"Apokalipsa węglowa". Ministerstwo straszy Polaków. Co się stanie zimą?

W tym roku mają zacząć obowiązywać nowe normy jakościowe dotyczące węgla. Ministerstwo Przemysłu straszy Polaków, że może zabraknąć węgla dla mieszkańców wschodniej Polski już w najbliższym sezonie grzewczym. Zapytaliśmy ekspertów, czy to realny scenariusz.

Nowe regulacje dotyczące jakości węgla zaczną obowiązywać w tym roku
Nowe regulacje dotyczące jakości węgla zaczną obowiązywać w tym roku
Źródło zdjęć: © Getty Images | elenaleonova
Michał Krawiel

30.06.2024 | aktual.: 30.06.2024 11:05

Środowisko górnicze grzmi, że mające wejść w życie z początkiem grudnia nowe normy dotyczące węgla dla odbiorców indywidualnych, skażą wschód Polski na niedobory tego paliwa już w nachodzącym sezonie grzewczym. Górnikom wtóruje resort przemysłu, stający w kontrze do zmian forsowanych przez resort środowiska.

Wejście w życie w dniu 1 września 2024 r. ograniczenia zawartości siarki do poziomu 1,2 proc. spowoduje niedobór węgla na ścianie wschodniej już w najbliższym sezonie grzewczym – pisało Ministerstwo Przemysłu w połowie czerwca.

Odmiennego zdania jest Ministerstwo Klimatu i Środowiska, będące autorem propozycji, które w przesłanej WP Finanse odpowiedzi pisze, ze "nieuprawnione jest stwierdzenie Ministerstwa Przemysłu, że pod koniec roku w przypadku wprowadzenia zmian w przepisach dotyczących jakości paliw stałych zabraknie węgla na wschodzie Polski". Resort dodaje, że w projekcie rozporządzenia zaproponowano odpowiednie okresy dostosowawcze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W ponad 4 mln polskich domów pali się węglem

Tematy związane z energetyką z jednej strony wywołują ogromne emocje, a z drugiej są zagadnieniami bardzo złożonymi, więc łatwo jest podkręcać temperaturę sporu, a czasami nawet świadomie dezinformować. Faktem jest, że ponad 4 mln polskich gospodarstw domowych korzysta z węgla i to, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska planuje zmiany dotyczące m.in. zawartości siarki w tym paliwie kopalnym.

Na początku wyjaśnijmy, co ma się zmienić. Rozporządzenie jakościowe dotyczy m.in. węgla kamiennego, brykietu i pelletu, które mają co najmniej 85 proc. węgla kamiennego i produktów w postaci stałej otrzymywanych w procesie obróbki termicznej i reguluje wyłącznie sprzedaż węgla do sektora komunalno-bytowego, a nie do elektrowni i elektrociepłowni. Dotyczy ono zaledwie 7 proc. produkowanego w Polsce paliwa, bo tyle wydobytego nad Wisłą węgla trafia do odbiorców indywidualnych. Krajowe wydobycie jest w stanie zaspokoić połowę potrzeb Polaków. Reszta paliwa pochodziła i pochodzi z importu.

Projekt nowych regulacji nadal jest konsultowany, ale już wywołuje duże emocje.

Środowisko górnicze krytykuje nowe regulacje

Presja lobby wydobywczego przyniosła skutki, bo zmiany miały wejść w życie we wrześniu, ale już jest mowa o grudniu. Górników wsparło Ministerstwo Przemysłu. Ale to dla biznesu wydobywczego wciąż sytuacja nieoptymalna. Jak mówi WP Finanse były wiceminister gospodarki Jerzy Markowski, polskie górnictwo potrzebuje czasu na przystosowanie się do regulacji.

- Dla kopalni jest to problem, bo w Polsce nie wydobywa się węgla, który spełniałby te nowe normy. Takiego węgla po prostu nie ma – mówi Markowski i dodaje, że powinna być to decyzja techniczna, a nie administracyjna, jak jego zdaniem ma to miejsce teraz. W tym wypadku węgiel trzeba będzie sprowadzać spoza Unii Europejskiej.

Od wybuchu wojny w Ukrainie temat węgla wracał na różne sposoby do debaty publicznej. Najpierw węgla miało zabraknąć, a później okazało się, że jest jego nadwyżka, a po drodze ówcześni rządzący mówili, że w Polsce jest węgla na 200 lat.

Poprzedni rząd, na którego czele stał Mateusz Morawiecki, chwalił się kolejnymi dostawami, jakie pojawiały się w polskich portach. Na szczęście mimo alarmistycznych tonów opozycji wobec PiS, Polsce udało się przejść kryzys energetyczny, który na "odcinku węglowym" nie skończył katastrofą. Polacy mieli czym palić w piecach, a węgiel można było kupić często w promocji.

Polacy "znowu" będą marznąć?

Czy teraz, kiedy Polacy poradzili sobie z dużym kryzysem, będą marznąć po zmianach planowanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska? Zdaniem rzecznika Polskiego Alarmu Smogowego Piotra Siergieja podwyżki na pewno będą miały miejsce, bo docelowo węgiel trafiający do Polaków będzie lepszej jakości. Bardziej energetyczne paliwo jest bardziej wydajne i ma starczyć na dłużej.

