Chiny znowu eksportem netto
W kwietniu Chiny wypracowały ponad 11 mld USD nadwyżki handlowej, ponieważ dynamika importu nie dotrzymała tempa rosnącemu o ok. 30 proc. eksportowi. Na giełdach w Europie trwa kolejny odcinek greckiego tasiemca.
10.05.2011 17:24
Na opublikowane we wtorek dane o cenach amerykańskich importerów i eksporterów można różnie patrzeć w zależności od punktu odniesienia. W porównaniu do oczekiwań ekonomistów wypadły one nieszczególnie, bo ceny importerów wzrosły o 2,2 proc. (oczekiwano 1,8 proc. r/r), a inflacja eksporterów wyniosła 1,1 proc. r/r (oczekiwano 1,0 proc.). Jednak w porównaniu z poziomami sprzed miesiąca, obie wartości znacząco spadły (odpowiednio z poziomu 2,6 proc. oraz 1,5 proc.) Patrząc globalnie i długookresowo warto wspomnieć o danych, które we wtorek napłynęły z Chin. Po zaskakującym wysokim deficycie handlowym w lutym i niemal zerowym bilansie w marcu, kwiecień przyniósł powrót dotychczasowej tendencji - eksport Chin rósł znacznie szybciej od importu (odpowiednio o 29,9 proc. oraz 21,8 proc. r/r). Pokazuje to, że świat wcale nie przestał kupować chińskich towarów, a Amerykanie nie mają podstaw do oskarżeń o sztuczne zaniżanie wartości juana przez Chiny. Biorąc pod uwagę siłę chińskiej waluty i wielkość rezerw
walutowych, za kilka miesięcy może okazać się, że gromadzenie surowców przemysłowych już nie wystarcza i chińskie firmy masowo przejmują kontrolę na spółkami z Europy i USA.
Inwestorzy z USA po wczorajszych niewielkich wzrostach także wtorkową sesję rozpoczęli od zakupów. Indeks S&P500 zyskiwał chwilę po otwarciu ok. 0,3 proc. Komunikaty o przejęciach rozpoznawalnych spółek przypomniały, że w wielu sektorach korporacje posiadają górę gotówki, którą chcą jak najefektywniej spożytkować. Dzisiaj dowiedzieliśmy się m.in., że za ok. 500 mln USA kupiona została spółka posiadająca markę znanego programu telewizyjnego "American Idol", a Microsoft chce za ok. 8,5 mld USD przejąć spółkę Skype.
Na warszawskim parkiecie spółką dnia, choć w negatywny kontekście, został bank PKO BP. Po południu jego akcje taniały o ponad 2 proc. przy wysokich obrotach przekraczających 250 mln PLN. W ten sposób inwestorzy zareagowali na kwartalne wyniki finansowe. Największy polski bank zarobił w I kw. 2011 r. 871 mln PLN, czyli o ok. 150 mln więcej niż przed rokiem, ale z drugiej strony poprzeczka ustalona przez oczekiwania analityków była na wyższym poziomie - konsensus prognoz wynosił ok. 950 mln PLN. Wśród walorów największych przeważały jednak wzrosty, podobnie jak na zagranicznych parkietach, gdzie pogłoski o możliwej kolejnej rundzie dofinansowania dla Grecji nie zostały uznane za realne zagrożenie.
KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Łukasz Wróbel, Noble Securities