Biletomat zepsuty, a kierowca go nie sprzeda. Łodzianin w dużo lepszej sytuacji niż Warszawiak
Ponoć dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, a liczą się ostateczne – i namacalne – rezultaty. Bo co z tego, że pasażer chciał kupić bilet na przejazd w autobusie lub tramwaju, a biletomat okazał się zepsuty? Czy daje mu to prawo do kontynuowania podróży – czy też awaria maszyny nie jest żadnym usprawiedliwieniem? To już zależy od tego, po którym mieście chce przemieszczać się podróżny.
Ze stołecznymi kontrolerami nie ma dyskusji. Nie ma biletu, nie ma jeżdżenia. Potwierdza to Igor Krajnow, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego. W rozmowie z Wirtualną Polską zwrócił uwagę, że pasażer ma tak wiele możliwości zapłacenia za przejazd, że nawet jeśli nie może zrobić tego przy okazji zamontowanej w pojeździe maszyny, to może skorzystać z płatności przez telefon. Od kilku tygodni nie ma już możliwości nabycia biletu u kierowcy, więc pasażer, który nie ma biletu miesięcznego, we własnym interesie powinien zadbać, by w telefonie mieć zainstalowane aplikacje do płatności mobilnych. W przeciwnym razie będzie musiał wysiąść z autobusu i poszukać najbliższego kiosku.
Bilet od kontrolera
Nie wszystkie miasta prowadzą aż tak radykalną politykę wobec pasażerów nie posiadających biletu. Łódzcy radni przyjęli niedawno uchwałę, która przewiduje, że jeśli w trakcie kontroli okaże się, że pasażer nie kupił biletu z powodu awarii urządzenia, to sprzeda go kontroler – i to bez żadnej dodatkowej opłaty. Taki bilet będzie można kupić jedynie za gotówkę, a jeśli pasażer nie ma drobnych, to wprawdzie dostanie wezwanie do opłaty dodatkowej, ale jeśli w ciągu 7 dni dokona kilkuzłotowego przelewu, sprawa się zakończy. Co innego, gdy wezwanie zignoruje – przyjdzie mu wtedy zapłacić mandat w wysokości 270 zł.
Łódzki MPK zapewnia, że w sposób szczególny potraktuje też pasażerów, którzy twierdzą, że biletomat nie działał tylko chwilowo – a ta chwila wystarczyła, by do pojazdu wszedł kontroler. Spółka zapewnia, że w takiej sytuacji pasażer będzie mógł złożyć odwołanie od mandatu, a dzięki temu, że każdy biletomat posiada system monitoringu, dzięki któremu można sprawdzić historię jego pracy, będzie można zweryfikować, czy o wskazanej godzinie urządzenie rzeczywiście nie działało prawidłowo.
Zobacz też: "Odgryzł mi kawałek ręki". Kontroler biletów o kulisach pracy
Nowe korzystne zasady obowiązują w Łodzi od 1 marca 2018 r.
Takie same zasady już wcześniej wprowadził miejski przewoźnik we Wrocławiu.
- Jeśli biletomat mobilny w pojeździe jest nieczynny (czyli wyświetla się komunikat „biletomat nieczynny” lub jest zgaszony ekran) i pasażer nie ma możliwości zakupu biletu, w przypadku kontroli otrzymuje wezwanie do zapłaty w wysokości wartości niezakupionego biletu – wyjaśnia … .
Jak się odwołać od kary za brak biletu?
Jeśli pasażer zostanie w trakcie kontroli zatrzymany bez ważnego biletu (a przyczyną jego braku nie jest awaria biletomatu), dostanie wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej, zwane popularnie mandatem. W każdym mieście wysokość kary będzie inna. Niektóre umożliwiają dokonanie zapłaty bezpośrednio u kontrolera (także karta płatniczą. Tak jest na przykład w Warszawie). Regulaminy promują tych, którzy nie ociągają się z wpłaceniem pieniędzy: z reguły dokonanie płatności w ciągu 7 dni powoduje zmniejszenie wysokości mandatu.
Pasażer, który wyszedł z domu bez biletu miesięcznego lub dokumentu poświadczającego prawo do ulgowego przejazdu i został zatrzymany przez kontrolera, może odwołać się od nałożonego mandatu w terminie 7 dni. Do pisma z odwołaniem od decyzji o nałożeniu mandatu należy dołączyć oryginał ważnego biletu (nawet jeśli przyczyna nałożenia kary był brak legitymacji studenckiej czy innego dokumentu uprawniającego do zniżek) i oryginał mandatu.
Jeśli pasażer zapłacił już karę bezpośrednio kontrolerowi lub później, ale nie minął jeszcze termin na wniesienie odwołania, nic straconego. W dalszym ciągu może złożyć pismo i jeśli odwołanie zostanie uwzględnione, przewoźnik dokona zwrotu pieniędzy na wskazane przez pasażera konto bankowe.
Potrąci przy tym opłatę manipulacyjną w wysokości kilkunastu procent wysokości mandatu.