Biletomat zepsuty, a kierowca go nie sprzeda. Łodzianin w dużo lepszej sytuacji niż Warszawiak
Ponoć dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, a liczą się ostateczne – i namacalne – rezultaty. Bo co z tego, że pasażer chciał kupić bilet na przejazd w autobusie lub tramwaju, a biletomat okazał się zepsuty? Czy daje mu to prawo do kontynuowania podróży – czy też awaria maszyny nie jest żadnym usprawiedliwieniem? To już zależy od tego, po którym mieście chce przemieszczać się podróżny.
04.03.2018 | aktual.: 11.06.2018 15:10
Ze stołecznymi kontrolerami nie ma dyskusji. Nie ma biletu, nie ma jeżdżenia. Potwierdza to Igor Krajnow, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego. W rozmowie z Wirtualną Polską zwrócił uwagę, że pasażer ma tak wiele możliwości zapłacenia za przejazd, że nawet jeśli nie może zrobić tego przy okazji zamontowanej w pojeździe maszyny, to może skorzystać z płatności przez telefon. Od kilku tygodni nie ma już możliwości nabycia biletu u kierowcy, więc pasażer, który nie ma biletu miesięcznego, we własnym interesie powinien zadbać, by w telefonie mieć zainstalowane aplikacje do płatności mobilnych. W przeciwnym razie będzie musiał wysiąść z autobusu i poszukać najbliższego kiosku.
Bilet od kontrolera
Nie wszystkie miasta prowadzą aż tak radykalną politykę wobec pasażerów nie posiadających biletu. Łódzcy radni przyjęli niedawno uchwałę, która przewiduje, że jeśli w trakcie kontroli okaże się, że pasażer nie kupił biletu z powodu awarii urządzenia, to sprzeda go kontroler – i to bez żadnej dodatkowej opłaty. Taki bilet będzie można kupić jedynie za gotówkę, a jeśli pasażer nie ma drobnych, to wprawdzie dostanie wezwanie do opłaty dodatkowej, ale jeśli w ciągu 7 dni dokona kilkuzłotowego przelewu, sprawa się zakończy. Co innego, gdy wezwanie zignoruje – przyjdzie mu wtedy zapłacić mandat w wysokości 270 zł.
Łódzki MPK zapewnia, że w sposób szczególny potraktuje też pasażerów, którzy twierdzą, że biletomat nie działał tylko chwilowo – a ta chwila wystarczyła, by do pojazdu wszedł kontroler. Spółka zapewnia, że w takiej sytuacji pasażer będzie mógł złożyć odwołanie od mandatu, a dzięki temu, że każdy biletomat posiada system monitoringu, dzięki któremu można sprawdzić historię jego pracy, będzie można zweryfikować, czy o wskazanej godzinie urządzenie rzeczywiście nie działało prawidłowo.
Nowe korzystne zasady obowiązują w Łodzi od 1 marca 2018 r.
Takie same zasady już wcześniej wprowadził miejski przewoźnik we Wrocławiu.
- Jeśli biletomat mobilny w pojeździe jest nieczynny (czyli wyświetla się komunikat „biletomat nieczynny” lub jest zgaszony ekran) i pasażer nie ma możliwości zakupu biletu, w przypadku kontroli otrzymuje wezwanie do zapłaty w wysokości wartości niezakupionego biletu – wyjaśnia … .
Jak się odwołać od kary za brak biletu?
Jeśli pasażer zostanie w trakcie kontroli zatrzymany bez ważnego biletu (a przyczyną jego braku nie jest awaria biletomatu), dostanie wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej, zwane popularnie mandatem. W każdym mieście wysokość kary będzie inna. Niektóre umożliwiają dokonanie zapłaty bezpośrednio u kontrolera (także karta płatniczą. Tak jest na przykład w Warszawie). Regulaminy promują tych, którzy nie ociągają się z wpłaceniem pieniędzy: z reguły dokonanie płatności w ciągu 7 dni powoduje zmniejszenie wysokości mandatu.
Pasażer, który wyszedł z domu bez biletu miesięcznego lub dokumentu poświadczającego prawo do ulgowego przejazdu i został zatrzymany przez kontrolera, może odwołać się od nałożonego mandatu w terminie 7 dni. Do pisma z odwołaniem od decyzji o nałożeniu mandatu należy dołączyć oryginał ważnego biletu (nawet jeśli przyczyna nałożenia kary był brak legitymacji studenckiej czy innego dokumentu uprawniającego do zniżek) i oryginał mandatu.
Jeśli pasażer zapłacił już karę bezpośrednio kontrolerowi lub później, ale nie minął jeszcze termin na wniesienie odwołania, nic straconego. W dalszym ciągu może złożyć pismo i jeśli odwołanie zostanie uwzględnione, przewoźnik dokona zwrotu pieniędzy na wskazane przez pasażera konto bankowe.
Potrąci przy tym opłatę manipulacyjną w wysokości kilkunastu procent wysokości mandatu.