Chcesz dostać pracę? Lepiej omijaj te strony w internecie

O tym, że portal społecznościowy może zniszczyć karierę zawodową, wiadomo nie od dziś

Chcesz dostać pracę? Lepiej omijaj te strony w internecie
Źródło zdjęć: © ˆ Steve Cukrov - Fotolia.com

24.01.2014 | aktual.: 24.01.2014 16:23

O tym, że portal społecznościowy może zniszczyć karierę zawodową, wiadomo nie od dziś. Temat stał się tak oklepany, że większość osób zwyczajnie znudził. Czy to dobrze, że nasza czujność została uśpiona? Raczej nie. Okazuje się bowiem, że nawet kandydatów do pracy coraz częściej dyskwalifikują wpisy na Facebooku.

Wśród użytkowników internetu ci, którzy nie mają konta na portalu społecznościowym, są w zdecydowanej mniejszości. Media społecznościowe stały się źródłem bieżących informacji ze świata. Dla wielu osób korzystanie z nich w każdym miejscu i o każdej porze jest wręcz rzeczą naturalną. Niewiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie coś się może zmienić. Problem w tym, że służą nie tylko do czerpania wiadomości, ale też do pozostawiania własnych opinii w wielu kwestiach. Jeśli robi się to nierozsądnie, można nie tylko stracić pracę, ale też jej nie dostać. Dlaczego? Okazuje się, że firmy rekrutacyjne nie opierają się tylko na dokumentach przesłanych przez kandydata. Nie ograniczają się też wyłącznie do pozyskiwania referencji z byłych miejsc pracy. Z badania serwisu Pracuj.pl pt. "HR-owca portret własny" wynika, że osoby rekrutujące do pracy wykorzystują do tego social media. Co więcej, zdarza im się tam nawet poszukiwać kandydatów do pracy i publikować ogłoszenia dotyczące konkretnych stanowisk w social
media. W tej sytuacji nasze zdjęcia i posty mogą zaważyć na ich ostatecznej decyzji o przyjęciu do pracy. Warto więc uważać co zamieszczamy w sieci, szczególnie jeśli wiadomościami o sobie nie chcemy dzielić się z potencjalnym pracodawcą. Nie zapominajmy, że to co wrzucamy do sieci, jest częścią naszego wizerunku.

Wiele osób myśli, że problem ich nie dotyczy, ponieważ na ich profile nie mają dostępu osoby, które nie są przez nich "zaakceptowane". Można mieć jednak wątpliwości po analizie jaką wykonała firma Sophos, która zrealizowała kilka badań dotyczących bezpieczeństwa informacji zamieszczanych przez użytkowników na portalu społecznościowym Facebook. Jak podaje hrstandard.pl, "w 2007 firma przygotowała fikcyjny profil o nazwie „Freddi Staur”, w którym zamieszczono minimalną liczbę informacji o użytkowniku oraz grafikę prezentującą uśmiechniętą żabę. Następnie z tego profilu wysłano 200 zaproszeń do kontaktu wylosowanych użytkowników z różnych rejonów świata. Zaproszenie zaakceptowało aż 87 osób, z czego w przypadku 82 użytkowników możliwe było zapoznanie się z informacjami profilowymi. Użytkownicy pozwolili więc na zobaczenie ich prywatnych danych przez zupełnie obcą osobę. Podobny odsetek akceptacji zaproszeń od nieznajomych dał eksperyment zrealizowany przez firmę w 2009 roku."

W tej sytuacji nawet z pozoru błahe informacje jakie zostawiamy w sieci, mogą zniszczyć naszą zawodową przyszłość.

– CV i list motywacyjny najczęściej traktujemy jak swego rodzaju laurkę, którą wystawiamy sobie, by jak najlepiej sprzedać się pracodawcy. Natomiast pracodawca, mając tego świadomość, woli sięgnąć do internetu, do social media, gdzie znajdzie informacje, które są bardziej wiarygodne, a charakter treści, które są tam dostępne, na pewno jest zdecydowanie mniej formalny. W związku z czym to, co umieszczamy w sieci, jest tak istotne – mówi agencji informacyjnej Newseria Marcin Kotus, współzałożyciel portalu dla poszukujących pracy, praktyk i staży Feender.com. - Co ciekawe, znaczenie mają kwestie, związane z używaniem wulgaryzmów czy nawet błędy ortograficzne i gramatyczne, które również mogą wpłynąć na przyszłe zatrudnienie – tłumaczy Marcin Kotus.

ml,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)