z przystanków autobusowych pozostawioną bez nadzoru torbę. Jak się okazało, w środku była duża ilość gotówki, której w takich kwotach zazwyczaj przy sobie nie nosimy. Kobieta odniosła znalezisko na policję, a funkcjonariuszom udało się odnaleźć właścicielkę i oddać jej pieniądze.
Jak podała w środę jeleniogórska policja, do niecodziennego zdarzenia doszło w ostatnią sobotę. Tego dnia do jednego z komisariatów policji w Jeleniej Górze przyszła kobieta, która na przystanku autobusowym znalazła torbę z pieniędzmi. W środku była równowartość kilkudziesięciu tysięcy złotych w trzech walutach: złotówkach, dolarach i euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polaków czeka cios inflacyjny rzędu aż 42 proc. "Kardynalny błąd NBP"
Właścicielka zapomniała o oszczędnościach
Dodatkowo w torbie były nieaktualne już karty płatnicze. Z danymi, które na nich widniały, odnalezienie właścicielki nie było trudne - funkcjonariusze odnaleźli kobietę, do której należały pieniądze.
Jak relacjonuje jeleniogórska policja, okazało się, że właścicielka, wychodząc z domu, zawsze zabiera ze sobą wszystkie swoje oszczędności w obawie, że mogą zostać ukradzione z jej mieszkania. Tym razem, wracając z zakupów, przez nieuwagę pozostawiła torbę z pieniędzmi na przystanku. Uczciwa znalazczyni, która przyniosła zgubę na policję, dostała znaleźne.
Policja przypomina, że jeśli znajdziemy czyjąś własność, to nie możemy zachować jej dla siebie. Niezwrócenie takiej rzeczy jest przywłaszczeniem. Jeżeli wartość znalezionego przedmiotu lub pieniędzy nie przekracza 500 zł, popełniania się wykroczenie. Kiedy wartość przekracza 500 zł, takie przywłaszczenie staje się już przestępstwo - a za to grożą surowsze konsekwencje prawne.
"Każdy, kto znalazł cudzą rzecz, jest zobowiązany w ciągu dwóch tygodni od dnia jej znalezienia do zawiadomienia o tym fakcie na przykład policji lub w inny możliwy sposób poszukać jej posiadacza. Znalazca może uwolnić się od odpowiedzialności za przedmiotowe zachowanie pomimo niezawiadamiania policji lub stosownego organu, jeśli podjął stosowne kroki w celu poszukiwania właściciela rzeczy. Można na przykład zamieścić ogłoszenie w Internecie, prasie lub umieścić własne ogłoszenie w miejscach publicznych, których charakter na to pozwalają (tablice w parkach, słupy ogłoszeniowe itp.)" - tłumaczy jeleniogórska policja. I dodaje, że przysłowie "znalezione nie kradzione" to tylko przysłowie, które nie ma zastosowania w realnym świecie.
Takie sytuacje się zdarzają
Takie historie, jak w Jeleniej Górze, zdarzają się raz na jakiś czas. Na przykład w sierpniu ubiegłego roku podczas wizyty w jednym z głubczyckich kościołów 45-letnia kobieta znalazła wypchany gotówką portfel. Odniosła go na komisariat, policjanci przyjęli zgubę i przeliczyli gotówkę - okazało się, że w sumie było to niemal 17 tys. zł.
Dyżurny ustalił adres zamieszkania właściciela, do którego należały pieniądze i natychmiast wysłał tam dzielnicowego. Na miejscu funkcjonariusz zastał mężczyznę, który rozpoznał swój portfel. Po sprawdzeniu zawartości potwierdził, że nic nie zginęło. Całość wróciła już do właściciela.
Z kolei w czerwcu 63-letni mężczyzna z Olsztyna znalazł 33 240 zł. Pieniądze były w kopercie, która leżała na ziemi niedaleko jego miejsca zamieszkania. Nie zatrzymał ich dla siebie, lecz zaniósł na policję. Gotówka trafiła do właścicieli, którzy - jak się później okazało - zgubili ją, gdy wynosili do kosza na śmieci kilka nieużywanych rzeczy - koperta zawieruszyła się pomiędzy nimi.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj
