50 susłów zamieszkało na Dolnym Śląsku
W Jemielnie na Dolnym Śląsku zamieszkało 50 susłów, przywiezionych tu z hodowli w poznańskim ogrodzie zoologicznym. Według przyrodników w naturalnych warunkach zwierzęta te ostatnio obserwowane były w naszym kraju około 30 lat temu.
10.08.2014 08:35
Według dra Andrzeja Kepela z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra", przywiezione do Jemielna susły jeszcze jakiś czas będą miały ograniczoną swobodę. "Niezwłocznie po dotarciu na nowe miejsca zaczęły kopać tunele prowadzące na wolność. Przewiduje się, że ostatecznie uwolnią się w ciągu ok. 2 tygodni, tworząc na swobodzie nową kolonię" - uważa Kepel.
Susły moręgowane należą do rodziny wiewiórek. Żyją na rozległych łąkach i mieszkają w norach. Około 80 proc. swojego życia poświęcają na sen.
Choć nikomu nic złego nie zrobiły, wytępiono je w Polsce całkowicie. Ostatnio były w naszym kraju obserwowane około 30 lat temu. Od kilku lat wracają dzięki wysiłkom Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra".
Przyrodnicy z "Salamandry" hodują je od 2004 r. w ogrodzie zoologicznym w Poznaniu i odtwarzają kolejne ich stanowiska. Na łąkach, których właściciele zgodzili się przyjąć susły, wypuszczają ich grupy w specjalnych wybiegach aklimatyzacyjnych, przypominających duże klatki, w których zwierzęta te się wychowały.
"Jest jednak jedna istotna różnica - ograniczające wolność siatki nie sięgają tu pod ziemię. Gdy więc susły budują swoje rozległe nory - stopniowo kolejne wyjścia pojawiają się poza ogrodzonym terenem. Po kilku tygodniach klatki są usuwane, a susły rozpoczynają życie na wolności. Utworzone w ten sposób dwie kolonie w Kamieniu Śląskim czy Głębowicach są już dość liczne" - wyjaśnił Kepel.
Wśród 50 susłów, które przyjechały na Dolny Śląsk są zarówno osobniki młode, urodzone dopiero w tym roku, jak i dorosłe, kilkuletnie.
"Jeśli z powodzeniem przezimują i w przyszłym roku utrzymają się w wybranym dla nich przyczółku, kolonia ta będzie zasilana kolejnymi susłami z hodowli jeszcze przez co najmniej dwa kolejne lata" - zapewnił Kepel.
Jak dodał, odtwarzanie gatunku, który wymarł, to proces skomplikowany, długotrwały, kosztowny i nie zawsze kończy się powodzeniem.
"Trudu przywracania susła moręgowanego podjęto się przede wszystkim dlatego, że wiąże się to także z ochroną ich siedlisk - coraz rzadszych w Polsce suchych muraw o charakterze stepowym, wraz z wieloma innymi zagrożonymi gatunkami, które na nich występują. Taki gatunek, którego ratowanie oznacza jednocześnie zachowanie wielu innych gatunków roślin i zwierząt, nazywamy parasolowym" - wytłumaczył przyrodnik.
Dla ochrony siedlisk susła przyrodnicy z "Salamandry" we współpracy z właścicielami terenów odtwarzają porzucone niegdyś łąki, odkrzaczają je, przywracają ich funkcje użytkowe. Przedsięwzięcie to jest możliwe dzięki wsparciu Unii Europejskiej w ramach programu Infrastruktura i Środowisko, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a także wpłatom z 1 proc. podatków miłośników przyrody.