Chcesz kupić prezenty taniej - pomyśl o tym teraz
Wysoki kurs euro odbije się na świątecznych cenach w sklepach. Kupując elektronikę
niedługo przed Bożym Narodzeniem, możemy zapłacić nawet 15 proc. więcej.
08.10.2011 | aktual.: 10.10.2011 18:36
Ostatnie problemy strefy euro nie zachęcają do przyjęcia w najbliższym czasie wspólnej waluty. Trzeba jednak pamiętać, że pozostawanie poza tym obszarem w dużo większym stopniu naraża nas na ryzyko kursów walutowych. Jest to szczególnie widoczne w czasie wzmożonych zakupów. Zbliżające się Boże Narodzenie to najgorętszy pod tym względem okres.
- Problem w tym, że niepewność na rynku ciągle ciąży złotemu. Jednocześnie wszelkie negatywne trendy czy wydarzenia na świecie odbijają się na naszej walucie ze wzmożoną siłą - mówi Marek Rogalski z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.
Jednym z najwrażliwszych na różnice kursowe asortymentów są produkty elektroniczne. Przed świętami to właśnie ten segment rynku notuje największy wzrost obrotów. Raport Deloitte z 2010 roku pokazuje, że elektronika najczęściej pojawia się wśród zestawienia top 10 najbardziej pożądanych prezentów. Zakupem takich produktów w zeszłym roku było zainteresowanych aż 30 proc. klientów.
Już teraz wiadomo, że ceny elektroniki wzrosną pod koniec roku i to znacznie. Za nowy komputer lub drukarkę możemy zapłacić przed Bożym Narodzeniem od 10 do 15 proc. więcej.
- Już teraz mamy sygnały od naszych dostawców, że ze względu na kurs euro będą zmuszeni podnieść ceny. Zatem na święta musimy się liczyć z wyższymi wydatkami. Tak jest niestety w całej branży. Mimo to staramy się utrzymać ceny na konkurencyjnych warunkach - mówi Wioletta Batóg, rzecznik Media Markt.
W tym roku perturbacje na rynkach finansowych wyniosły kurs euro do najwyższych poziomów od 2009 roku. Europejska waluta zaliczyła jednak wtedy szczyty w pierwszym półroczu. W okresie świąt kurs był już na poziomie dużo mniejszym niż obecnie. Ostatnio tak drogi import z Zachodu był w 2003 roku. Wówczas euro kosztowało niemal 4,90 zł.
W zasadzie identyczna wygląda sytuacja importerów, którzy rozliczają się w dolarze. Obecnie jego kurs jest o 15 proc wyższy niż trzy miesiące temu i wszystko wskazuje na to, że w przypadku pogorszenia nastrojów gospodarczych będzie znów atakował poziom 3,50 zł.
Według Marka Rogalskiego w ciągu najbliższych miesięcy za euro możemy zapłacić nawet 4,60 zł - to efekt zagrożenia wystąpieniem kolejnych negatywnych zdarzeń na rynku i w gospodarce europejskiej. Jeśli nastąpią kolejne tąpnięcia, to ten poziom jest bardzo prawdopodobny.
To przełoży się na niemal 15-procentowy wzrost wartości produktów na półkach marketów i sklepów internetowych. Przy bardziej zachowawczym scenariuszu i tak zapłacimy ok. 10 proc. więcej niż obecnie. To efekt tego, że dostawcom kończą się zapasy sprowadzone jeszcze przy kursie poniżej 4 zł za euro. Kolejne partie elektroniki będą już uwzględniały nowe realia kursowe. Warto więc pomyśleć o zakupie prezentów teraz. Im bliżej świąt, tym więcej przyjdzie nam wydać na nowy sprzęt.