Im więcej megadżuli energii w tonie węgla, tym więcej ciepła można uzyskać. Możemy więc kupić mniej węgla, ale o wyższej kaloryczności. Polacy już odchodzą od tego paliwa, jego zużycie w gospodarstwach domowych spadło z 11 milionów ton do 6,7 miliona w zeszłym roku. Normy przysłużą się też nowoczesnym kotłom na węgiel, które wymagają paliwa wysokiej jakości – wyjaśnia w rozmowie z WP Finanse Piotr Siergiej.

Dodaje, że to, czego branża węglowa nie mówi, to fakt, że choć sprzedaż jest w porównaniu do węgla trafiającego m.in. do energetyki znacznie niższa, to koncerny nakładają na taki węgiel wyższa marże. Co ważne, nie jest wcale powiedziane, że węgiel spełniający nowe normy, ściągany z egzotycznych kierunków, a zakontraktowany na giełdach, będzie droższy od pochodzącego z Polski.

- Tak więc mówimy tylko o niewielkiej części produkcji węgla. Jednak marża na tych 3 milionach jest inna niż na 44 milionach sprzedawanych do przemysłu i elektrociepłowni. Sektor mówi, że węgiel podrożeje, ale jak sami przyznają, ich marże na sprzedaży detalicznej są wyższe. Mogliby obniżyć więc ceny, aby węgiel nie podrożał tak bardzo – mówi rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.

Prezes Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego Wojciech Jakóbik uważa, że branża wydobywcza, zamiast dyskutować o realnych wyzwaniach, odwraca od nich uwagę.

Nasze kopalnie przegrywają konkurencję. Właśnie przez wysokie zawartości pyłów i innych substancji często nasz węgiel po prostu jest niższej jakości. Dlatego każda podwyżka to jest zagrożenie jego konkurencyjności, która i tak nie jest wielka – mówi WP Finanse analityk sektora energetycznego.

Jak dodaje, dyskusja postawiona w ten sposób, że czeka nas teraz "apokalipsa węglowa", jest próbą przesunięcia akcentów w inne miejsce. Śląsk dla polityków to newralgiczne okręgi wyborcze, bo kto wygrywa wybory w tym regionie, ten zdobywa władze w całym kraju.

Branża wydobywcza broni stanu posiadania, broni status quo, ponieważ nie radzi sobie na rynku, Ministerstwo Przemysłu w sposób zrozumiały występuje w interesie branży górniczej, którą częściowo reprezentuje. Natomiast Ministerstwo Klimatu po to istnieje, żeby wprowadzać odpowiednie regulacje ograniczające branżę, działając czasami wbrew interesom tej grupy, która w naszej polityce miała czasami nadreprezentację w różnych sporach politycznych – podsumowuje Jakóbik.

Zmiany będą wdrażane etapami

To też nie jest tak, że branża została przez MKiŚ postawiona pod ścianą. Zmiany mają być wprowadzane etapami. Dając tym samym czas polskiemu sektorowi wydobywczemu na przygotowanie instalacji wzbogacających węgiel. Wciąż trwają konsultacje, a resort środowiska stara się brać pod uwagę także propozycje górników.

- Proponujemy kompromisowe rozwiązanie inne, niż w projekcie - mówił w połowie czerwca wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta.

MKiŚ zaproponowało, więc wydłużenie terminu przejściowego kiedy zaczną obowiązywać pierwsze zmiany parametrów jakościowych paliw oraz nazwy paliw z 1 września na 1 grudnia. Złagodzono też parametry dotyczące zawartości siarki, popiołu i wilgoci oraz wartości opałowej paliw stałych z zastrzeżeniem, że dla paliwa z obróbki termicznej węgla kamiennego zaostrzono parametry siarki i wartości opałowej.

Wydłużono też terminy końcowe od kiedy obowiązywałyby normy dla węgla, który nie jest przeznaczony dla klasowych urządzeń grzewczych: dla paliw z przeróbki termicznej węgla brunatnego z 30 czerwca 2025 r. na 30 czerwca 2027 r. dla węgla kamiennego sortymentu kostka, orzech, groszek z 30 czerwca 2029 na 30 czerwca 2031 r. Dla węgla kamiennego sortymentu miał, termin wycofania go miałby pozostać bez zmian - 30 czerwca 2029 r.

50 tys. Polaków rocznie umiera przez zanieczyszczone powietrze

W sporze politycznym wokół węgla zaczyna umykać, co tak naprawdę mają zmiany na celu. Nowe normy mają poprawić jakość powietrza, a co za tym idzie jakości życia. Co roku nad Wisłą umiera około 50 tys. osób przez zanieczyszczone powietrze.

Poprosiliśmy o komentarz Ministerstwo Przemysłu, a także Polską Grupę Górniczą.

Michał Krawiel, dziennikarz WP Finansemoney.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
wiadomościgospodarkaceny energii
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (59)