Barbarzyńskie eksperymenty na zwierzętach. "To laboratorium działa, jestem tuż przed nim i słyszę kwilenie psów"

Nagranie z niemieckiego Laboratorium Farmakologii i Toksykologii spod Hamburga wywołało falę oburzenia. Aktywiści na rzecz praw zwierząt wzywają do jego zamknięcia. - Państwo na razie zabroniło nowych testów. Dochodzenie jest w toku, ale obecnie wciąż prowadzone jest ponad 100 eksperymentów - mówi money.pl Friedrich Mülln z organizacji Soko Tierschutz.

Barbarzyńskie eksperymenty na zwierzętach. "To laboratorium działa, jestem tuż przed nim i słyszę kwilenie psów"
Źródło zdjęć: © ruelty Free International/SOKO Tierschutz | ruelty Free International/SOKO Tierschutz
Przemysław Ciszak

17.10.2019 | aktual.: 18.10.2019 06:58

- To laboratorium wciąż działa, jestem tuż przed nim i słyszę szczekanie i kwilenie psów - mówi money.pl Friedrich Mülln z organizacji Soko Tierschutz, której to aktywista zatrudnił się w niemieckim laboratorium pod Hamburgiem i nagrał skandaliczne warunki i barbarzyńskie metody przeprowadzania testów na zwierzętach.

Szokujące nagranie trafiło do sieci. Widać na nim uwięzione małpy, krzyczące podczas testów toksykologicznych oraz zakrwawione, umierające psy i koty. Laboratorium Farmakologii i Toksykologii w Mienenbuttel jest placówką komercyjną testującą między innymi farmaceutyki.

Po emisji materiału przygotowanego przez organizacje Soko Tierschutz i Cruelty Free International ruszyło oficjalne śledztwo. - Państwo na razie zabroniło nowych testów. Dochodzenie jest w toku, ale obecnie wciąż prowadzone jest ponad 100 eksperymentów - mówi nam Friedrich Mülln.

Jak wyjaśnia aktywista, LPT wykonuje testy toksyczności zarówno dla niemieckich, jak i europejskich czy międzynarodowych firm farmaceutycznych i chemicznych.

- Nasz aktywista zatrudniony był w laboratorium do badań na zwierzętach przez 4 miesiące prowadząc tajne śledztwo. Przygotowania jednak trwały znacznie dłużej - wyjaśnia Mülln.

Jak podkreśla, aktor filmu to jego kolega, jednak ten woli pozostać anonimowy. - W 2003 roku sam zatrudniłem w laboratorium, by pokazać testy toksyczności na małpach. Ale taką akcję możesz zrobić tylko raz, potem jesteś spalony. W tej chwili pomagam je organizować - tłumaczy w rozmowie z money.pl Friedrich Mülln.

Jak informował "The Guardian", kontrole w LPT były prowadzone regularnie od 2015 r., jednak nie wykazały takich nieprawidłowości, jakie udało się naświetlić działaczowi.

W ciągu ostatnich czterech lat doszło do dziewięciu inspekcji w LPT, z czego siedem bez zapowiedzi. Ostatnia niezapowiedziana wizyta inspektorów odbyła się 8 października, po doniesieniach o nadużyciach, kolejna tydzień później - o czym informowaliśmy tutaj.

Inspektorzy stwierdzili wówczas, że 44 małpy trzymano w zbyt małych klatkach, zdiagnozowali także "długotrwałe uszczerbki na zdrowiu i znaczne cierpienie". Jednak podczas tych inspekcji małpy nie były wykorzystywane w testach.

Jak podał "Süddeutsche Zeitung", podczas innej kontroli na laboratorium nałożono karę grzywny w wysokości 300 euro, za to, że placówka wprowadziła do hodowli nowe psy bez zezwolenia.

Jak zwierzył się money.pl Friedrich Mülln w materiale zdobytym przez aktywistę najbardziej zszokowały go zdjęcia zatrutych psów rasy Beagle. - Te łagodne pełne miłości zwierzęta w okrutny sposób umierają leżąc na gołych płytkach w kałużach krwi. Eksperymenty na zwierzętach są złe, niebezpieczne i okrutne. Nie tylko tutaj w Niemczech istnieją takie laboratoria, w Polsce również - przypomina.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:money.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)