Analitycy/ Spotkanie w Mińsku nie dostarczyło rynkom żadnego sygnału
Wtorkowy szczyt w Mińsku nie przyniósł doraźnych efektów, oprócz zgody na kontynuowanie zabiegów na rzecz rozejmu i przedłużenia mandatu grupy kontaktowej, ale z punktu widzenia inwestorów otworzył furtkę dla dyplomacji i negocjacji - sądzą analitycy.
27.08.2014 17:55
Brytyjski Standard Bank za główny problem w stosunkach Rosji z Ukrainą uznaje to, że Rosja gotowa jest zgodzić się na zawieszenie broni, co w obecnej sytuacji oznaczałoby zamrożenie konfliktu i dałoby Moskwie możliwość blokowania ewentualnych starań Ukrainy o członkostwo w NATO oraz UE, a także zabezpieczałoby ją przed nowym Majdanem (niekonstytucyjnym przewrotem - PAP).
Problemem jest to, że taki scenariusz pozostawiałby duże połacie wschodniej Ukrainy w rękach separatystów, a faktycznie Rosji. To zdaniem banku nie do przyjęcia dla Ukrainy, ponieważ gospodarka kraju bez Donbasu nie stanęłaby na nogi.
"Inwestorzy najwyraźniej nie zdają sobie sprawy, że scenariusz zakładający pozostawienie Donbasu pod kontrolą Rosji oznacza, iż najprawdopodobniej niezbędna byłaby restrukturyzacja ukraińskiego długu. Nikt bowiem nie będzie inwestował w odbudowę potencjału przemysłowego Donbasu i jego infrastruktury, gdy przyszłość regionu i jego bezpieczeństwo są niepewne" - tłumaczy bank.
Bank Credit Suisse pisze, że rynki nie wiązały zbyt dużych oczekiwań ze szczytem w Mińsku, dlatego nie są rozczarowane brakiem konkretnych wyników. CS uważa za bardziej prawdopodobne to, że Rosja i Ukraina porozumieją się ws. tranzytu gazu i zaległości płatniczych zanim osiągną polityczne porozumienie ws. zakończenia konfliktu.
Zdaniem JP Morgana wczesne wybory wyznaczone na Ukrainie na 26 października mają ważne znaczenie dla wyłonienia nowej parlamentarnej większości, która sądząc po sondażach może być złożona z partii prezydenta Petra Poroszenki, partii ojczyźnianej i UDAR-u. Z punktu widzenia reform wybory są negatywne, przynajmniej w krótkim czasie, ponieważ ich tempo osłabnie. Według banku "program oszczędnościowy nie przysparza głosów".
"Innym negatywnym czynnikiem jest to, że w krótkim czasie może dojść do zaognienia konfliktu zbrojnego, ponieważ władze w Kijowie mogą naciskać na dowództwo armii, by rozprawiło się zbrojnie z separatystami, podczas gdy negocjacje z Rosją mogą nie przynieść żadnych wymiernych rezultatów" - ocenił JP Morgan.
Niemiecki bank Berenberg wskazuje, że konflikt ciąży negatywnie na perspektywie dla eurostrefy, a sama perspektywa zależy od tego, jak daleko Putin posunie się w tajnej, niewypowiedzianej wojnie wobec Ukrainy. Niewykluczone, że on sam tego nie wie. "Niepewność z powodu rosyjskich intencji i możliwej międzynarodowej reakcji ciąży na nastawieniu europejskich inwestorów" - zaznacza komentarz banku.
"W ostatecznym rachunku gospodarki Niemiec i Austrii mocno poszkodowane przez ukraiński konflikt są wystarczająco silne, by przezwyciężyć obecne trudności. Peryferyjne kraje eurostrefy są mniej nim dotknięte. Jeśli jednak nie wiadomo, jak daleko Putin posunie się, to dokładny moment odbicia Niemiec i eurostrefy jest niepewny" - napisał w konkluzji główny ekonomista Berenberga Holger Schmieding.
"Wrześniowe spotkanie może uspokoić rynki jeszcze bardziej, ale ryzyko eskalacji konfliktu zbrojnego we wschodniej Ukrainie utrzymuje się" - stwierdził inny bank - Danske.
Następne rozmowy w formacie UE-Rosja-Ukraina wyznaczono na 12 września w Brukseli. Wcześniej na 6 września wyznaczono rozmowy gazowe.