Trwa ładowanie...
19-05-2010 09:37

Amerykanie wystraszyli się regulacji rynków

To, co wydarzyło się we wtorek na rynkach amerykańskich jest trudne do wyjaśnienia. Poniedziałkowe zachowanie amerykańskich rynków akcji też sygnalizowało, że rynek chce wzrostu. Europejczycy dostarczyli do tego wzrostu pretekstu. Dane makro nie były złe, a indeksy spadały. Popatrzmy na te dane.

Amerykanie wystraszyli się regulacji rynkówŹródło: Fot. Xelion
d219efu
d219efu

Sytuacja na rynku nieruchomości w USA była co najmniej niejednoznaczna. W kwietniu ilość rozpoczętych budów domów wzrosła mocniej niż oczekiwano (5,8 proc.) i była największa od 1,5 roku. Jednak ilość pozwoleń na budowę domów gwałtownie spadła (o 11,5 procent) – najniżej od pół roku. Kwiecień zakończył program dopłat do kupna domów, więc na gwałt kończono budynki, ale już nie starano się o pozwolenia, co źle wróży temu rynkowi na przyszłość. Gdyby rynek był w „byczym” nastroju to dane zostałyby przyjęte z zadowoleniem.

Dziwnie zachował się rynek walutowy, Po informacjach docierających z Europy kurs EUR/USD delikatnie rósł. Rósł jednak tylko do rozpoczęcia handlu w USA. Od tego momentu spadał i w końcu dnia stracił blisko dwa procent docierając do poziomu najniższego od ponad czterech lat. Zakładam, że nie tylko Amerykańska niewiara w euro i gra przeciwko tej walucie tak przeceniła kurs EUR/USD. Przyczynił się do tego David G. Blanchflower, były szef Banku Anglii. Powiedział agencji Bloomberg, że kolejny pakiet pomocowy UE jest nie do uniknięcia, a spadek kursu EUR/USD jest nie do zatrzymania.

Najbardziej zagadkowe było zachowanie rynku akcji. Indeksy rozpoczęły dzień od całkiem sporych wzrostów, ale potem już tylko spadały. Po rynku krążyła pogłoska mówiąca o tym, że Niemcy ogłoszą w nocy zakaz „nagiej” krótkiej sprzedaży (sprzedaje się akcje, których się nie posiada – ani swoich ani pożyczonych), ale to też nie powinno przecenić akcji. Rzeczywiście na godzinę przed końcem sesji BaFin (nasz KNF) potwierdził, że wprowadza zakaz „nagiej” krótkiej sprzedaży CDS na obligacje rządów strefy euro oraz 10 niemieckich banków i ubezpieczycieli.

Mam wrażenie, że gracze przestraszyli się regulacji rynków. Uderzenie Senatu w Visa i Mastercard, ewentualny niemiecki zakaz „nagiej” krótkiej sprzedaży, szykowane w Kongresie regulacje sektora finansów w połączeniu z informacją o osiągnięciu we wtorek porozumienia przez ministrów finansów UE (przy sprzeciwie Wielkiej Brytanii) w sprawie regulacji rynków, a szczególnie funduszy hedżingowych doprowadziły do powstania masy krytycznej. Poza tym regulacje niemieckie zostały zinterpretowane jako objaw posunięć wręcz panicznych. Indeksy mocno spadły i teraz jesteśmy coraz bliżej poziomów sprzed decyzji o programie EMS. Przełamanie w dół tych poziomów otwierałoby drogę dalszym spadkom. Mocne odbicie dawałoby szansę na powstanie podwójnego dna.

d219efu

GPW już w poniedziałek pokazała, że chce rosnąć, więc nic dziwnego, że wtorkowa sesję rozpoczęła od jednoprocentowego wzrostu indeksu WIG20. Blisko 1,5 procentowe wzrosty indeksów w Europie musiały pomóc naszym bykom. Szczególnie mocne były banki. Było jednak nadal bardzo nerwowo. Wystarczyło niewielkie pogorszenie nastrojów na innych giełdach po wypowiedzi Josepha Lipsky’ego, żeby WIG20 znacznie zredukował skalę wzrostu. Od tego momentu nieco wzrósł i wszedł w stabilizację. Dopiero na pół godziny przed publikację danych makro w USA byki próbowały poprowadzić indeksy za ich europejskimi odpowiednikami, ale sukcesu nie osiągnęły. Nadal trwał marazm, z którym doczłapaliśmy do końca sesji. Nie miała ona żadnego prognostycznego znaczenia. Istotne było jedynie to, że nasz rynek nie dał się zarazić entuzjazmem płynącym z rynków europejskich, co sygnalizowało, że gracze nie bardzo wierzą w możliwości znacznego wzrostu indeksów.
Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

d219efu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d219efu