ADP: Amerykańskie firmy zwolniły 693 tys. ludzi

Amerykańskie przedsiębiorstwa sprawiły nieprzyjemną niespodziankę prawie 700 tys. pracownikom wręczając im w grudniu wymówienia. Rynek spodziewał się zwolnień 450 tys. ludzi.

07.01.2009 18:39

WYDARZENIE DNIA

Amerykańskie przedsiębiorstwa sprawiły nieprzyjemną niespodziankę prawie 700 tys. pracownikom wręczając im w grudniu wymówienia. Rynek spodziewał się zwolnień 450 tys. ludzi.

Oczywiście dane trudno interpretować inaczej niż negatywnie, choć wpływ na ostateczny wynik mogła mieć zmiana metodologii, która ma przybliżyć dane publikowane przez ADP do wyników ogłaszanych w piątek przez rząd USA. Tym gorzej jednak świadczą one o kondycji rynku pracy. _ Jesteśmy dopiero w połowie drogi na rynku pracy. W 2009 r. amerykańska gospodarka może stracić 2 mln miejsc pracy, a w czasie całej recesji ponad 4 mln _- powiedział agencji Bloomberga Joel Prakken, przewodniczący rady w Macroeconomic Advisers LLC. Ekonomiści spodziewają się, że rządowy raport wskaże na ubytek 500 tys. miejsc pracy w USA, a stopa bezrobocia wzrośnie do 7 proc. Ale te dane poznamy dopiero w piątek.

SYTUACJA NA GPW

Na początku środowej sesji na warszawskim parkiecie inwestorzy wstrzymywali się z realizacją krótkoterminowych zysków i liczyli, że ponad pięcioprocentowe wzrosty najważniejszych indeksów mogą się jeszcze nieco powiększyć. Handel przebiegał raczej spokojnie do momentu publikacji fatalnych danych z amerykańskiego rynku pracy, który uruchomił serię zleceń sprzedaży akcji na wszystkich czynnych giełdach. Ostatecznie WIG20 spadł o 1,7 proc. a WIG o 1,4 proc., co i tak należy uznać za niezły rezultat, ponieważ węgierski BUX czy brytyjski FT-SE po południu traciły na wartości ponad 3 procent. Największym zainteresowaniem cieszyły się w środę papiery dwóch spółek: KGHM oraz PKO BP, które zgromadziły łącznie ponad połowę obrotów przypadających na wszystkie spółki z indeksu WIG20. Póki co skutki gazowego kryzysu nie przełożyły się na korektę wyceny akcji PGNiG.

GIEŁDY W EUROPIE

Dane z niemieckiego i amerykańskiego rynku pracy miały być najważniejszymi publikacjami środowej sesji. Oba odczyty wypadły poniżej prognoz, lecz o ile wzrost bezrobocia w Niemczech z 7,5 proc. do 7,6 proc. (o ok. 18 tys. nowych bezrobotnych, wobec oczekiwanych 10 tys.) nie jest jeszcze katastroficzny to sytuacja USA wygląda znacznie dramatyczniej. Według agencji ADP tylko w grudniu pracę straciło 693 tys. osób (oczek. 450 tys.), a dane z poprzedniego miesiąca po rewizji okazały się niedoszacowane o ok. 220 tys. utraconych miejsc pracy. Same programy rządowe nie mają szans na powstrzymanie przewlekłej recesji, ponieważ gospodarstwa domowe będą oszczędzać znacznie więcej pieniędzy niż w ostatnich latach, a w związku z tym machina oparta na konsumpcji przestanie funkcjonować na starych warunkach. Po południu spadki na większości giełdowych parkietów przekraczały 2 proc.

WALUTY

Dzisiejsze dane z rynku pracy rzecz jasna zaszkodziły dolarowi. Euro podrożało więc do 1,363 USD, a prawdę mówiąc już wczoraj wieczorem naszego czasu euro zyskiwało dynamicznie odbijając się od poziomu 1,33 USD.

U nas dolar najpierw spadł do 2,857 PLN, ale dane z rynku pracy w Stanach pogorszyły sentyment na rynkach akcji, a to oznacza mniejszą tolerancję dla ryzyka inwestycyjnego, co zwykle szkodzi złotemu. Dolar powrócił po południu do 2,938 PLN. Podobnie rzecz się miała z euro, które taniało do 3,877 PLN (między innymi za sprawą udanego przetargu obligacji zero kuponowych), by po południu wrócić do poziomu 4 PLN. Analogicznie frank, który rano spadał do 2,578 PLN, ale po południu kosztował już 2,69 PLN.

SUROWCE

Gazowy kryzys na płaszczyźnie Rosja-Ukraina rozwija się w niezwykle dynamicznym tempie. W środę do mediacji włączyła się kanclerz Niemiec Angela Merkel, która usiłowała nakłonić stronę rosyjską do wznowienia rozmów z ukraińskim Naftohazem, po tym jak W.Putin wyraził zgodę na całkowite wstrzymanie dostaw gazu przez Gazprom. Na rynku surowców po południu mocno taniała ropa naftowa, co należy raczej przypisywać fatalnym danym z amerykańskiego rynku pracy i oczekiwaniom na informację o wzroście stanie zapasów energetycznych USA. Ok. godz. 16.30 baryłka kosztowała 46,8 USD, czyli o 4,4 proc. mniej niż dzień wcześniej. Firma Alcoa, największy producent aluminium na świecie, zapowiedziała, że w tym roku o połowę zmniejszy nakłady na inwestycje i zwolni ok. 13,5 tys.pracowników.

KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel, Emil Szweda - Open Finance.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)