Biura podróży korumpują szkolnych wychowawców
Biura turystyczne płacą nauczycielom za organizowanie wycieczek dla uczniów. Kuratorium nie ma pojęcia o takim procederze.
W województwie śląskim pedagog może dostać za wycieczkę nawet 1 tys. zł brutto. Za sześciodniową zieloną szkołę w Zakopanem wychowawca inkasuje blisko 500 zł. Pieniądze dostają też m.in. pedagodzy z łódzkich szkół podstawowych nr 12 i 199.
Ulotki biur podróży zobaczyliśmy w Gimnazjum nr 9. Czytając foldery zalegające na stole w sekretariacie, dowiedzieliśmy się, że od biura Wan-Mar "organizator wycieczki otrzymuje wynagrodzenie".
Opal Tour, inne łódzkie biuro, zachęca: "Jako rekompensatę trudów, które ponosicie Państwo przy organizacji grupy oraz opiekując się młodzieżą w trakcie wycieczki, na pierwszy dzień imprezy przeznaczamy 190 zł dla zespołu pedagogicznego, za każdy następny dzień imprezy - 150 zł". Takimi praktykami oburzony jest Józef Ratajski, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki.
_ Przecież te "rekompensaty" podwyższają koszty wycieczek _- podkreśla.
Łatwo można policzyć, jakie kwoty wchodzą w rachubę. Dwudziestu uczniów wyjeżdżających na sześć dni do Zakopanego z łódzkim biurem Opal Tour zapłaci razem 7,5 tys. zł. Zgodnie z przepisami taką grupą musi zajmować się dwójka opiekunów. Dostaną więc od biura 940 zł. Z powodu tych diet dla pedagoga koszt wycieczki dla dziecka rośnie o ponad 10 proc.
Pracownik Opal Tour w telefonicznej rozmowie z dziennikarką, która podała się za nauczycielkę, potwierdził, że pieniądze zasilają konta opiekunów wycieczek. W późniejszej rozmowie Tomasz Wawrzyńczak, szef biura, mówił co innego - że pieniądze najpierw trafiają do nauczycieli, a oni przekazują je biednym dzieciom, których nie stać na wyjazd.
Wicedyrektor Maria Malinowska z SP nr 12, która współpracuje z Opal Tourem, potwierdza, że nauczyciele otrzymują diety jako "rekompensatę trudów przy opiece". Jednak o wspieraniu biednych dzieci już nie mówiła. Poinformowała nas też, że biuro zaprasza nauczycieli na odwiedziny ośrodka, w którym dzieci mają wypoczywać na zielonej szkole. Nauczyciele spędzają w ośrodku nieodpłatnie dobę.
Zapytana przez nas, czy pedagog powinien otrzymywać pieniądze od prywatnej firmy, Malinowska zastanawia się: _ To trudne pytanie. Wszystko zależy od charakteru człowieka. Jeśli jest zapaleńcem próbującym zarazić podróżniczą pasją dzieci, może wynagrodzenie mu się należy? _- mówi.
Józef Ratajski ma na ten temat inne zdanie. _ Część nauczycieli traktuje wycieczki jako dodatkowe źródło dochodów. Wiem, że zdarzają się tacy, którzy chodzą od biura do biura z propozycją: "Szkoła pojedzie z wami, ale ja też muszę na tym coś zyskać". Ale Polska Izba Turystki zdecydowanie potępia ten proceder. _
Na słowo "rekompensaty" ostro reaguje Wiesława Zewald, łódzki kurator oświaty. Usłyszeliśmy, że w najbliższym czasie wprowadzi zakaz dystrybucji ulotek z propozycjami "rekompensat" na terenie szkół.
Właściciele biur podróży, które nie promują się w ten sposób, też głośno protestują.
_ Kiedyś wpadł mi w ręce katalog jednej z firm, która proponowała specjalne diety dla opiekunów wycieczek _- opowiada właścicielka biura Auroland z Bytomia. _ My czegoś takiego nie robimy, nie płacimy nauczycielom. Przecież oni są delegowani ze szkoły i wyjeżdżają z uczniami na wycieczki w ramach swoich obowiązków _ - podkreśla. Branie pieniędzy od biur podróży jest nieetyczne
Z Wiesławą Zewald, z łódzkim kuratorem oświaty, byłą dyrektor prestiżowego I Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi, rozmawia Maciej Kałach
*Co najmniej dwa łódzkie biura podróży oferują nauczycielom "rekompensaty" za namowę uczniów na wycieczkę. Za zieloną szkołę w Zakopanem nauczyciel może otrzymać prawie pół tysiąca złotych... *
Wiem, czego dotyczy pytanie. Oczywiście, że takie związki marketingu z edukacją uznaję za naganne. Tak jak w przypadku wydawnictw, które wchodząc do szkół z nowymi podręcznikami, proponują nauczycielom różnego rodzaju bonusy.
*Nauczyciele korzystający z bonusów od biur podróży będą się tłumaczyć, że czas opieki nad dziećmi podczas wycieczki grubo przekracza godziny, które spędziliby w klasie na zwykłej lekcji. *
Musimy szanować nasz zawód. Nauczyciel jest jak aktor grający na scenie. Widoczny dla wszystkich, także dla młodzieży, która z wychowawców powinna czerpać wzorce moralne. Trudno za to uznać pobieranie prowizji od biur turystycznych. Poza tym zachowanie pojedynczego nauczyciela rzutuje na obraz całej grupy zawodowej.
*W jaki sposób kuratorium oświaty chce walczyć z tą patologią? Czy w grę mogą wchodzić jakieś sankcje? *
Mam nadzieję, że wystarczy rozmowa na temat etyki zawodowej z przedstawicielami szkół, jeśli wizytatorzy stwierdzą naganne sytuacje.
Maciej Kałach, Agnieszka Magnuszewska
NaszeMiasto.pl