Analiza futures na WIG20 - przed otwarciem
Otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj w strefie wsparcia Fibonacciego: 1734-1741 pkt. Warto nadmienić, że wypadło tym samym 20 punktów poniżej wtorkowej ceny odniesienia.
16.04.2009 | aktual.: 16.04.2009 08:26
Taka sytuacja nie mogła jednak dziwić, biorąc pod uwagę podażowy charakter sesji za oceanem i dodatkowo zniżkujące rano kontrakty na amerykańskie indeksy.
Niewątpliwie przez całą sesję ważną rolę odgrywała wspomniana już zapora popytowa: 1734-1741 pkt. Sprzedający podejmowali kilkakrotnie próby przełamania tego zakresu, jednak za każdym razem bykom udawało się tutaj skutecznie odpierać ataki strony podażowej. Kupujący nie byli jednak w stanie przejąć inicjatywy, w wyniku czego kontrakty przez znaczną część sesji dryfowały w stosunkowo wąskim zakresie cenowym. Mieliśmy zatem do czynienia z klasycznym ruchem bocznym i tym samym niegroźnie wyglądającą korektą wcześniejszej fali wzrostowej.
W końcowej fazie sesji, za sprawą poprawiających się kwotowań indeksów amerykańskich, strona popytowa zaatakowała, doprowadzając do znacznego umocnienia się FW20M09. Warto bowiem nadmienić, że z chwilą wejścia do gry Amerykanów, kontrakty z poziomu: 1738 pkt. wykonały szaleńczy ruch, i już po chwili ich notowania oscylowały w przedziale: 1770-1774 pkt.
Ostatecznie zamknięcie FW20M09 wypadło jeszcze wyżej, plasując się na poziomie: 1788 pkt. Stanowiło to półtoraprocentowy wzrost wartości kontraktów w stosunku do wtorkowej ceny odniesienia.
Układ techniczny wykresu nie zmienił się i nadal obowiązują tutaj identyczne strefy wsparć i oporów. Warto jednak nadmienić, że po raz kolejny bardzo precyzyjnie zadziałała wczoraj zapora popytowa: 1734-1741 pkt. Jak już wspominałem wcześniej, niedźwiedzie za wszelką cenę próbowały zepchnąć kontrakty poniżej poziomu: 1734 pkt., jednak ostatecznie ani razu nie udało im się przeprowadzić skutecznej akcji, by osiągnąć ten cel. W końcowej fazie sesji stosunkowo istotną rolę odegrał natomiast przedział: 1790-1796 pkt., gdyż właśnie w tym rejonie cenowym wypadło zamknięcie FW20M09.
Wydaje się, że pozytywny wydźwięk wczorajszej sesji za oceanem zostanie jednak w jakimś stopniu stłumiony zniżkującymi rano kontraktami na amerykańskie indeksy (choć głównym powodem tej zniżki jest słabe zachowanie się indeksu Nikkei w końcowej fazie sesji). Tak czy inaczej, nadal zwracałbym uwagę na w/w zakresy cenowe i posiłkował się wskazaniami przez nie generowanymi.
W przypadku zatem zanegowania strefy: 1790-1796 pkt., skoncentrowałbym się w takiej sytuacji na obserwacji kolejnego ważnego oporu Fibonacciego: 1858-1865 pkt. Ważnego chociażby z takiego powodu, iż w zgrupowanej strefie zniesień koncentruje się między innymi zniesienie wewnętrzne 88.6 proc. ruchu spadkowego – zaznaczonego na wykresie czerwoną, przerywaną linią. Co więcej, w tym rejonie plasuje się także projekcja cenowa spełniająca zależność AB = CD. Mamy zatem bezsprzecznie do czynienia z wiarygodną i nieprzypadkową strefą cenową na wykresie FW20M09.
Sygnałem wskazującym na możliwość wyczerpywania się presji popytowej na rynku byłoby jedynie krótkotrwałe naruszenie strefy: 1790 -1796 pkt. i następnie powrót notowań poniżej poziomu: 1790 pkt. Jeszcze wyraźniejszym wskazaniem sugerującym możliwość przedłużenia się ruchu spadkowego byłoby zanegowanie znanej nam już strefy wsparcia: 1734-1741 pkt. Dlatego niezmiennie swoje zlecenie zabezpieczające dla części długich pozycji utrzymywałbym kilka punktów poniżej poziomu: 1734 pkt. (dokładnie na poziomie: 1728 pkt.) Całkowicie jednak wycofałbym się z rynku dopiero po anulowaniu wsparcia: 1671-1680 pkt., rozważając również w takiej sytuacji sprzedaż kontraktów.
Wydaje się jednak, że w rynku drzemie cały czas potencjał wzrostowy, dlatego nie wykluczam, że bykom uda się w najbliższym czasie dotrzeć do znanego nam już obszaru oporu: 1858 -1865 pkt. Tutaj jednak bezsprzecznie zamknąłbym część długich pozycji, spodziewając się silnego ataku podaży.
Paweł Danielewicz
Dom Maklerski BZ WBK S.A.