Amerykańskie banki mają problemy z przejętymi domami
W czwartek w USA na rynku akcji widać było (można powiedzieć, że wreszcie widać było) wpływ problemu nieprawidłowej dokumentacji przy przejmowaniu domów od niewypłacalnych klientów.
15.10.2010 08:50
Ta sprawa do dłuższego czasu gdzieś w tle bulgotała (od dłuższego czasu o tym pisałem), ale dotychczas nie wpływała na nastroje. W czwartek wpłynęła. Impulsem wyzwalającym niepokój było środowe oświadczenie stowarzyszenia prokuratorów stanowych (National Association of Attorneys General). Prokuratorzy przeprowadzą skoordynowane śledztwo w sprawie przejmowania przez banki domów na podstawie niewłaściwych (fałszywych) dokumentów. Wszystkie akcje z sektora bankowego mocno traciły. Jeśli ten problem szybko nie zostanie wyjaśniony, to może bardzo zaszkodzić rynkowi akcji.
Dane makro też bykom nie pomagały. Raport o tygodniowej zmianie ilości wniosków o zasiłek dla bezrobotnych teoretycznie musiał im szkodzić. Teoretycznie, bo przecież gorsze dane to wyższe prawdopodobieństwo działania pomocowego Fed. Nowych wniosków było 462 tys. (oczekiwano 445 tys.). Wzrosła też średnia 4. tygodniowa. Nie przypuszczam, żeby ten raport miał duży wpływ na nastroje, ale trochę je pogorszył. Dane o inflacji w cenach producenta (PPI) rynki zlekceważyły, ale odnotujmy, że wzrosła mocniej niż oczekiwano (0,4 proc.). Inflacja bazowa wzrosła jednak tak jak oczekiwano, czyli o 0,1 proc. Danymi o inflacji w cenach produkcji mało kto (włącznie z Fed) się przejmuje. Bilans handlu zagranicznego też nigdy nie doprowadza do zwiększenia emocji. Tym razem deficyt (sierpniowy) był wyższy od oczekiwań (46,35 mld USD). To też jednak nie miało wpływu na nastroje.
Rynek akcji rozpoczął dzień od krążenia indeksów wokół poziomu środowego zamknięcia, ale bardzo szybko problemy banków zaczęły ściągać indeksy w dół. Nieco pomagał eksporterom słaby dolar, ale surowce taniały, co nie pomagało spółkom surowcowym. Lepiej zachowywały się spółki wysokich technologii. Pomoc ze strony sektora wysokich technologii nie obroniła rynku przed korektą. Zresztą już z pewnością oczekiwaną. Ostatnia godzina była jednak zwycięstwem byków, a spadki indeksów w końcu sesji były kosmetyczne. Gdyby nie problem banków, to powiedziałbym, że jest to korekta krótkoterminowa, ale nie wiem jak ta historia z przejmowanymi domami się zakończy. Banki z pewnością zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby zakończyła się szybko.
GPW rozpoczęła czwartkową sesję wzrostem WIG20, ale po godzinie zareagowała realizacją zysków na ten sam proces, który rozpoczął się na innych giełdach. Spadek indeksu był niewielki i szybko zamienił się w marazm połączony z osuwaniem się indeksów. Szczególnie szkodził indeksowi spadek ceny akcji Pekao i BRE (Citigroup obniżył im rekomendacje). To osuwanie też zresztą szybko zanikło i został tylko marazm. Publikacja danych w USA go przerwała, mimo że nie przerwała go na innych rynkach. WIG20 zaczął się osuwać i zakończył sesję spadkiem o 0,6 proc. Najbardziej na to osunięcie wpłynął spadek cen akcji PZU i Pekao. Większość cen akcji zmieniła się nieznacznie. Sesja nie miała żadnego znaczenia prognostycznego.
Piotr Kuczyński
Xelion. Doradcy Finansowi