Jak PRL uczył dzieci oszczędzania
SKO, czyli Szkolna Kasa Oszczędności - w PRL miała krzewić ideę oszczędzania, ale nie była w niczym lepsza od odkładania do skarpety. Dzieci wpłacały pieniądze na książeczki i na koniec wyjmowały dokładnie tyle, ile włożyły - do zgromadzonych kwot nie były doliczane odsetki, więc de facto uczeń tracił. SKO miała jednak funkcję edukacyjną. Nauczycielka była bankiem, pieniądze - do czasu odkonwojowania w bezpieczne miejsce - trzymała w szufladzie, a kiedy jakiś potrzebujący uczeń je ukradł, to klasa dowiadywała się, że bank wcale nie jest taki bezpieczny i wszyscy musieli dopłacić.