Bezrobotne kobiety założyły spółdzielnię socjalną
"Gazeta Olsztyńska" pisze o pierwszej w
regionie spółdzielni socjalnej założonej przez pięć bezrobotnych
kobiet z Dobrego Miasta.
18.02.2006 | aktual.: 18.02.2006 09:48
Mariola Majcher jest kobietą czynu. Kiedy w zeszłym roku straciła pracę nie załamała się, choć dobrze wiedziała, że znalezienie zatrudnienia będzie bardzo trudne. W listopadzie dowiedziała się, że bezrobotni w całej Polsce mogą zakładać tzw. spółdzielnie socjalne. _ Pomyślałam, dlaczego nie? Warto spróbować _ - opowiada.
Jak podaje gazeta spółdzielnię socjalną może założyć minimum pięć bezrobotnych osób. _ W pierwszej kolejności zwróciłam z pomysłem się do mojej przyjaciółki. Ona i jej mąż są na bezrobociu. Jednak koleżanka nie była zainteresowana _ - mówi pani Mariola.
Ewa Lipińska nie wahała się ani chwili, kiedy pani Mariola zaproponowała jej współpracę. Odwagą wykazały się także Wioletta Karaś, Krystyna Borys i Honorata Górak. Wszystkie panie mieszkają w Dobrym Mieście. I - zanim trafiły na bezrobocie - razem pracowały.
Wielobranżowa Spółdzielnia Socjalna "Blask" - tak brzmi pełna nazwa firmy założona przez bezrobotne kobiety. _ Będziemy sprzątały m.in. biura oraz porządkowały tereny zielone _ - mówi Mariola Majcher.
_ Zrobiłyśmy rozeznanie rynku i mamy już potencjalnych klientów. Wszystko - od księgowości po sprzątanie - będziemy robić same. Ewentualnymi zyskami też dzielimy się po równo. Jesteśmy przygotowane na to, że początki mogą być trudne. Wiemy też, że zanim firma się rozkręci, nie będzie z niej żadnych pieniędzy dla nas _ - dodaje Ewa Lipińska.
Każda z założycielek spółdzielni dostanie od urzędu pracy równowartość trzech średnich pensji krajowych (ok. 7,5 tys. zł), to kapitał początkowy spółdzielni. Nie trzeba go będzie zwracać, jeśli spółdzielnia utrzyma się na rynku co najmniej przez rok. Jak informuje "Gazeta Olsztyńska" kobiety za te pieniądze zamierzają kupić m.in. samochód i niezbędny sprzęt. (PAP)