BGŻ da zarobić inwestorom?
Tylko do końca poniedziałku inwestorzy indywidualni mogą zapisywać się na akcje Banku Gospodarki Żywnościowej (BGŻ). Swój pakiet akcji wystawił na sprzedaż Skarb Państwa. Inwestorzy zacierają ręce, nastawiając się na zarobek. Czy słusznie?
06.05.2011 | aktual.: 16.05.2011 13:45
- W dniu debiutu inwestorzy będą mogli liczyć na zyski - twierdzi Paweł Cymcyk, analityk AZ Finanse.
Zaznacza jednak, że obecnie nie ma dobrego momentu na przeprowadzenie tej sprzedaży, gdyż nasz rynek wciąż utrzymuje się w świąteczno-majówkowym marazmie.
Do kupienia będzie 37,2 proc. akcji, czyli wszystkie, które są w posiadaniu państwa. Głównym udziałowcem banku jest holenderski Rabobank. Holendrzy posiadają obecnie 59,35 proc. akcji BGŻ. Dla inwestorów indywidualnych przeznaczono 25 proc. oferowanych akcji, ale Skarb Państwa podkreślił, iż pula ta może być zwiększona do 30 proc.
Jednak inwestorzy drobni zapisać się mogą jedynie na 12–120 akcji. Przy zapisie obowiązuje cena maksymalna – 90 zł za akcję. Maksymalnie można więc będzie wydać na papiery BGŻ 10,8 tys. zł.
Drogo, zbyt drogo...
Maksymalną cenę akcji banku dla inwestorów indywidualnych ustalono na 90 zł. Przyjmując cenę maksymalną, oferta opiewa na 1,44 mld zł, a wartość całego banku sięga 3,88 mld zł. Zdaniem analityków ta cena jest zawyżona.
- Cena maksymalna 90 zł, jaką ustalił Skarb Państwa za swoje akcje, oceniana jest jako dość wysoka. Przy tej cenie, analizując bank wyłącznie pod kątem zysku za 2010 r., byłby on o połowę droższy niż większość banków notowanych na giełdzie. Jednocześnie, gdy weźmie się pod uwagę wartość kapitału własnego, byłby to jednak jeden z najtańszych banków na giełdzie - twierdzi Jacek Frączyk, analityk Wirtualnej Polski.
Zdaniem Frączyka na podstawie tylko tych dwóch przeciwstawnych informacji widać, że w porównaniu z pozostałymi bankami giełdowymi BGŻ nie wykorzystuje dobrze swojego potencjału. Całkowicie prywatny zarząd banku, pozbawiony wpływu urzędników państwowych, może dać w przyszłości ponadprzeciętną dynamikę wzrostu wyników.
Wtóruje mu Paweł Cymcyk.
- Cena 90 złotych z fundamentalnego punktu widzenia nie wygląda szczególnie kusząco, ponieważ znajduje się w zdecydowanie górnym zakresie rynkowych wycen banku. Przez nią też wszystkie popularne wskaźniki fundamentalne, którymi kierują się indywidualni inwestorzy nie zachęcają do kupna.
Sądzi jednak, że instytucje wymuszą obniżkę i ostateczna cena będzie niższa niż maksymalna o kilkanaście złotych.
Ostateczna cena akcji zostanie ustalona po zakończeniu zapisów. Zapisy w transzy indywidualnej na akcje BGŻ odbędą się w dniach 5-16 maja, a dla instytucji między 18 a 19 maja. Przydział akcji ma nastąpić 20 maja.
- Sądzę, że rozsądnie można oczekiwać na przydział 90-100 akcji - mówi WP Cymcyk.
Co zrobić, by zarobić
Jeżeli do tej pory nie mieliśmy nic wspólnego z giełdą, a chcemy kupić akcję BGŻ, musimy obowiązkowo otworzyć rachunek inwestycyjny w domu maklerskim. Możemy wybierać z blisko 20 różnych takich instytucji.
Domy maklerskie wychodzą klientom naprzeciw. Osoby, które do tej pory nie założyły rachunku inwestycyjnego, a chcą to zrobić przy okazji kupna BGŻ, mogą liczyć na specjalne promocje. Większość biur maklerskich oferuje obniżenie stawek pobieranych od zapisu oraz bezpłatne prowadzenie rachunku (najczęściej do końca 2011 roku).
Plany banku zagrożeniem dla akcjonariuszy?
W 2010 roku zysk netto banku wyniósł 112,3 mln zł, czyli był o 11,6 proc. wyższy niż w 2009 roku. Wynik na działalności bankowej wyniósł 1,02 mld zł, czyli wzrósł rok do roku o 9,8 proc.
Spółka nie planuje wypłacania dywidendy w najbliższych latach. Cały zysk ma zostać przeznaczony na rozwój banku.
- W najbliższych latach nie planujemy wypłacania dywidendy. Trzy-pięć lat to perspektywa dalszego rozwoju banku, wówczas wszystkie wypracowane zyski będziemy chcieli przeznaczyć na rozwój - powiedział na konferencji prasowej Jacek Bartkiewicz, prezes banku.
Bank planuje do 2012 roku poszerzyć sieć swoich oddziałów z obecnych 364 o kolejne 70 placówek.
Analitycy patrzą na te plany sceptycznie, widząc w nich zagrożenie dla akcjonariuszy.
- W długim terminie uważam, że największym zagrożeniem dla BGŻ jest jego ambitna strategia rozwoju, w którą obecnie muszą uwierzyć akcjonariusze. Bank faktycznie ma duże możliwości organicznego wzrostu dzięki wieloletnim opóźnieniom, ale duże miasta i zamożniejsi klienci to w praktyce całkowicie inny rynek od małych miejscowości - ostrzega Paweł Cymcyk. - Tam klienci wybierają taki bank, jaki jest, bo innego nie ma. W aglomeracjach konkurencja jest dużo większa i instytucję finansową można zmienić w każdej chwili.
Zdaniem analityka sprzedaż akcji BGŻ pod względem redukcji będzie bardziej przypominała debiut Tauronu, a pod względem zysku - debiut GPW.