Ben Bernanke zapewnia: stopy długo będą niskie
W środę kalendarium było praktycznie puste, więc amerykańscy gracze koncentrowali się na wystąpieniu Bena Bernanke, szefa Fed oraz na informacjach ze spółek.
Bernanke nie powiedział nic nowego, ale powiedział to „nic” tak, że każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie. Ożywienie gospodarcze będzie widoczne w przyszłym roku, ale za wcześnie na deklarowanie końca kryzysu. Poza tym, będzie ono „umiarkowane”, a problemów będzie bardzo dużo. Powiedział też, że nie może wykluczyć pojawienia się drugiego uderzenia recesji (podwójne dno – formacja W). To był ukłon w stronę niedźwiedzi. Powiedział też jednak, że inflacja jeszcze długo nie będzie problemem, a stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie przez czas dłuższy. To ukłon w stronę byków.
Na rynku akcji pomagały bykom liczne rekomendacje. Citigroup podniósł wycenę dla AMD, Morgan Stanley dla Honeywell (około 25 procent), a Bank of America podwyższył rekomendację dla całego sektora zajmującego się obsługą kart kredytowych. Taniały jednak akcje Wells Fargo i JP Morgan Chase, ponieważ problemy na rynku obligacji bazujących na nieruchomościach komercyjnych wzrosły w trzecim kwartale do rekordowego poziomu. Indeksy usiłowały na początku sesji rosnąć, ale podaż szybko stłumiła te zapędy i szybko wróciły do poziomu neutralnego.
Wystąpienie szefa Fed na chwilę poprawiło nastroje (reagowano na zapowiedź dłuższego okresu z niższymi stopami), ale ta poprawa długo nie trwała. Taniejąca ropa psuła nastroje, a brak ruchu na rynku walutowym wzmacniał niepewność. W tej sytuacji zatryumfował obóz niedźwiedzi, a ich hasłem stało się ”szef Fed powiedział, że ożywienie będzie słabe”. Skoro wystąpienie Bena Bernanke można było różnie interpretować, a rynek zinterpretował je „niedźwiedzio” to znaczy, że inwestorzy są teraz nastawieni na realizację zysków. Zakończenie było jednak neutralne, a trend boczny nadal obowiązuje i sygnału sprzedaży nie ma.
GPW zgodnie z oczekiwaniem rozpoczęła poniedziałkową sesję spadkiem indeksów. Naśladowano wiernie to, co działo się na innych giełdach europejskich, a obrót był nadal śladowy. Spadek WIG20 o około jeden procent był jedynie przejawem ostrożności i wyczekiwania niż realnej chęci pozbycia się akcji. Nic dziwnego, że poprawa nastrojów na innych giełdach również u nas redukowała skalę zniżki.
Przeszkodziła bykom publikacja słabych danych o zamówieniach przemysłowych w Niemczech. O tego momentu indeksy zaczęły się osuwać, ale nie było to nic groźnego. Rynek bardzo szybko wszedł w totalny marazm. Przed rozpoczęciem sesji w USA indeksy ruszyły na północ, ale nic z tego nie wyszło i zakończyliśmy potwornie nudną sesję spadkiem WIG20 o 0,7 procent. Najważniejsze było to, że obrót był już zupełnie śmieszny - 862 mln PLN to obrót równy połowie tego, co widywaliśmy w umiarkowanych fazach hossy. Taki obrót dyskwalifikuje sesję, jeśli oceniamy ją pod kątem znaczenia prognostycznego.
Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi