Analiza futures na WIG20 - przed otwarciem
Wydawało się, że poniedziałkowa, fatalna końcówka sesji w USA wpłynie deprymująco na graczy
29.10.2008 08:18
Wydawało się, że poniedziałkowa, fatalna końcówka sesji w USA wpłynie deprymująco na graczy europejskich i ponownie skorzysta na tym strona podażowa. Okazało się jednak, że tym razem „pomocną dłoń” wyciągnęły rynki azjatyckie, na których bykom udało się wczoraj w spektakularny sposób pokonać sprzedających. Ta okoliczność zatem przeważyła i ze spodziewanych spadków, zrodziło nam się silne odreagowanie wzrostowe w Europie.
Euforia zapanował także na GPW i kontrakty otworzyły się z dawno nie oglądaną luką hossy. Po porannej dominacji byków, niedźwiedzie jednak dość szybko opanowały sytuację. Intradayowy punkt zwrotny wypadł w ważnej strefie oporu Fibonacciego: 1660 - 1670 pkt., wzmocnionej liniami Pitchforków. Po tej nieudanej dla byków próbie przełamania wskazanej strefy, rynek wszedł w fazę korekty spadkowej. Nie była to naturalnie jakaś druzgocąca fala sprzedaży i tak naprawdę wspomniany ruch został wywołany i następnie spotęgowany koszykowymi zleceniami sprzedaży. Tak się jednak ciekawie złożyło, że powstały impuls spadowy zatrzymał się dokładnie w strefie wsparcia Fibonacciego: 1590 - 1595 pkt. (skonstruowanej na bazie wykresu 30 - minutowego).
Zgodnie z wcześniej przedstawioną sugestią, byki rzeczywiście wykazały się tutaj większą aktywnością i bez problemu uporały się z podażą. Kolejne fragmenty sesji upłynęły pod znakiem konsolidacji i wyczekiwania na otwarcie sesji za oceanem. Okazało się, że początek notowań w USA był całkowitym „odwróceniem” nastrojów, z jakimi mieliśmy do czynienia w końcowym fragmencie sesji poniedziałkowej. Byki bowiem zdecydowanie odżyły i w szybkim tempie przystąpiły do „wymazywania” powstałej dzień wcześniej silnej przeceny. To naturalnie zmotywowało naszą stronę popytową do aktywnego działania. Ostatecznie zamknięcie kontraktów wypadło na poziomie: 1644 pkt., co stanowiło wzrost o 3.4% w stosunku do poniedziałkowej ceny odniesienia.
Wtorkowa hossa na rynku kontraktów sprawiła, iż układ techniczny wykresu uległ dalszej poprawie. W coraz większym stopniu potwierdza się zatem znaczenie strefy wsparcia: 1510 - 1520 pkt., która w ostatnim okresie odegrała na FW20Z08 dość ważną rolę stabilizacyjną (analogicznym zakresem na WIG-u 20 jest przedział: 1525 - 1545 pkt.).
Po wczorajszej eksplozji optymizmu za oceanem (S&P500 wzrósł prawie 11%), początek dzisiejszej sesji przyniesie kontynuację odreagowania wzrostowego. Z punktu widzenia wykresu tygodniowego, pierwszym istotnym obszarem oporu jest znany nam już z wczorajszych opracowań zakres cenowy: 1714 - 1734 pkt. Po jego przełamaniu zamknąłbym wszystkie krótkie pozycje i poczekał na dalszy rozwój sytuacji. Nie można jednak wykluczyć, że zanegowanie strefy: 1714 - 1734 pkt. okaże się wiarygodnym wskazaniem inwestycyjnym, zapowiadającym dalszą dominację popytu na GPW. Często bowiem tak się zdarza, że po przełamaniu pierwszej, zgrupowanej strefy zniesień Fibonacciego rynek kontynuuje zainicjowany wcześniej ruch falowy. Gdyby zaczął realizować się taki właśnie wariant, zwróciłbym wówczas uwagę na obszar cenowy kolejnej bariery podażowej: 1845 - 1860 pkt.
Oczywiście nasuwa się pytanie, czy już w tej chwili zasadnym byłoby otwieranie długich pozycji? Osobiście wstrzymałbym się jeszcze z taką decyzją, gdyż niepokoi mnie trochę ogromne rozchwianie emocjonalne rynków amerykańskich i europejskich (jako przykład można podać poniedziałkową wyprzedaż za oceanem i wczorajszy, niezwykle spektakularny atak popytu). Trzeba zatem przyznać, że inwestorzy nadal mają ewidentny problem z oceną bieżącej sytuacji i podlegają ogromnym zmianom nastrojów.
Niemniej jednak poprawia się w zdecydowany sposób układ techniczny indeksu WIG20, i w zasadzie bazując wyłącznie na tym właśnie aspekcie, rzeczywiście można zacząć pomału myśleć o długich pozycjach. W tym kontekście traktowałbym jednak takie potencjalne inwestycje wyłącznie w kategoriach krótkoterminowych, wykorzystując każdą najmniejszą słabość rynku do ich likwidacji. Osobiście również z wielką uwagę będę śledził dzisiejszy przebieg sesji, obserwując poczynania strony popytowej. Czy na GPW pojawi się wreszcie stabilny kapitał, który zaskoczy podaż swoją „pewnością siebie” i agresywnością? Jeśli po porannej euforii zakupowej, byki w dalszym ciągu będą kontrolowały sytuację na parkiecie, to rzeczywiście taka okoliczność może okazać się cenną informacją o dokonującej się właśnie na GPW zmianie w aktualnym rozkładzie sił.
Paweł Danielewicz
analityk
Dom Maklerski BZ WBK S.A.