Trwa ładowanie...
gpw
07-07-2010 09:28

Amerykanów trudno było zarazić optymizmem

W USA wracający po trzydniowym weekendzie Amerykanie trafili na sytuację, w której to nie oni nadawali kierunek rynkom.

Amerykanów trudno było zarazić optymizmemŹródło: Fot. Xelion
d2xtm74
d2xtm74

W Azji Shanghai Composite odbił się od rocznego dna, co pomogło innym azjatyckim indeksom, a w Europie indeksy bardzo szybko rosły, bo rynki też już nie mogły doczekać się odbicia. W USA indeksy też na ostatnie 10 sesji tylko raz (nieznacznie) zwyżkowały, więc odbicie się już należało szczególnie, że za tydzień startuje sezon raportów kwartalnych.

Wydawało się, że nic już byków nie zatrzyma, bo reakcja na opublikowany pół godziny po rozpoczęciu sesji czerwcowy indeks ISM dla amerykańskiego sektora usług (ponad 80 procent gospodarki) była bardzo „bycza”. Indeks ISM spadł mocniej niż oczekiwano (z 55,4 do 53,8 pkt.), ale indeksy giełdowe osunęły się kosmetycznie – trwało to tylko chwilę. Pól godziny potem S&P 500 rósł już około dwa procent. I od tego momentu, bez żadnego dodatkowego impulsu, indeksy zaczęły się osuwać.

Na 1,5 godziny przed końcem sesji to osuwanie doprowadziło do tego, że z dwuprocentowej zwyżki zrobił się spadek. Na pół godziny przed końcem sesji indeksy traciły już po około pól procent, ale od tego czasu znowu pojawił się mocniejszy popyt. W ciągu dosłownie kilkunastu minut indeks S&P 500 z minusów zrobił małe plusy. Ostatnie parę minut doprowadziło nawet do wzrostu S&P 500 i DJIA o pół procent. Warte zauważenie było to, że na wykresie widać już było bardzo wyraźnie „krzyż śmierci” (średnia 200. sesyjna od góry przecięła 50. sesyjną). To mogło, a nawet powinno zmusić do sprzedaży techników i doprowadzić do dużego spadku indeksów. To, że rynek się wybronił jest jedynym plusem tej sesji. Nie wykluczam jednak, że wybronił się, bo na DJIA i NASDAQ tej formacji jeszcze nie ma.

GPW nie miała we wtorek wyboru. Duże wzrosty indeksów na europejskich giełdach i oczekiwanie na podobne zwyżki w USA musiały przełożyć się na zachowanie naszego rynku. Od rana było ono dość ostrożne, ale WIG20 po niecałej godzinie zyskiwał jednak około 1 proc. Od tego momentu wszedł w dwugodzinną stabilizację. Niezwykle „bycze” zachowanie rynków europejskich doprowadziło po godzinie 12.00 do wybicia, ale indeks znowu ugrzązł na czas dłuższy na półce wyższej jedynie o 0,2 pkt. proc. od poprzedniej stabilizacji. Na tej, wyższej, półce indeks stał znowu kolejne dwie godziny. Dopiero po pobudce w USA, kiedy na rynkach europejskich zapanował prawdziwa euforia, indeks ruszył w dalszą drogę na północ.

d2xtm74

Widać by cały czas, że brak fundamentalnych podstaw do wzrostów europejskich indeksów nasz rynek hamuje. Dopiero tuż przed rozpoczęciem sesji w USA, kiedy wszędzie widać już było euforię, również u nas popyt mocniej nacisnął. Szczególnie mocno rosły ceny akcji w sektorze bankowym. Sesja zakończyłaby się umiarkowanym wzrostem WIG20, ale fixing podniósł indeks o około 10 pkt., dzięki czemu zakończyła się dwuprocentową zwyżką (na niewielkim obrocie). Jedynym jej plusem było to, że indeks oddalił się jeszcze bardziej od wsparcia.

Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

d2xtm74
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xtm74