Trwa ładowanie...
d3nwos1
30-09-2013 17:20

Analitycy: inwestorzy będą patrzeć na USA i Włochy

Mimo nerwowości na rynkach spowodowanej możliwymi wyborami we Włoszech i patem politycznym w USA polska waluta zachowywała się w poniedziałek relatywnie stabilnie - ocenili analitycy. Ok. godz. 17 euro kosztowało 4,22 zł, a za dolara płacono 3,11 zł.

d3nwos1
d3nwos1

Analityk X-Trade Brokers Mateusz Adamkiewicz ocenił, że w poniedziałek uwaga inwestorów z całego świata jest skupiona na USA i Włochach. "Czy rząd USA stanie się niewypłacalny, a Włosi ponownie pójdą do urn wyborczych - tego powinniśmy się dowiedzieć w najbliższych godzinach czy dniach. Na rynku atmosfera jest nerwowa, mocno tracą głównie posiadacze akcji" - wskazał.

"W weekend stało się to, na co zwracaliśmy uwagę od dawna. Były premier Silvio Berlusconi wycofał swoich ministrów z rządu Enrico Letty i wyraził chęć jak najszybszego powrotu do urn. Reakcja - ponad dwuprocentowe spadki na giełdzie w Mediolanie i szybujący spread między obligacjami włoskimi i niemieckimi" - dodał.

Analityk stwierdził też, że coraz większe napięcie obserwowane jest w Stanach Zjednoczonych. "Jeśli nie dojdzie do porozumienia między Demokratami i Republikanami, to administracja może przejść w stan czuwania, bieżące świadczenia przestaną być wypłacane"- mówił.

Adamkiewicz podkreślił, że mimo nerwowości na rynkach złoty zachowywał się stabilnie. "Polska waluta w chwilach niepokoju zazwyczaj mocno traci, jednak póki co nie obserwujemy podobnej reakcji. Cały czas znajdujemy się w konsolidacji zarówno względem euro, jak i dolara. Dopiero niekorzystne rozstrzygnięcie sytuacji w USA i Włoszech może spowodować osłabienie polskiej waluty" - ocenił.

d3nwos1

Jan Koprowski, diler walutowy z BNP Paribas stwierdził, że w kolejnych dniach kurs pary euro/złoty powinien podążać w kierunku 4,20 zł. "Nie sądzę, żeby informacje z USA miały jakoś ciążyć rynkowi. Rynek zdaje sobie sprawę, że ta decyzja zostanie podjęta, to jest pewien teatr. Wydaje mi się, że rynek wróci do normalnego stanu. Bardziej będą się liczyć dane makroekonomiczne niż takie rzeczy" - dodał Koprowski.

Kontrolowana przez Republikanów Izba Reprezentantów, niższa izba Kongresu USA, przyjęła w nocy z soboty na niedzielę nadzwyczajną ustawę o wydatkach państwa, dołączając zapis o odroczeniu o rok wejścia w życie programu reformy opieki zdrowotnej. Ustawa trafiła teraz do zdominowanego przez Demokratów Senatu.

Przed nocnym głosowaniem Biały Dom poinformował, że prezydent Barack Obama zawetuje ustawę, jeśli zawierać będzie niekorzystne zapisy dla forsowanego przez niego programu rozszerzenia dostępu do ubezpieczeń zdrowotnych, zwanego popularnie Obamacare. Według Republikanów program ten miałby być przedmiotem debaty dopiero za rok. Uchwalona w marcu 2010 r. ustawa (Affordable Care Act) przewiduje m.in., że od 2014 r. wszyscy Amerykanie będą mieli obowiązek wykupienia ubezpieczenia albo zapłacą karę finansową.

Jeżeli obie izby Kongresu nie porozumieją się w sprawie ostatecznego brzmienia ustawy, 1 października, kiedy rozpoczyna się nowy rok budżetowy, nastąpiłaby częściowa blokada wydatków budżetowych. Oznaczałoby to zamknięcie różnych instytucji federalnych i przymusowe urlopy tysięcy urzędników.

d3nwos1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3nwos1