Barbarzyńskie testy w niemieckim laboratorium. Kara... 300 euro
Aktywiści na rzecz praw zwierząt wzywają do zamknięcia niemieckiego laboratorium, gdzie prowadzone są testy na zwierzętach. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać małpy krzyczące z bólu oraz zakrwawione, umierające psy i koty. Podczas jednej z kontroli laboratorium ukarano grzywną w kwocie 300 euro.
Już w środę opisywaliśmy sprawę szokującego nagrania z niemieckiego laboratorium. Działacz organizacji Cruelty Free International oraz Soko Tierschutz, zajmujących się prawami zwierząt, zatrudnił się w Laboratorium Farmakologii i Toksykologii (LPT) w Niemczech. Przeprowadził tajne, kilkumiesięczne śledztwo. Wyjawił, że w laboratorium niedaleko Hamburga prowadzone są testy toksykologiczne na małpach, psach, kotach i królikach. Zwierzęta są okrutnie traktowane.
Więcej o sprawie oraz nagranie jest tu:
Małpy krzyczące z bólu. Szokujące nagranie z laboratorium w Niemczech
Jak informuje "The Guardian", kontrole w LPT były prowadzone regularnie od 2015 r., jednak nie wykazały takich nieprawidłowości, jakie udało się naświetlić działaczowi, który zatrudnił się w laboratorium. W ciągu ostatnich czterech lat doszło do dziewięciu inspekcji w LPT, z czego siedem bez zapowiedzi. Ostatnia niezapowiedziana wizyta inspektorów odbyła się 8 października, po doniesieniach o nadużyciach, kolejna tydzień później.
Inspektorzy stwierdzili, że 44 małpy trzymano w zbyt małych klatkach, zdiagnozowali także "długotrwałe uszczerbki na zdrowiu i znaczne cierpienie". Jednak podczas tych inspekcji małpy nie były wykorzystywane w testach. Z kolei, jak podaje "Süddeutsche Zeitung", podczas innej kontroli na laboratorium nałożono karę grzywny w wysokości 300 euro, za to, że placówka wprowadziła do hodowli nowe psy bez zezwolenia.
Obejrzyj: Wielki przemyt koników morskich
Kate Willett z Humane Society International powiedziała "Guardianowi", że stosowane przez laboratorium praktyki są barbarzyńskie, a warunki, w jakich trzymane są zwierzęta nazwała przerażającymi. - Technicy brutalnie traktują zwierzęta. Tego rodzaju testy są nieetyczne i być może nielegalne. Każdy kraj posiada własne wytyczne dotyczące opieki nad zwierzętami, ale psy trzymane w tych przerażających warunkach na pewno nie byłyby zgodne ze standardami Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. To niesie za sobą poważne konsekwencje dla jakości wyników tych badań naukowych - stwierdziła.
Jak wyjaśniła, dane zbierane w ten sposób są właściwie bezużyteczne, bo fizjologia zwierząt poddawanych takim praktykom jest zmieniona przez stres. - Czas, aby tego typu badania zostały zapisane na czarnych kartach historii. Istnieją już nowe metody przeprowadzania testów bezpieczeństwa, bez udziału zwierząt. Tego rodzaju nadużycia w imię nauki w XXI wieku są niewybaczalne - dodała
Sama organizacja Cruelty Free International, której przedstawiciel ujawnił proceder niemieckiego laboratorium, stwierdziła, że warunki, w jakich przetrzymywane są zwierzęta i poddawane są testom "wyraźnie naruszają" choćby minimalne wymogi Unii Europejskiej w zakresie ochrony zwierząt. Działacze wezwali do zamknięcia placówki oraz wszczęcia dochodzenia przez niemieckie władze. - Nie wdrażając metod, które mogłyby zmniejszyć cierpienie i stres, których doświadczają małpy, psy i koty, LPT nie spełnia trzech obowiązkowych wytycznych, które narzucają zarówno unijne, jak i niemieckie przepisy - powiedział rzecznik CFI. Jak dodał, nie można tego tolerować.
LPT prowadzi laboratorium w Mienenbütte blisko Hamburga, gdzie firma ma swoją główną siedzibę. Jest jednym z największych prywatnych laboratoriów w Niemczech i zatrudnia 175 osób. Na swojej stronie internetowej zapewnia, że działa zgodnie z krajowymi i międzynarodowymi przepisami. Placówka m.in. wykonuje testy toksykologiczne w imieniu firm farmaceutycznych w celu pomiaru bezpiecznych dawek leków dla ludzi. Aktywiści działający na rzecz praw zwierząt od dawna protestują przeciwko dalszemu działaniu laboratorium, kolejna manifestacja planowana jest na najbliższą sobotę.
LPT nie komentuje sprawy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl