7 tys. to dla nich niska pensja. Kto tyle zarabia?
Ponad 12 tys. zł brutto dla rekordzistów, zaledwie ok. 6 tys. dla outsiderów – tyle za swoją pracę na rzecz gminy dostają w Polsce wójtowie. Na zarobki nie mogą więc narzekać. Nawet ci najbiedniejsi zarabiają dużo ponad przeciętną krajową.
17.05.2012 | aktual.: 18.05.2012 11:23
Co prawda, nie mają ustalonej „na twardo” pensji. Zawsze muszą się więc liczyć z tym, że ktoś zechce im ją obniżyć. Jeśli wójt dostaje poniżej 7 tys., to prawie na pewno zarabiał więcej, ale pensję obcięli mu radni. Za co? Często za rzeczy trudne do zweryfikowania: „za styl pracy”, „za brak aktywności”, „za utratę zaufania”. Ale z kolei, jeśli wójt dobrze dogaduje się z radnymi, to i podwyżka nie jest wykluczona.
Biedy nie mają
12 tys. 355 zł 22 gr – taki pułap może osiągnąć w Polsce wójtowska pensja. O jej wysokości decydują radni, ale – tylko do pewnego stopnia. Wynagrodzenia urzędników muszą się bowiem zmieścić w widełkach narzuconych odgórnie, w ramach rządowego rozporządzenia. Ich wysokość ma związek z liczbą osób zamieszkałych na podległym wójtowi obszarze. I tak dla przykładu, w ostatnim roku wysokość wynagrodzenia zasadniczego wójta w gminie do 15 tys. mieszkańców musiała mieścić się między 4,2 a 5,9 tys. zł. Do tego dodatek funkcyjny: do 1,9 tys. Wysokość dodatku specjalnego i stażowego, które też składają się na całość poborów wójta, jest uzależniona od wysokości dwóch pierwszych składników.
Z radnymi nie zadzierać
Przed kilku laty pensje wójtów były bardziej wyrównane. Teraz zdarza się, że nawet w obrębie jednego powiatu różnice sięgają kilku tysięcy złotych. Na przykład w ubiegłym roku w powiecie stalowowolskim najgorzej uposażony wójt zarabiał ogółem niespełna 7 tys. zł. Natomiast najlepiej zarabiający w powiecie otrzymywał pensję w wysokości ponad 10,3 tys. zł.
W skali kraju „widełki” są rozwarte jeszcze szerzej. Rekordziści wśród wójtów zarabiają ponad 12 tys. zł. Najbiedniejsi znacznie mniej, choć z reguły, jeśli wójtowi przyznano pensję w granicach 6 tys., można podejrzewać, że coś nie zagrało między nim a radą. Wójt najbogatszej w kraju gminy Kleszczów, nim została zatrzymana przez CBA z podejrzeniem o handel gminnymi gruntami, zarabiała miesięcznie sumy bliskie górnej dopuszczalnej granicy. Z kolei w gminie Międzyrzec Podlaski radni zemścili się na wójcie, który zrobił czystkę w kadrach w urzędzie. Po obcięciu o połowę, wójtowska pensja zeszczuplała do 5,9 tys. zł brutto!
Według miejscowego radcy prawnego, takie działania radnych były jednak niezgodne z kodeksem pracy. Sam wójt zapowiedział dochodzenie swoich praw w sądzie – i wygrał w lutym tego roku.
Kasa nie tylko z urzędu
Nie musi być oczywiście tak, że osoby pełniące kierownicze funkcje w gminach, miastach czy powiatach utrzymują się wyłącznie z urzędniczych pensji. Wiele z nich ma na przykład swoje firmy. Możliwości rosną tutaj wraz z wielkością miejscowości, którą się zarządza. Włodarze dużych miast zasiadają w radach nadzorczych spółek, wykładają na uczelniach, a także np. czerpią zyski z wynajmu mieszkań.
Zdecydowanie najbogatsi są właśnie ci z dużych aglomeracji. Dla przykładu, pierwszy w klasyfikacji najlepiej zarabiających prezydent Krakowa zarabiał w 2009 roku ponad 38 tys. zł miesięcznie z tytułu pełnienia różnych funkcji. Następnego na liście prezydenta Gdańska wyprzedził o ponad 13 tys. zł!
Dobra praca – dobra płaca?
Mieszkańcy miast i gmin na ogół widzą sprawę w ten sposób: region jest rządzony dobrze, a więc godziwa płaca władzom się należy. Z tym rządzeniem nie zawsze jest jednak prosta sprawa. Często bywa tak, że zarządzać nie ma za bardzo czym. Ani atrakcyjnej ziemi, ani turystyki, ani inwestycji. Skąd wtedy brać pieniądze dla gminy? W biednym regionie trudno o spektakularne sukcesy władz.
Radnych stać na działania zmierzające do obniżenia wójtowskich pensji, jeśli ich zdaniem urzędnik źle wykonuje swoje obowiązki. Potrafią też docenić starania wójta i zwiększyć jego pobory, bywa, że nawet o 1-2 tys. zł. Najważniejsze, że na przestrzeni lat upowszechniło się przekonanie, iż pensja wójta – czy innego urzędnika – to żadna tajemnica i każdy, jeśli tylko chce, może poznać jej wysokość.
TK /AS