Biedronka daje 100 tys. zł. Wystarczy napisać książkę
Już po raz trzeci największa sieć sklepów w Polsce organizuje konkurs dla pisarzy-amatorów oraz rysowników. Każdy z nich może zgarnąć po 100 tys. zł za napisanie książki oraz wykonanie do niej rysunków. Na dodatek przed świętami ich dzieło trafi w liczbie kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy na półki Biedronki. Dyskont nie jest w tym odosobniony, bo sieci handlowe coraz częściej zamieniają się w wydawnictwa.
10.02.2017 | aktual.: 10.02.2017 21:49
Już po raz trzeci największa sieć sklepów w Polsce, organizuje konkurs dla rysowników oraz pisarzy-amatorów. Każdy z nich może zgarnąć po 100 tys. zł za napisanie książki oraz wykonanie do niej ilustracji. Na dodatek przed świętami ich dzieło trafi w liczbie kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy na półki Biedronki. Dyskont nie jest w tym odosobniony, bo sieci handlowe coraz częściej zamieniają się w wydawnictwa.
Według Biedronki konkurs o nazwie "Piórko" ma na celu promocję debiutujących pisarzy oraz ilustratorów. Kwota do wygrania jest naprawdę spora, bo 100 tys. zł to tyle samo, ile otrzymuje laureat najbardziej prestiżowej nagrody literackiej w Polsce, czyli Nike. A na przykład Paszport "Polityki" wart jest "tylko" 25 tys. zł.
- Myślę, że taka suma robi wrażenie nie tylko na pisarzach. A może na pisarzach nawet w szczególności, bo o takich pieniądzach w literackim światku się generalnie nawet nie mówi. Może za wyjątkiem kilku nazwisk z absolutnego topu - mówi nam Wojciech Chmielarz, autor kryminałów.
Pisarz znany z "Farmy lalek" czy "Wampira", stwierdza też, że dzięki 100 tys. zł twórca mógłby skupić się na pisaniu, a nie na prozie życia codziennego.
- Dlatego taka nagroda to niesamowita szansa dla autorów. Wygrana zapewnia dwa, trzy lata spokojnej pracy nad kolejnymi projektami. A nawet więcej, jeśli ktoś osiąga regularne dochody z innych źródeł - tłumaczy.
Co trzeba zrobić, żeby wygrać nagrodę? Przede wszystkim nie można być pisarzem zawodowym, tzn. mieć na koncie publikacji oznaczonych numerami ISBN lub ISSN. To więc stypendium na start.
- Prace mogą zgłaszać osoby, które uczestniczyły w poprzednich edycjach, ale nie zostały laureatami. W konkursie mogą wziąć również udział osoby posiadające obywatelstwo polskie, ale zamieszkałe poza granicami kraju - czytamy w komunikacie prasowym. Dotąd nagrody zostały przyznane już dwukrotnie.
Teksty powinny mieć od 20 do 60 tys. znaków. Trzeba się też spieszyć, bo termin nadsyłania prac upływa 21 marca. Autor najlepszego tekstu, wyłonionego przez Kapitułę Nagrody, zostanie ogłoszony 8 czerwca. Wtedy wystartuje drugi etap skierowany do ilustratorów. Ich zadaniem będzie przesłanie próbek swoich prac.
- W tegorocznej edycji chcemy podkreślić to, na co zwracają uwagę psychologowie, czyli kwestię rozwoju emocjonalnego dziecka dzięki czytaniu. To właśnie sięganie po książki pomaga młodym ludziom rozpoznawać i nazywać uczucia, dobierać sposoby ich wyrażania, ale też radzić sobie z nimi - mówi Anetta Jaworska-Rutkowska z Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki.
Książka ze zwycięskim tekstem i ilustracjami oczywiście trafi też na półki dyskontu. Dwie poprzednich edycje Piórka, w których wygrały "Córka Bajarza" oraz "Szary domek" sprzedały się w sumie w 65 tys. egzemplarzy.
- Ze sprzedaży na takim poziomie cieszyłby się prawie każdy autor w Polsce. Jasne, zdarzają się osoby, które sprzedają nawet po 100 tys. egzemplarzy, ale to absolutne wyjątki. 30 tys. to poziom, który już czyni z pisarza gwiazdę - komentuje Wojciech Chmielarz.
To i tak nic przy skali książek kucharskich wydawanych przez sklepy. Tu mowa już nie o dziesiątkach, nawet nie setkach tysięcy sztuk, ale wręcz o milionach. Przykładowo Lidl wydał swoje książki z Pascalem Brodnickim, Karolem Okrasą czy Dorotą Wellman w liczbie ok. 5 mln sztuk. Oczywiście nie sprzedał ich a rozdał, ale liczba robi wrażenie. W 2015 r. Lidla stał się nawet jednym z największych wydawnictw w Polsce, a tylko jedna z jego książek miała 2 mln sztuk nakładu.
- Ta jedna publikacja będzie stanowić około 1,5 procent polskiego rynku księgarskiego. Nie pamiętam innej książki o takim nakładzie. Wydaje mi się, że wszystkich części Harry'ego Pottera sprzedano w Polsce mniej więcej tyle. Spore nakłady miały też tzw. książki papieskie, ale do 2 milionów nikt się nie zbliżył - mówił nam wtedy Piotr Dobrołęcki z Biblioteki Analiz.
Po sukcesie Lidla, swoje książki kucharskie zaczęły wydawać także inne sieci. Robi tak Netto, a ostatnio także Carrefour.