Berlusconi przetrwał skandale, ale kryzys to co innego...
Premier Silvio Berlusconi przetrwał niezliczone skandale, ale przegrał w starciu z rynkami - pisze w czwartek francuska prasa, komentując zapowiedź odejścia włoskiego szefa rządu. Według "Liberation", kryzys finansowy po kolei odwołuje europejskich przywódców.
10.11.2011 12:10
Francuski lewicowy dziennik podkreśla, że "to nie tłumy wściekłych manifestantów, ale agencje ratingowe i rynki finansowe" spowodowały odejście włoskiego przywódcy.
"Gdzie zatrzyma się żywioł kryzysu finansowego, który w ciągu dziesięciu miesięcy zabrał już pięciu szefów rządu ? Irlandczyk Brian Cowen, Portugalczyk Jose Socrates, Słowaczka Iveta Radiczova, Grek Jeorjos Papandreu i Włoch Silvio Berlusconi padli kolejno pod ciosami gwałtownego ataku, którego nie potrafili na czas dostrzec lub powstrzymać" - zaznacza "Liberaton".
Gazeta prognozuje, że za dziesięć dni podczas przedterminowych wyborów w Hiszpanii "premier tego kraju Jose Luis Zapatero z pewnością dołączy do tej fatalnej listy". W kontekście kryzysu media nad Sekwaną dodają, że także prezydent Nicolas Sarkozy "musi stawić czoło najwyższej niepopularności, jaka kiedykolwiek spotkała głowę państwa w czasach V Republiki (od 1958 roku)".
W podobnym tonie komentuje francuski dziennik ekonomiczny "Les Echos": "Rynki popchnęły Berlusconiego do odejścia. (...) Pozbawiony wiarygodnego planu odbudowania finansów publicznych - nie wspominając o jego rozmaitych wybrykach - włoski premier stał się jednym z czynników niestabilności i chaosu" - twierdzi "Les Echos".
Centroprawicowy dziennik "Le Figaro" zauważa, że "odejście Berlusconiego nie załatwi wszystkiego" i że problemem może być znalezienie sukcesora, który uspokoi rynki i przywróci krajowi utraconą za rządów "Il Cavaliere" wiarygodność.
Podsumowując epokę włoskiego przywódcy, francuskie gazety prześcigają się w jego zjadliwej krytyce. Według "Le Figaro", Berlusconi stał się w ostatnich latach "karykaturą samego siebie, ucieleśnieniem upadku pewnej europejskiej elity, równie zachłannej, co egocentrycznej". "Liberation" pisze wręcz o "zmierzchu pyszałka" i "lubieżnego błazna".
Narodziny i kres fenomenu Berlusconiego analizuje "Le Monde". "Przez długi czas Silvio Berlusconi szczycił się tym, że potrafił jednoczyć Włochów, a oni sami chcieli wierzyć, że każdy z nich ma w sobie coś z +Silvia+" - pisze gazeta.
Dodaje, że w ostatnich latach to "zwierciadło pękło", przede wszystkim pod wpływem kryzysu gospodarczego i niedotrzymanych obietnic uzdrowienia tego stanu przez premiera.
"Pozbawieni swojego +wzoru+ czy +wroga+ Włosi będą musieli teraz zwrócić się ku sobie samym, aby wytłumaczyć własną specyfikę, która, pod wieloma względami, wygląda na zbiorową anomalię" - uważa "Le Monde".