Była rozsądna alternatywa

Nigdy nie kwestionowałem ogólnego przesłania planu Balcerowicza, czyli konieczności odejścia od reżimu komunistycznego, pozbycia się balastu gospodarki nakazowo-rozdzielczej i ustanowienia demokratycznego kapitalizmu.

Była rozsądna alternatywa
Źródło zdjęć: © rp.pl | rp.pl

17.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:04

Ważne jednak było, jaki model wybieramy. Moim ideałem nie był, i nie jest, kapitalizm bardzo wolnorynkowy. 25 lat temu takie dążenia i idee przeważały. Polska przeprowadzała swoją transformację w atmosferze zdominowanej przez ultraliberalne poglądy Ronalda Reagana i Margaret Thatcher. Podobny „etos" przesądzał wówczas o orientacji Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Prawdopodobnie gdybyśmy wtedy nie spełnili żądań MFW, nie udałoby się umorzyć połowy naszego zadłużenia zagranicznego. To był wielki, choć niedoceniany, sukces Balcerowicza.

Efekty planu Balcerowicza są generalnie korzystne, ale dostrzec trzeba też niepowodzenia. Od 1992 r., a więc pomijając dwa pierwsze lata recesji, polska gospodarka rosła średnio w tempie nieco ponad 4 proc. rocznie. To przyzwoity, ale nierewelacyjny wynik na tle innych krajów doganiających. Krytycznie oceniam pospieszną wyprzedaż polskich przedsiębiorstw, co skutkowało zaniżoną ceną za majątek nagromadzony przez lata. Reformowanie przedsiębiorstw państwowych oznaczało w praktyce ich likwidację. Próby zaś ocalenia przynajmniej części tych firm traktowane były jako próby ratowania dawnego systemu. Podobnie jak sugestie, by bardziej stopniowo znosić kontrolę cen i wycofywać dotacje.

Konsekwencją zbyt szybkich przekształceń własnościowych jest m.in. potężna pozycja podmiotów zagranicznych w gospodarce. Ponad połowa firm zatrudniających 500 i więcej osób jest w rękach inwestorów zagranicznych. Kryzys rozpoczęty w 2008 r. pokazał, że wiele międzynarodowych grup może działać w imię interesów centrali, a nie lokalnych podmiotów. Trzeba pamiętać, że wynagrodzenie dla inwestorów zagranicznych (w postaci dywidend transferowanych za granicę i powiększania majątku zagranicznych podmiotów w kraju) pomniejsza korzyści wynikające ze wzrostu dla kraju. Niestety, nie ma wiarygodnych szacunków skali tego zjawiska.

Istniała rozsądna alternatywa dla zrealizowanego scenariusza transformacji. Gdybyśmy poszli nieco inną ścieżką, wybierając model ładu gospodarczego trochę bardziej opiekuńczy i interwencyjny, efekty dla gospodarki byłyby lepsze. Nie znaczy to, że w początkowym okresie obyłoby się bez znacznych kosztów i recesji, ale dziś bylibyśmy w korzystniejszej sytuacji. Tymczasem mamy nadmierne nierówności społeczne i dochodowe. Mamy system podatkowy, który bezprecedensowo silnie obciąża osoby o niskich dochodach i - na tle Unii - jest bardzo łagodny dla grup zamożnych. Reformy zniszczyły ubezpieczenia społeczne, które są na wpół komercyjne nawet po zmianach wprowadzonych przez rząd. Praca jest poddana siłom rynkowym w sposób prawie nieograniczony, co powoduje, że spod kodeksu pracy wymknęła się znaczna część zatrudnienia - chodzi o umowy śmieciowe i przymusowe samozatrudnienie.

Polska stała się państwem neoliberalnym. Potrzebujemy odejścia od tej doktryny. Byśmy mogli przezwyciężyć rysujące się na następne 25 lat zagrożenie, potrzebny jest nowy plan, nowa strategia dla rozwoju kraju. ?not. acw

dr hab. Ryszard Bugaj jest profesorem w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)