Ceny paliw w Polsce. Znany polityk zaskoczony kosztami tankowania
Były minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki po piątkowym tankowaniu na Orlenie przeraził się rachunkiem. Polityk z PO w swoim wpisie na Twitterze pyta, kto tak zawyża cenę na stacjach polskiego koncernu. - To twierdzenie nie znajduje uzasadnienia w tym, co widzimy na rynku. Ostateczna cena wynika z wielu czynników, a ważniejsza od sieci jest lokalizacja, a nawet dzień tygodnia - mówi analityk rynku paliw Grzegorz Maziak z e-petrol.pl.
03.02.2017 | aktual.: 03.02.2017 16:47
Były minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki po piątkowym tankowaniu na Orlenie przeraził się rachunkiem. Polityk z PO w swoim wpisie na Twitterze pyta, kto tak zawyża cenę na stacjach polskiego koncernu. - To twierdzenie nie znajduje uzasadnienia w tym, co widzimy na rynku. Ostateczna cena wynika z wielu czynników, a ważniejsza od sieci jest lokalizacja, a nawet dzień tygodnia - mówi analityk rynku paliw Grzegorz Maziak z e-petrol.pl.
Halicki z niekłamanym zaskoczeniem odnotował, że kiedyś na Orlenie było taniej. Jeszcze przed 7 rano napisał na Twitterze: „Dzień dobry. Właśnie zatankowałem benzynę. Czy zauważyliście, że Orlen jest teraz najdroższą stacją...?”. Nie podał gdzie dokładnie tankował.
Dzień dobry. Właśnie zatankowałem benzynę. Czy zauważyliście, że Orlen jest teraz najdroższą stacją a zawsze był najtańszy? Kto zawyża cenę? -- Andrzej Halicki (@AndrzejHalicki) February 3, 2017
- Oczywiście na jednej stacji benzyna może być dużo droższa niż na innej i to nawet w tym samym mieście. Jednak wszystko tak naprawdę zależy od skrzyżowania, przy którym jest usytuowana - mówi Maziak.
Jak już pisaliśmy w WP money, różnice w cenach paliw w różnych regionach kraju nie są niczym niezwykłym. O tym, jaka wartość ostatecznie wyświetla się na dystrybutorze, decyduje wiele różnych czynników i rzeczywiście nie chodzi tylko operatora stacji, na której się zatrzymaliśmy.
Największe znaczenie ma lokalizacja. W zasadzie każde skrzyżowanie można rozpatrywać jako mikro rynek, a różnice rzędu nawet kilkudziesięciu groszy, mogą występować też miedzy dzielnicami i ulicami w tym samym mieście.
- Nie można tak generalizować w odniesieniu do sieci, bo wiele z tych stacji ma swojego operatora i w takim przypadku wiele zależy od umowy franczyzowej właściciela stacji z koncernem. Choć oczywiście nie można powiedzieć że koncerny w ogóle nie mają wpływu na ceny - mówi Grzegorz Maziak.
Poszczególne firmy oczywiście mają swoje strategie handlowe i za pomocą poziomu cen pozycjonują się na rynku. W Polsce do stacji proponujących niższe ceny zaliczyć można między innymi Łukoil, stacje hipermarketowe i te należące do drobnych przedsiębiorców. Z kolei w segmencie premium operują: Shell, Orlen, BP i Lotos.
Jednak bez względu na to, do której kategorii należeć będzie stacja, to jednak jej usytuowanie będzie miało największe znaczenie. Innym czynnikiem wpływającym na poziom proponowanych cen jest dzień tygodnia, w którym dokonujemy zakupu.
- We Wrocławiu przy jednym skrzyżowaniu mamy aż trzy stacje segmentu premium. Generalnie jest tam nieco drożej niż np. w Tesco, ale nie w weekend. W sobotę czy niedzielę można tam kupić paliwo nawet taniej, niż na którejś ze stacji przy centrach handlowych - przekonuje ekspert epetrol.pl.
Dzieje się tak dlatego, że chociaż poszczególne sieci prowadzą swoje polityki cenowe, to one jednak wzajemnie na siebie wpływają na tych wspomnianych mikro rynkach.
- Na stacjach segmentu ekonomicznego, ale przy autostradzie paliwo będzie droższe nawet o 40 groszy, od tego ze stacji premium usytuowanej tuż za płotem, ale nie przy autostradzie. Przekonanie o tym, że są stacje droższe i tańsze nie wytrzymuje zderzenia z realiami - komentuje Zdzisław Pisiński z Polskiej Izby Paliw Płynnych.