BGK wspiera złotego
Od piątkowej wspólnej interwencji resortu finansów i Narodowego Banku Polskiego minęło tylko kilka dni – tymczasem resort finansów (tym razem tylko w pojedynkę) znów pojawił się na rynku. Około godz. 15:00 nadeszła się informacja, iż Bank Gospodarstwa Krajowego działający na rynku w imieniu ministerstwa, sprzedawał większe ilości dolarów na rynku, co natychmiast przełożyło się na umocnienie złotego także w relacji do innych walut. Kluczowy kurs EUR/PLN spadł o niecałe 3 grosze w okolice 4,40 zł – tym samym ruch nie był zbyt duży, ale sam fakt aktywności BGK należy odebrać pozytywnie – polskie władze pokazują tym samym, że cały czas monitorują sytuację na rynku złotego.
Dodatkowo BGK miał dzisiaj nieco ułatwioną sytuację, gdyż od kilku dni mamy nieco lepsze nastroje w Europie, co widać chociażby po zachowaniu się EUR/USD – tym samym słabość złotego była bardziej wynikiem obaw związanych ze zbliżającymi się wyborami – swoją drogą ewentualne spekulacje, że może dojść do sporych zmian w rządzie, mogą być słuszne, chociaż do tej kwestii lepiej będzie wrócić dopiero po 9 października.
Na rynkach globalnych kluczowym wydarzeniem było głosowanie w niemieckim Bundestagu – projekt wzmocnienia Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) został ratyfikowany, a Angela Merkel uniknęła politycznego blamażu. Niemniej ta informacja, kiedy się pojawiła, nie przełożyła się na dalszą zwyżkę notowań euro – tutaj zadziałała reguła „kupuj plotki, sprzedaj fakty”, a pozostałe informacje, jakie napłynęły z Eurolandu nie były najlepsze. Niemiecki minister finansów Wolfgang Schauble, a także jego kolega z resortu gospodarki – Philipp Roesler, opowiedzieli się przeciwko pomysłowi zlewarowania EFSF nad którym nieoficjalnie mają pracować europejscy politycy. To jednak biorąc pod uwagę wczorajsze słowa Angeli Merkel, aż tak nie zaskakuje. Niepokoić może jednak co innego – zdaniem Wolfganga Schauble decyzja w sprawie wypłaty szóstej transzy pomocy dla Grecji zapadnie na specjalnym spotkaniu Eurogrupy dopiero 13 października – a więc dzień przed datą, którą Grecy uznają za krytyczną dla wypłacalności
państwa. To może wprowadzać niepotrzebną nerwowość na rynki, chociaż należy oczekiwać, że plotki odnośnie wyników misji kontrolnej Trójki w Atenach, najpewniej pojawią się na rynku kilka dni wcześniej. Z pozostałych informacji dnia – inwestorów rozczarowały słabe dane Komisji Europejskiej – indeks nastrojów gospodarczych spadł we wrześniu do 95 pkt. (oczek. 96 pkt.). W efekcie po rannym wzroście EUR/USD w okolice 1,3678 (nie udało się naruszyć wczorajszego szczytu na 1,3689), w kolejnych godzinach rynek wrócił w okolice 1,36. Kolejna próba zwyżki została podjęta po południu – pomogły w tym lepsze dane z USA – ostateczny odczyt PKB za II kwartał to 1,3 proc. (oczek. 1,2 proc.), a cotygodniowe bezrobocie nieoczekiwanie spadło do 391 tys. z 428 tys. po korekcie wcześniej (oczek. 420 tys.). W kalendarzu na najblizsze godziny kluczowe będą dane z Japonii i Chin (piszę o nich w subiektywnym kalendarzu makro) i oczywiście zamknięcie się nowojorskiej Wall Street.
EUR/USD: Wprawdzie dzienne wskaźniki nadal generują pozytywne sygnały, ale to, iż nie przekłada się to na test strefy 1,3700-1,3750 zaczyna nieco niepokoić. Widać, że wokół 1,37 zaczyna budować się mocniejszy opór, niż można było się tego wcześniej spodziewać. Niemniej dopóki nie dojdzie do naruszenia strefy 1,3530-50 to rozpoczęty w miniony poniedziałek, trend wzrostowy może trwać nadal. Wydaje się , że rozstrzygające mogą być piątkowe notowania…
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)